25

1.9K 38 1
                                    

Wszyscy ludzie czarnowłosego zebrali się wokół nas czekając na rozkazy.

- Wchodzimy tam w grupach bocznymi wejściami. Nie wiem co zastaniemy w środku dlatego nikt się nie wychyla ani nie oddziela od grupy. Naszym zadaniem jest dowiedzenie się o co tutaj chodzi. Macie być uważni oraz ostrożni, bo nie mam nastroju na zakopywanie waszych ciał potem – oznajmił chłodno Domenico

Po chwili zaczął dzielić wszystkich na zespoły co niezbyt mnie interesowało. Trochę mu to zajęło, ale w końcu się udało. Mężczyźni ruszyli w stronę wejść sprawiając, że zostałam sama z Sorrentino i jego przyjacielem Enzo. Ten pierwszy odwrócił się do mnie wręczając mi glocka mówiąc:

- Idziesz za mną. Enzo będzie szedł za tobą, a jakby coś się działo natychmiast masz uciekać lub strzelać. Chociaż wolałbym żebyś nie miała krwi na rękach

- Rozumiem, ale nie wszystko da się przewidzieć – mruknęłam - To co idziemy? – zapytałam zmieniając temat

- Gotowy? – czarnooki zwrócił się do Torresa

- Tak – potwierdził mu Włoch

- No to ruszajmy – powiedział mężczyzna

Domenico poszedł pierwszy, ja byłam tuż za nim, a na końcu szedł Enzo, który przy okazji nas osłaniał. Wszyscy mieliśmy pod ręką broń gdyby coś poszło nie tak. Byliśmy również bardziej uważni niż na co dzień. Tej nocy żadne z nas nie chciało zginąć. Wślizgnęliśmy się do środka bocznym wejściem rozglądając się na boki w celu sprawdzenia czy nie ma nikogo podejrzanego. Na nasze szczęście teren był czysty, dlatego ruszyliśmy wzdłuż korytarza. Pomieszczenie było oświetlone jakimiś lampkami. Z tego co udało mi się dostrzec ściany były w ciemnych kolorach a na nich wisiały jakieś obrazy. Szliśmy tak dobre kilka minut aż w końcu dotarliśmy do jakieś sali. Jak się okazało była to sala główna klubu. Przy barze siedzieli faceci popijając swoje trunki, na rurach tańczyły pół nagie dziewczyny, a przy stolikach siedzieli różni ludzie omawiając jak mniemam interesy. Po drugiej stronie klubu zobaczyłam jedną część ludzi Sorrentino, a na górnym piętrze drugą część. Wszyscy się chowaliśmy, ale wzrokiem błądziliśmy po pomieszczeniu szukając czegoś podejrzanego. Przyznam szczerze, że liczyłam, iż znajdziemy tu coś co da mi nowe światło na sprawę. I jak na zawołanie do środka wszedł postawny brunet, a wraz za nim blondynka. Przyjrzałam im się dokładniej, jednak nie wyróżniali się niczym. Mężczyzna miał na sobie garnitur, a kobieta elegancką czarną sukienkę sięgającą jej do połowy uda. Szturchnęłam Domenico w bok wskazując głową na przybyłą dwójkę. Czarnooki przyglądał im się przez chwilę, a po chwili szepnął:

- Nie mam pojęcia kto to jest, nigdy wcześniej nawet ich nie widziałem

- Ja tak samo, ale spójrz na innych. Brunet z blondynką wzbudzają w nich strach – powiedziałam cicho obserwując salę

- Jakby byli tu szefami – mruknął

- Myślisz, że to ten cały Black? – spytałam zawieszając wzrok na nowoprzybyłych

Próbowałam wyłapać cokolwiek, jednak było to niemożliwe z takiej odległości.

- Możliwe, jednak musimy poczekać na rozwój sytuacji – oznajmił z powagą w głosie

Przytaknęłam na jego słowa, bo dobrze wiedziałam, że jeden zły ruch i może być po nas. Nasza parka kierowała się do ciemnego korytarza po drugiej stronie pomieszczenia. I choć miałam wielką ochotę za nimi pójść to się powstrzymałam pamiętając o danym słowie. Zerknęłam na Sorrentino, który rozmawiał przez słuchawkę ze swoimi ludźmi. Enzo natomiast gdzieś zniknął, jednak domyślam się, iż poszedł sprawdzić ponownie teren. Siedziałam w ukryciu w podejrzanym klubie myśląc jaki związek z tym wszystkim mógł mieć zabójca albo ofiara. Skoro karteczka z tym adresem wypadła któremuś z kieszeni to nie mógł być przypadek. Odpłynęłam na chwilę jednak na ziemię przywróciła mnie postać, która mignęła mi kątem oka. Wpierw znieruchomiałam myśląc, że mam omamy. Zamrugałam jeszcze raz ale to nie był sen. Do korytarza w którym zniknęli brunet wraz z blondynką kierował się właśnie jeden z osiłków, którzy próbowali mnie ostatnio porwać. Wiedziałam, że jak za nim pójdę to czarnowłosy najprawdopodobniej mnie zabije. Jednak nie mogłam przegapić takiej okazji. To była moja szansa na dowiedzenie się czegoś ważnego. Odwróciłam się w stronę Włocha upewniając się, iż nadal jest zajęty rozmową, a jego przyjaciela nie ma w pobliżu. Wykorzystałam więc okazję idąc w ślad za moim niedoszłym porywaczem. Szczęście mi dopisywało, ponieważ w chwili obecnej nikogo nie było przy barze jak i za nim. Ruszyłam w tamtą stronę prześlizgując się niezauważalnie za barem. Weszłam do wspomnianego korytarza dziwiąc się, iż nie ma tu żadnej ochrony. W ogólne nie widziałam tutaj ochroniarzy oprócz przy głównym wejściu. Było to podejrzane. A ja mimo wszystko brnęłam w to dalej. Dotarłam do końca, gdzie znajdowały się uchylone drzwi. Światło wylewało się na zewnątrz, a głosy były bardzo wyraźne. Schowałam się za drzwiami słuchając rozmowy.

- Co on kurwa sobie myśli?! – zagrzmiał męski głos – Nie będę wykonywać za niego brudnej roboty

- Uspokój się, bo jeszcze ktoś nas usłyszy – syknęła kobieta

- Myśli, że jak wrócił to jest panem tego świata – warknął mężczyzna

- Słuchaj mi też to nie odpowiada, ale jak ma nam pomóc w zlikwidowaniu mojego brata to będę grała grzeczną i potulną owieczkę tak długo jak trzeba będzie

- Nie mam zamiaru się przed nim płaszczyć – burknął oburzony

- Uwierz mi ja też tego nie chcę. Jednak jak mus to mus – przytaknęła mu – Gdyby nie ta głupia tradycja firma już dawno była by moja – dodała

- Skarbie jeszcze trochę i będzie po wszystkim – odparł ponownie mężczyzna

Słysząc odgłosy pieszczot postanowiłam już wracać. Wycofałam się po cichu idąc w kierunku sali. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie wpadła na jakiegoś faceta. Cholera przeklęłam w myślach. Nie mogłam użyć broni, gdyż to zwróciłoby uwagę. Dlatego postanowiłam grać głupią.

- Czego tu szukasz? – warknął nieznajomy

- Przepraszam, szukałam łazienki – odpowiedziałam ze słodkim uśmiechem

- Tu jej nie ma

- Wiem, zgubiłam się. Lepiej już pójdę – mruknęłam ze skruchą

Miałam nadzieję, że napakowany goryl mi uwierzy. Nie wiedziałam jak bardzo się myliłam. 







Hejka! Na reszcie udało mi się dokończyć rozdział, który będzie mieć kontynuację w następnej części. Wybaczcie mi ten ,,Polsat", ale nie mogłam przedłużać rozdziału, bo bym Wam za dużo zdradziła 😉 Obiecuję natomiast, że kolejny będzie gorący 😊 Może się domyślacie o co chodzi w podsłuchanej przez Ronnie rozmowie, jednak gwarantuję, że będziecie zaskoczeni później. Nasza blondynka pojawi się jeszcze nie jeden raz, więc będzie czas na poznanie nowej postaci. Jestem ciekawa czy domyślicie się kto będzie jej bratem? Ci co mnie znają wiedzą, że lubię zaskakiwać i tym razem będzie tak samo. To już koniec na dziś. Do następnego! Buźka!

El amor vencerá todoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz