- Zanim do tego przejdziemy muszę wiedzieć kim jest Pietro – oznajmiła spoglądając raz na mnie a raz na Torresa
Westchnąłem ciężko, ponieważ wiedziałem, że nie uniknę tej rozmowy. Spojrzałem na przyjaciela, który niemo przekazał mi, iż może wyjść. Pokręciłem przecząco głową dając mu tym samym do zrozumienia, że nie musi. Odwróciłem się w stronę kobiety i wyciągnąłem dłoń w jej kierunku. Ronnie złapała ją pozwalając mi przyciągnąć ją na moje kolana. Usiadła bokiem czekając aż coś powiem.
- Pietro jest moim wrogiem odkąd pamiętam – zacząłem – Jest on Donem meksykańskiej mafii La Eme. Już nieraz próbował mnie się pozbyć, ale jak widzisz nie udało mu się. Kilka lat temu pozbyłem się go, przynajmniej tak myślałem do niedawna
- Co to znaczy? – zapytała dziewczyna
- Te kilka lat temu meksykańska mafia zaczęła nam zagrażać, dlatego jako capo cosa nostra podjąłem decyzję o zlikwidowaniu ich. Dzięki naszemu informatorowi dowiedzieliśmy się gdzie mają odebrać towar. Zastawiliśmy na nich pułapkę. Tamtej nocy polało się dużo krwi. Również popełniłem wtedy błąd. Zamiast zabić Pietro dość mocno go poturbowałem myśląc, że to załatwi sprawę. Dopóki nie zajebał nam towaru byłem przekonany, iż zginął. Do dziś nie wiem jak przeżył, ale drugi raz już nie popełnię tego samego błędu – wyznałem oczekując reakcji Diaz
- Z tego co mi powiedziałeś możemy rzeczywiście uznać, że za tym wszystkim stoi ten cały Castelli, ponieważ ma motyw, którym jest pozbycie się ciebie. Teraz zostaje nam tylko odkryć co Black wraz ze swoją kochanką mają z tym wszystkim wspólnego – rzuciła w zamyśleniu Veronica
- Mówiłaś, że najlepiej będzie sprawdzić ich legalne interesy – powiedział Enzo kontynuując – Co miałaś na myśli?
- Musieli się jakoś poznać. Skoro w nielegalnym klubie Blacka niczego się nie dowiedzieliśmy to zgaduję, że odpowiedź znajdziemy po tej drugiej stronie prawa
- Wiesz jak to zrobić? – spytałem się
- Nie tylko wy macie znajomości – oznajmiła brunetka uśmiechając się figlarnie i schodząc z moich kolan
Uśmiecham się pod nosem pozwalając jej działać. Kobieta znika na chwilę w sypialni by wrócić z telefonem w dłoni. Wybiera odpowiedni numer klikając zieloną słuchawkę. Razem z Enzo milczymy czekając cierpliwie aż Ronnie skończy rozmawiać. Nie trwa to długo, gdyż po kilku minutach kończy połączenie.
- Jaki plan? – zagaduję
- Dowiedziałam się, że zarówno Pietro jak i Black mają w centrum miasta jakieś swoje lokale. Nie wiem dokładnie czy są to kluby czy coś innego ale mam adresy – oznajmiła dziewczyna
- Mogę je sprawdzisz jeśli mi je podasz – zaproponował Torres
Veronica podyktowała mu to o co prosił, a ja korzystając z okazji podszedłem do niej. Objąłem ją zanurzając twarz w zagłębieniu jej szyi.
- W porządku? - zapytałem
- Mhm – odparła delektując się naszą bliskością
- Jak tylko zostaniemy sami wezmę cię na stole aż będziesz prosić mnie o litość Pani Prokurator – wymruczałem tak aby tylko ona była w stanie to usłyszeć
- Jesteś bardzo pewny siebie Sorrentino – szepnęła obracając się w moich ramionach
- Jako capo nie mogę być miękki – odparłem
- A to dziwne, bo odnoszę wrażenie, iż przy mnie taki właśnie się stajesz – rzuciła zadziornie
Kiedy chciałem jej odpowiedzieć przerwał nam Enzo mówiąc:
- Nie uwierzycie!
Kobieta odsunęła się ode mnie idąc w stronę mojego przyjaciela. Od razu podążyłem za nią stając z drugiej strony Włocha. Nachyliłem się nad stołem czytając to co było na ekranie komputera. To co zobaczyłem zaskoczyło mnie. Śledziłem wzrokiem tekst próbując ogarnąć wszystko w całość.
- Jak podaje New York Times dzisiaj w mieście otworzyła się nowa restauracja. Właścicielem jest Pietro Castelli rodowity meksykanin, który wchodzi w świat biznesu. La Cocina Infernal* to pierwsza meksykańska knajpka w całym Nowym Jorku. Zapytaliśmy się Pietro skąd pomysł na nazwę. Sam właściciel nam odpowiedział: ,,Cóż mogę rzec, wszyscy wiemy, że kuchnia meksykańska jest ostra. Jako meksykanin chciałem to podkreślić aby ludzie o tym pamiętali. Stąd ta nazwa". Byliśmy tam osobiście, żeby się o tym przekonać. I wiecie co? Castelli nie kłamał. Potrawy są tam tak ostre, że bez popicia nie da się nic zjeść. Totalnie jest to rozwiązanie dla osób, które lubują się w pikantnej kuchni. Jest nam niezmiernie miło, iż mieliśmy możliwość gościć w tak klimatycznym lokalu, a Was drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszamy do odwiedzenia tego miejsca!" – przeczytała na głos kobieta
- Artykuł jest z przed miesiąca – dodał mój consigliere
- Skoro Black pomaga innym w półświatku w różnych sprawach równie dobrze mógł pomóc Pietro – stwierdziłem
- Legalny biznes to dobra przykrywka, a skoro chce ciebie wyeliminować Domenico to ma jakiś punkt zaczepny, do którego prawo się nie przyczepi – rzekł przyjaciel
- Musiał iść do Blacka, aby uzyskać na to pieniądze. Jeżeli jest szefem meksykańskiej mafii to nie miał problemu ze znalezieniem Blacka – powiedziała Ronnie
- Więc tak się poznali – uzupełniłem wypowiedź brunetki – Pytanie brzmi: co Castelli ofiarował mu w zamian? – dokończyłem myśl
- Musiał zaproponować coś co równało się wartości pożyczki – zauważył słusznie Torres
- Wiemy, że oboje na tym zyskali. Jeżeli założymy, iż rozmowa Blacka z jego kochanką, którą podsłuchałam rzeczywiście dotyczyła meksykanina to Black nie musiał się długo zastanawiać czy się zgodzić – wtrąciła moja kobieta
- Do czego zmierzasz? – zapytałem się
- Do tego, że zgadzając się na pożyczkę pieniędzy ma łatwy dostęp do Pietro i jeśli chce się go pozbyć tak jak on ciebie to to jest najprostsza droga. Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej – odpowiedziała
Moja Ronnie dobrze myślała. Co się dziwisz idioto skoro jest prokuratorem podsunął mi mój umysł. Brunetka naprawdę była dobra w swoim fachu. Mimo, że na początku obawiałem się tego jak przyjmie fakt, iż jestem capo cosy nostry to w obecnej chwili jestem z niej dumny. Ludzie zazwyczaj drżą na samą myśl o mafii, a moja dziewczynka nie dość, że przyjęła to dobrze to jeszcze nam pomaga. Nie sądziłem, iż los będzie dla mnie taki łaskawy i ześle mi ją – Veronicę Diaz ucieleśnienie moich najskrytszych pragnień.
- Dobra będę się zbierał – z moich myśli wyrwał mnie głos Enzo – Na dziś już nic więcej nie wymyślimy
- Masz rację – przytaknąłem mu – Uważaj na siebie
- Tak jest szefie – odrzekł Włoch uśmiechając się, po czym dodał – Do zobaczenia Ronnie
- Do zobaczenia – odparła Diaz
Przyjaciel zabrał swoje rzeczy i opuścił moje mieszkanie. Nie czekając ani chwili dłużej przyciągnąłem Veronicę do siebie całując ją namiętnie.
- No i zostaliśmy sami – wyszeptałem uśmiechając się zadziornie
*Cocina del infierno - Piekielna kuchnia (miejsce zostało wymyślone na potrzebę książki)
Hejka! No i jak tam wrażenia po rozdziale? Jak dla mnie wyszło lepiej niż sądziłam hahahaha W następnym rozdziale będzie albo kontynuacja tego albo opis sytuacji z perspektywy naszego czarnego charakteru. Jeszcze nie zdecydowałam jak to dalej będzie wyglądać. Ale jak już jesteśmy przy temacie złych postaci to podzielcie się ze mną co sądzicie o Pietro oraz Blacku 😊 Osobiście przyznam, iż ten drugi był spontanicznie stworzony 😉 Miłego dnia i do następnego! Buźka!
CZYTASZ
El amor vencerá todo
RomanceOna - trzydziestodwuletnia Pani Prokurator, która rozwija swoją wymarzoną karierę i ciągle pnie się w górę. Jest najlepsza z najlepszych. Nie ma niczego co by ją zagięło. Jest inteligentna, ambitna, utalentowana i piękna. Ale co się stanie jak pojaw...