Debbie nerwowego krążyła po pomieszczeniu, co chwilę zerkając na wyświetlacz. Minuty zmieniały się cholernie szybko, a kateringu dalej nie było! Co za kompletny brak profesjonalizmu!
- Spóźniają się już piętnaście minut! Nie wierzę w to! Nie zdążymy!- panikowała szantynka.
Miała wszystko wyliczone co do minuty, a tutaj kwadrans opóźnienia. Nigdy więcej nie zatrudni tej firmy z kateringiem! Nie ma mowy, że będzie tolerować takie spóźnienia!
- Wyluzuj trochę, Dee- odezwał się Luke, przyglądając się jej z troską.- To wszystko przez korki w centrum. Sprawdziłem w internecie, że doszło do jakiegoś wypadku. Zaraz powinni umożliwić przejazd...
- Wypadek?- spytała jeszcze bardziej spanikowana.- Przecież mogą zablokować ulicę na najbliższe godziny! Teraz to już na pewno nie zdążymy.
- Spokojnie. Ustalając godzinę z tamtą firmą, pomyślałam o opóźnieniu i twoim spektaklu. Zdążysz- wtrąciła Hartley, uśmiechając się do telefonu. Prawdopodobnie z kimś pisała. Miała całkiem podzielną uwagę.
Szatynka zatrzymała się w miejscu, biorąc głęboki oddech. Może Luke i Hartley mieli rację? To wszystko przez stres, a miała ku temu całkiem sporo powodów. Wystawa, premiera, zerwanie z Ryanem, zerwanie Jamesa z Sophie, o ile ono nastąpi tego dnia, krwawe obrazy i znikome zagrożenie... Już sam fakt, że prawie spotykała się z chłopakiem przyjaciółki strasznie ją dołował.
- Ziemia do Dee!- rzucił Luke, machając jej dłonią przed twarzą.- Jesteś z nami?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiliście?
- Nic istotnego- odpowiedziała blondynka, po czym wskazała pudło z świecącymi w ciemności dodatkami.- Popatrz. Czy to nie genialne?
Hartley założyła niebieskie okulary bez szkieł z wielkim napisem "2022" na górze.
- Bardzo sylwestrowe- stwierdziła Debbie, uśmiechając się odrobinę.
Zamysł wystawy był taki, że najpierw goście przechodzą przez korytarz i co chwilę zatrzymują się przy kolejnych obrazach. Drogę mieli oznaczoną, świecącymi w ciemności strzałkami. Same obrazy też świeciły. Wszelkie kolorowe dodatki były wręcz wskazane. Pewnie nie wszyscy przyniosą dodatki, dlatego jakiś tydzień temu wysłała Hartley na zakupy w ramach pracy. Recepcjonistka była wniebowzięta. Wyniki jej zakupów będą spoczywały w pudełku przy wejściu dostępne dla zwiedzających. Spisała się naprawdę dobrze. Wracając do tematu, dopiero później przechodzą do części z jedzeniem, kolorowymi drinkami i muzyką. Pomysł połączenia imprezy oraz wystawy był niekonwencjonalny i właśnie dlatego miał odnieść tak wielki sukces.
- Jesteśmy!- oznajmiła wesoło Sophie, wchodząc do środka. Tuż za nią szła Emma, która przywitała się trochę ciszej w porównaniu do poprzedniczki.- Przyprowadziłam wsparcie w postaci Emmy.
- Świetnie. Szybciej to ogarniemy- stwierdziła Hartley.
- Na razie nie mamy co ogarniać. Katering spóźnia się już dwadzieścia dwie minuty!
- Podobno odkorkowali centrum. Wrócił ruch na drodze- oznajmiła rudowłosa.
Szatynka odetchnęła z ulgą.
- To świetnie. Oby jak najszybciej przyjechali.
- Cóż to za cudeńka?- spytała przyjaciółka, podchodząc do pudełka z dodatkami. Zaczęła przeglądać rzeczy. Co chwilę coś zakładała i robiła sobie w tym zdjęcie.- Jakie śliczne!
Debbie po prostu nie mogła powstrzymać uśmiechu na ten widok. Wiedziała, że Sophie ma słabość do dodatków, ale po raz pierwszy widziała taką reakcję poza sklepami. Z niektórych sklepów naprawdę ciężko było ją wyciągnąć. Zwłaszcza kiedy podobało jej się prawie wszystko. Jako dobra przyjaciółka, pilnowała Sophie, żeby nie zbankrutowała.
CZYTASZ
Artysta
Mystery / ThrillerDebbie prowadziła zwyczajne życie. Dzieliła swój czas pomiędzy uczelnię - University of Art, pracę w galerii sztuki nowoczesnej wujka oraz życie towarzyskie. Miała paczkę znajomych i kochającego chłopaka. Razem z wujkiem i wybranym przez siebie zesp...