2

4.3K 64 11
                                        

Kiedy wyszłam z pomieszczenia zauważyłam kobietę siedzącą na jednym z krzeseł. Bez zastanowienia podeszłam do niej siadając na krześle obok.

- Już po wszystkim Lisa - powiedziałam do niej uspokajająco

- Dziękuję - wyszeptała z uśmiechem

- To moja praca - odrzekłam

- Ale równie dobrze mogłaś odrzucić moją sprawę, a ty mimo wszystko ją wzięłaś - odpowiedziała kobieta

- Po prostu nie mogłam pozwolić, żeby tej gnój wygrał. Idź do domu i odpocznij. To był trudny dzień, ale mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej - rzuciłam przytulając ją

- Jeszcze raz dziękuję - rzekła na pożegnanie

Blondynka zaczęła się oddalać w stronę wyjścia, a już po chwili zniknęła mi z oczu. Naprawdę życzyłam jej dobrze. Zasługiwała na to po tym wszystkim co się stało.

- A kogo my tu mamy. Pani Veronica Diaz - usłyszałam za sobą

Odwróciłam się przodem do mojego rozmówcy. Zeskanowałam go wzrokiem uśmiechając się zwycięsko.

- David Coleman - mruknęłam - Czyżbyś przyszedł mi pogratulować? - zapytałam ironicznie

- W twoich snach Diaz - warknął zły

- Ooo ktoś tu jest zły, że przegrał - stwierdziłam aż nazbyt słodkim głosem

- To że wygrałaś tą sprawę nie znaczy, że następnym razem też tak będzie. Radzę się pilnować Pani Prokurator - wysyczał mijając mnie

Ah jak ja uwielbiam patrzeć na porażkę przeciwników. Ich ego zawsze boli, kiedy przegrywają na sali sądowej z kobietą. Ciągle ten sam schemat. Najpierw są pewni siebie, a potem grożą, bo reputacja cierpi. Cóż za ironia, że najlepszą osobą w prawniczym świecie jest kobieta. Mężczyźni myślą, że są silniejsi oraz lepsi od nas. Pff większej bzdury nie słyszałam. Kobieta może być równie silna i dobra jak facet. Akurat płeć nie ma znaczenia w naszym zawodzie, ale niektórzy tego nie rozumieją. Nie zwlekając już dłużej ruszyłam do wyjścia. Przeszłam przez drzwi kierując się od razu w stronę taksówek. Na moje szczęście było kilka wolnych. Wsiadłam do jednej podając adres kancelarii.

***

- Gratuluję dziecko - powiedziała Pani Walker jak tylko minęłam jej stanowisko w drodze do swojego biura

- Dziękuję - odpowiedziałam uprzejmie

- Wiedziałam, że Ci się uda. Masz talent - kontynuowała kobieta

- Ale bez ciężkiej pracy by się nie udało - rzekłam oddalając się do swojego gabinetu

Odetchnęłam, gdy tylko przekroczyłam jego próg. Mówiłam poważnie. Gdyby nie ciężka praca nie było by mnie tu. W zawodach prawniczych (nieważne czy jest to adwokat, prokurator czy sędzia) liczy się wytrwałość, cierpliwość oraz zaangażowanie. Jeśli tego nie ma, nie przetrwasz w tym świecie. Usiadłam przy biurku otwierając laptopa i sprawdzając pocztę. Przeglądałam maile do czasu aż zadzwonił mój telefon. Sięgnęłam po niego sprawdzając kto dzwoni. Widząc imię dzwoniącego nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Tak słucham? - rzuciłam na powitanie

- Aaa gratulacje! W końcu pokazałaś temu dupkowi kto tu rządzi - wykrzyknęła Liv moja najlepsza przyjaciółka

- A co ty myślałaś? Że pozwolę mu wygrać? Po moim kurwa trupie - zaśmiałam się

- Zrobiłaś niezłe przedstawienie - zawtórowała mi

El amor vencerá todoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz