Rozdział 17

35 8 0
                                    

Diane Kaufman do tej pory nie oddzwoniła. Debbie coraz bardziej się niecierpliwiła. Aż tyle mieli zamówień, że nie mogła znaleźć tych zdjęć?! A może już pozbyli się dokumentacji sprzed półtora roku?! Raczej nie, stwierdziła w myślach. Architektka pewnie by jej o tym powiedziała. Wydawała się całkiem miła. Może trochę zbyt formalna, bo cały czas były na "pani", ale chętna do pomocy. W końcu szatynka nie prosiła o nic nielegalnego. Ot, dokumentację dawnego klienta, który wyrazi każdą konieczną zgodę, jakiej będzie potrzebować.

- Co o tym myślisz, Dee?- wyrwała ją z zamyślenia Sophie. Reszta obecnych, czyli Emma i Kevin spojrzeli w jej kierunku, czekając na odpowiedź.

Szatynka miała dwie opcje. Mogła przyznać, że się wyłączyła i nie ma pojęcia o co jest pytana albo przytaknąć bez zbędnych wyjaśnień. Zdecydowała się na to drugie.

- W pełni się zgadzam z przedmówczynią- odparła ostrożnie, mając nadzieję, że jakoś z tego wybrnie.

Przyjaciółka posłała jej pełne niedowierzania spojrzenie. Natomiast Kevin skrzywił się z niesmakiem, co w jego przypadku oznaczało, że kompletnie się z tym nie zgadza.

- Widzicie? Dee mnie rozumie. To chyba nie jest aż tak zły pomysł- zaprotestowała Emma.

- Laski, przecież wystawna knajpa dla sztywniaków to beznadziejny pomysł na pierwszą randkę. Zero prywatności, o kontakcie fizycznym nie wspominając i wykwintne jedzenie, które nie wszystkim odpowiada. No ja bym chętnie zwiał z takiej randki, nawet jeśli musiałbym uciec przez okno w toalecie- stwierdził Kevin.

Dopiero teraz szatynka zrozumiała jaki był temat rozmowy. Pierwsza randka Emmy i tej dziewczyny z imprezy. Rudowłosa poprosiła ich o radę w kwestii wyboru miejsca. Z ich paczki brakowało tylko Leo, który musiał iść do pracy oraz Ryana, do którego, szczerze mówiąc, nawet nie zadzwoniła. Po wczoraj jakoś nie miała na to ochoty. Poza tym nie będzie mu zawracać głowy prośbą jej znajomej o znalezienie idealnego miejsca na pierwszą randkę.

- Właśnie. To tragiczny pomysł. Zabijesz ten związek jeszcze zanim pójdziecie do łóżka- zwróciła uwagę Sophie. Debbie posłała blondynce potępiające spojrzenie. Ta w odpowiedzi zmarszczyła brwi z niezrozumienia.- No co? Powiedziałam coś złego?

Szatynka kątem oka zerknęła na Emmę, która mocno się zaczerwieniła. W pewnym sensie rozumiała jej skrępowanie. Z tego co zrozumiała, to był pierwszy związek rudowłosej z inną dziewczyną. Do tej pory miała tylko kilku chłopaków, ale z tego co wiedziała, nie było ich dużo i żaden z nich nie był zbyt poważny.

- Zmieniam zdanie- rzuciła Debbie.- Faktycznie to nie jest najlepszy pomysł. Stresujesz się, Em, ale to nic złego. Po prostu atmosfera eleganckiej restauracji ci nie pomoże. Będzie tylko gorzej.

- Ujęłaś to w sposób bardzo łagodny- stwierdziła Sophie.- Ale popatrz na to jeszcze pod innym kontem. Poznałyście się na domówce, pijane, trochę naćpane i od razu się całowałyście, kto wie co jeszcze... Oczywiście, nie potępiam tego. Nie raz zdarzyło mi się przesadzić na imprezie. Wiem co to znaczy. Po prostu to trochę inny klimat.

- Sophie- jęknęła Dee.- To nie jest... Odpowiedni argument.

- Nie, luz. Rozumiem, że elegancka restauracja jest miejscem zbyt poważnym dla tak niepoważnego związku, który nie ma przyszłości... Może jednak w ogóle nie powinnam była do niej pisać?- westchnęła Emma.

- Nie o to mi chodziło- zreflektowała się natychmiast blondynka.- Myślisz o niej od tamtej imprezy, więc bardzo dobrze, że się do niej odezwałaś. Czas najwyższy. Wróćmy do właściwego tematu. Potrzebujesz jakiegoś nieoficjalnego, przyjemnego miejsca. Na pierwszej randce musicie się rozluźnić i po prostu pogadać, poznać się.

ArtystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz