7

2.4K 44 2
                                    

Pov. Domenico

- Che cosa? (Co?) - zapytałem odbierając telefon

- Ciebie też miło słyszeć przyjacielu - odparł wesoło Enzo

- Ja pierdole - westchnąłem - Weź się ogarnij i nie śmieszkuj - dodałem

- Spokojnie, bo ci żyłka pęknie - zripostował

- Do sedna stary

- Dobra, dzwonię żeby przekazać, że chłopacy wszystko ogarnęli. Transakcja przebiegła pomyślnie - wyrzucił z siebie

- No nareszcie jakieś dobre wieści - odpowiedziałem

- A jak tam z Panią Prokurator?

- Bez zmian

- Błagam tylko mi nie pierdol, że jej posłuchasz? - zapytał z niedowierzaniem

Ci co mnie bardzo dobrze znali wiedzieli, że nigdy nie odpuszczam oraz zawsze dostaję to co chcę. Życie w mafii nie jest proste szczególnie jak jest się bossem. Gdyby nie ciężka praca nie było by mnie tu gdzie jestem dzisiaj. Dlatego na moim srebrnym sygnecie, który noszę na co dzień widnieje słońce. Jest ono symbolem  wszechpotęgi.

- Pierdolić to ja będę Panią Prokurator - odparłem z cwanym uśmiechem - A poza tym chyba na mózg ci padło jeśli sądzisz, że będę kogoś słuchać - prychnąłem

- Tak właśnie myślałem - zaśmiał się - To co planujesz?

- Wziąć sprawy w swoje ręce - mruknąłem

- Brzmi ciekawie. A rozwijając...?

- Zrobię to po swojemu, tak jak zawsze. Złożę wizytę Samuelowi w jego biurze i porozmawiam z nim jak mężczyzna, a jak to nie zadziała to cóż posunę się do bardziej radykalnych metod - wyjaśniłem

- Ale tak aby panna Diaz się nie zorientowała, że działasz za jej plecami - dokończył Enzo

- Dokładnie, a teraz wybacz ale czeka mnie papierkowa robota

- Jasne nie przeszkadzam, do usłyszenia - powiedział żegnając się

- Cześć - odparłem rozłączając się

Odłożyłem komórkę na bok odchylając się w fotelu. Przymknąłem powieki by choć na chwilę się wyciszyć. Po kilku chwilach otworzyłem je biorąc się do pracy. Można było powiedzieć, że biuro to mój drugi dom. Często przesiadywałem w nim do zmierzchu. Było ono w ciemnych kolorach. Ściany były pomalowane na ciemny szary kolor, meble były czarne jak moja dusza, a panele, które zdobiły podłogę były wykonane z ciemnego brązu. Z sufitu zwisał żyrandol, który o dziwo nie był ciemny tylko jasny. Tak wiem jedyny wyjątek tutaj. W pomieszczeniu nie znajdowało się dużo rzeczy. Na środku stało biurko wraz z fotelem i krzesłem na przeciwko, ściany zdobiły półki oraz regały, które zawalone były różnymi papierami. Natomiast z rogu stał barek, a obok niego kanapa i dwa fotele. Nie rozumiałem, gdy ludzie mieli gabinety pełne wyposażenia. Po co to komu? Masz to co najważniejsze/czego potrzebujesz i starczy. Nagle z moich myśli wybudza mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Zerkam na telefon czytając jej treść.

Seksowna Pani Prokurator:

Dzień dobry Panie Sorrentino, chciałam się spytać czy możemy się spotkać? Mam kilka nowych informacji związanych z pana sprawą. Pozdrawiam Veronica Diaz

Nie zastanawiając się długo wystukałem odpowiedź.

Ja:

Dzień dobry Pani Prokurator, oczywiście że możemy się spotkać. Pozdrawiam Domenico Sorrentino

El amor vencerá todoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz