Rozdział 21

38 9 0
                                    

Dee z całych sił starała się udawać, że wszystko jest w porządku. Wcale nie całowała się z chłopakiem przyjaciółki. W galerii jej wujka szalony morderca wcale nie zostawiał swoich krwawych dzieł. No i oczywiście wcale nie była na dwóch miejscach zbrodni. W ogóle.

Kogo ona oszukiwała? Bo siebie nie potrafiła przekonać, że jej życie jest całkowicie normalne. Nie pomagał jej w tym James, który od rana próbował się do niej dodzwonić, a ona uparcie go ignorowała. W pewnym momencie miała ochotę wyrzucić telefon przez okno. Na szczęście zdrowy rozsądek szybko przejął kontrolę nad sytuacją i żadne elektroniczne urządzenie nie wyleciało z jej mieszkania. Szkoda pieniędzy na nowy, bo obecny telefon działał, a nie potrzebowała nowszego modelu.

Kiedy telefon zadzwonił po raz kolejny, odruchowo chciała odrzucić połączenie. Dopiero, gdy zerknęła na wyświetlacz, zmieniła zdanie. Niestety to nie był Leo. Nawiasem mówiąc, czekała na jakieś wieści od niego od wczoraj i dalej niczego się nie doczekała. Prawdopodobnie dziennikarz miał dużo pracy, mimo jego zapewnień dotyczących rzekomego luzu w redakcji. Rozumiała to i dlatego nie próbowała go pospieszać. Wiedziała, że jak tylko będzie coś miał to na pewno do niej zadzwoni.

- Mam nadzieję, że nie robisz nic ważnego- rzuciła Sophie wesoło, gdy tylko Debbie odebrała połączenie.

- No cóż...

- Mamy plany. Tylko ty, ja i Emma. Nie chcę słyszeć żadnych wymówek dotyczących pracy, studiów, a nawet Ryana. Nie dzisiaj, jasne?

Szatynka przewróciła oczami, słysząc ten bezdyskusyjny ton przyjaciółki. Jeszcze nie wiedziała czy się zgodzi. Najpierw chciała się dowiedzieć co konkretnie ma na myśli. Szczerze mówiąc, sam pomysł wyjścia we trójkę bez facetów przypadł jej do gustu. Przynajmniej nie musiałaby martwić się obecnością Jamesa, bo na pewno by go tam nie było. Nie musiałaby też przejmować się Ryanem. Miałaby całkowity spokój. Prawie, ponieważ ciągle musiała okłamywać Sophie.

- Co zaplanowałaś?

- Coś co ci się spodoba. Szykuj portfel. Widzimy się na miejscu. Wyślę ci adres SMS-em.

Tymi słowami blondynka zakończyła połączenie, nie dając jej czasu na odpowiedź. Typowe. W każdym razie pomysł wyjścia bez facetów bardzo jej się podobał. Zwłaszcza, jeśli miały iść na zakupy. Podpowiedź "szykuj portfel" była wystarczająco wymowna. Punktem docelowym na pewno będzie któraś galeria. Oprócz oczywistych argumentów przemawiających za tym pomysłem, miała jeszcze jeden. Nie miała okazji zapytać Emmy jak skończyła się jej randka z dziewczyną z imprezy. Wprawdzie, rudowłosa była na spotkaniu w barze, z którego Dee finalnie zwiała, ale nie miała serca poruszyć tego tematu przy wszystkich. Emma nie była jak Sophie, która ogłaszała wszem i wobec, że zaczęła się z kimś spotykać.

*****

Około czterdziestu minut później Debbie czekała przy głównym wejściu do galerii. Właśnie tam umówiły się Sophie z Emmą, tak przynajmniej ta pierwsza twierdziła.

Przed wyjściem szatynka wpadła na rewelacyjny pomysł. Żeby się całkowicie odprężyć, zostawiła telefon w mieszkaniu. Teraz nikt nie będzie mógł zadzwonić do niej z prośbą o radę czy pomoc albo wspólne wyjście. Przezornie poinformowała swojego chłopaka, że przez najbliższe kilka godzin nie będzie miała telefonu i jeśli będzie chciał, może zadzwonić do Sophie. Przyjaciółka nigdy nie rozstawała się z telefonem. Prędzej kupiłaby na miejscu powerbanka niż chodziła bez naładowanego telefonu pół dnia.

- Wiedziałam, że przyjdziesz, Dee- powiedziała blondynka z pełnym satysfakcji uśmiechem. Szatynka tak się zamyśliła, że nie zauważyła, kiedy razem z Emmą do niej podeszły.

ArtystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz