Rozdział 9

43 10 0
                                    

Rano obudziła się z potwornym kacem. Czuła jakby pękała jej głowa, a każdy dźwięk echem odbijał się jej w czaszce kilkanaście razy, żeby potem zastąpił go inny, równie dręczący ją dźwięk. Ale to wcale nie było najgorsze. Bardziej bolesne były wspomnienia z poprzedniego wieczoru, które nieustannie do niej wracały, przynajmniej część. Pamiętała wszystko do momentu powrotu do mieszkania i otwarcia butelki wina na poprawę nastroju. Po cichu liczyła, że film urwie jej się wcześniej i że wcale nie będzie tego pamiętać. Była naiwna.

Widok Sophie i Jamesa wrył jej się w pamięć. Najgorsze było to, że ona patrzyła na niego jakby go kochała, a przynajmniej była poważnie zakochana. Jak miała jej powiedzieć, że ten sam facet podrywał ją, równolegle się z nią spotykając? To byłoby tragiczne w skutkach, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że miała chłopaka. Chociaż teoretycznie nic złego nie zrobiła. Jasno postawiła sprawę już podczas pierwszego spotkania.

Starała sobie ułożyć chronologicznie sytuację w głowie. Wpadła na Jamesa w Art, a później tego samego dnia Sophie zachwycała się jaki on był przystojny i cudowny, co oczywiście było brednią. Jednak przyjaciółka była już wtedy zauroczona. Fakt, że widziała go trochę inaczej wcale nie był zaskakujący. O ile dobrze pamiętała, Sophie wspominała o spotkaniu w barze, a mówiła to w okolicy południa. To oznaczało, że spotkała go przynajmniej poprzedniego wieczoru, może wcześniej, co sprowadzało się do jednego wniosku. Policjant świadomie grał na dwa fronty! Zmieliła w ustach przekleństwo.

Jej podejrzenia się sprawdziły. Nerwowo krążyła po mieszkaniu, zastanawiając się co zrobić. Nie mogła powiedzieć jej całej prawdy, nie była na to gotowa. Ale to nie zmieniało faktu, że James był skończonym dupkiem. Musiała jakoś zasygnalizować przyjaciółce, że nie powinna się z nim spotykać. Tylko w jaki sposób? Czy kolejne kłamstwo mogło jej pomóc? Czysto teoretycznie mogłaby powiedzieć jej, że widziała go z inną dziewczyną w jednym z dni pomiędzy tym jak pierwszy raz poszli do łóżka, a dniem, w którym odbyła się impreza. Nie lubiła kłamstw, ale w tym przypadku chciała ochronić przyjaciółkę przed kolejnym rozczarowaniem. Miała dobre intencje.

Podeszła do aneksu kuchennego. Wśród wielu innych prawdopodobnie przeterminowanych leków znalazła aspirynę. Z drugiej strony leżał koło niej ekspres. Kawa czy elektrolity? Co szybciej postawi ją na nogi? Po krótkim namyśle uznała, że najpierw elektrolity, potem kawa. Miała obowiązki w galerii oraz naukę do kolokwium. Musiała wrócić do normy. Cieszyła się, że nie miała tego dnia zajęć. Jeszcze nie była w pełni przekonana, co do okłamania przyjaciółki. Kiedy nie było zajęć, mogła odwlec w czasie konfrontację i solidnie się na nią przygotować.

Z nudy weszła na stronę Skylight. No dobra, lubiła plotki. Chciała też wiedzieć, co się dzieje na świecie. Wśród nowości zauważyła artykuł Leo. No tak, pomyślała, przecież wczoraj wspominał o nim Kevin. Poznanie faceta Sophie tak bardzo ją zaabsorbowało, że kompletnie zapomniała o tym co było wcześniej. Emma i jej coming out oraz rozmowa z Leo i Kevinem na balkonie. Jak mogła o tym zapomnieć? Czas skupić się na rzeczach ważnych.

Uważnie przeczytała tekst, szukając jakichś nowinek z komisariatu policji. Nic takiego nie zauważyła. To był zwyczajny wywiad na temat ofiary z jego babcią. Musiała przyznać, że zrobiło jej się przykro. Ta kobieta była starą, poczciwą staruszką, która właśnie straciła najmłodszego członka rodziny. Nawiasem mówiąc, jedynie napomknęła o rodzicach studenta mieszkających za granicą. Wprost przyznała, że w najśmielszych koszmarach nie sądziła, że to ona będzie musiała być na czyimś pogrzebie. Podejrzewała, że w jej wieku będzie raczej na odwrót. To inni będą opłakiwać ją.

Mimo różnicy wieku, Chad i jego babcia mieli całkiem niezły kontakt. Jasne, nie zawsze się rozumieli, ale chęci obu stron sprawiały, że potrafili się dogadać. Tak przynajmniej twierdziła staruszka. Sam wywiad był poprowadzony umiejętnie. Bez naciskania, dopytywania i zbędnych melodramatów. Dziennikarz wykazał się taktem, nie rezygnując jednocześnie z interesujących go pytań. Jak na przykład klasyku podczas zabójstwa: "czy miał jakichś wrogów?". Nawet jeśli tak było, babcia o niczym nie miała pojęcia. Debbie naprawdę było żal tej kobiety. Śmierć członka rodziny była prawdziwą tragedią i otrząśnięcie się z niej wcale nie było takie proste.

ArtystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz