Rozdział 24

38 7 0
                                    

Szatynka tylko przewróciła się na bok, kiedy do jej podświadomości dotarł stłumiony przez sen dźwięk. Była tak bardzo zmęczona. Chciała tylko ponownie odpłynąć, a najlepiej obudzić się za kilkanaście godzin i usłyszeć, że Sindy dochodzi do siebie. To byłoby najlepsze możliwe rozwiązanie. Niestety po bliżej nieokreślonym czasie doszła do wniosku, że sen bezpowrotnie ją opuścił.

Wstała, przecierając zaspane oczy. Powoli jak przez mgłę docierały do niej zdarzenia z poprzedniego dnia. Próba spektaklu, wizyta w Skylight u Leo, rozmowa z Sindy, spotkanie z Jamesem, a później zaczynały się schody. Kolejne obrazy nie były tak przyjemne, w miarę beztroskie. Ciało Carla z okropną, ziejącą raną w tętnicy szyjnej i ogrom krwi wokół niego oraz Sindy. To dopiero był pieprzony rollercoaster. Początkowo była święcie przekonana, że ciemnowłosa nie żyje. Jasne, zrobiła jej masaż serca, ale to nie znaczyło, że wierzyła, iż to cokolwiek da.

Pamiętała też, jak przybiegł James. To znaczy, nie widziała jak się zbliżał. Usłyszała kroki, a zaraz potem poczuła oplatające ją w pasie ramiona, które odciągały ją od ciemnowłosej. Chciała się szarpać, ale zanim zdążyła to zrobić brunet puścił ją i sam zaczął kontynuować pierwszą pomoc. Była mu wdzięczna, bo dopiero teraz zaczynała czuć ból mięśni. Chwilę potem przyjechała karetka i zabrała Sindy do szpitala.

Dee oczywiście pojechała za nią, a dokładnie podwiózł ją tam James. Po dłuższym czasie, szatynka naprawdę nie miała pojęcia ile mogło minąć, przyszedł lekarz. Rzecz jasna, nie chciał jej nic powiedzieć, bo "nie jest członkiem rodziny". Przepisy szpitalne są idiotyczne. No i co, że nie jesteście spokrewnieni?! Czy to znaczy, że nie możesz dowiedzieć się czy twoja znajoma żyje?! W tamtym momencie była w naprawdę fatalnej kondycji psychicznej i fizycznej. Gdyby to od niej zależało, pewnie rzuciłaby się na tamtego lekarza. Na szczęście obok była siostra pacjentki.

- Niech pan powie co z Sindy. Jestem jej siostrą i pozwalam, żeby Debbie była przy tej rozmowie- powiedziała Lisa, na co lekarz nie mógł inaczej zareagować niż zgodzić się i zaprosić je do gabinetu.

- Nieukrywam, że pacjentka jest w ciężkim stanie- poinformował na wstępie lekarz.- Straciła dużo krwi. Kula niby ominęła najważniejsze arterie, ale i tak było sporo szycia w środku... Nie będę wchodził w szczegóły, bo one pewnie pań nie interesują. Najważniejsze jest to, że gdyby nie masaż serca, nie miałaby żadnych szans. Teraz najbliższe dwadzieścia cztery godziny będą decydujące. Póki co pacjentka jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Wybudzimy ją, kiedy jej stan będzie stabilny.

Tuż po wyjściu z gabinetu Lisa bardzo jej dziękowała ze łzami w oczach. Szatynka zbyła ją. To miłe, ale nie potrzebowała podziękowań. Słowa lekarza były wystarczające. Czuła niewypowiedzianą ulgę, że być może uratowała jej życie. Miała tylko nadzieję, że najbliższe godziny wypadną pomyślnie i że ciemnowłosa szybko z tego wyjdzie. Ponadto James dopilnował, żeby przydzieleni do ochrony policjanci zjawili się w szpitalu jeszcze przed jego wyjściem. W końcu sprawca tego całego zamieszania ciągle był na wolności. Nie mogli ryzykować, że wróci dokończyć to co zaczął.

Tyle się działo, że szantynka nie odezwała się do Sophie, a tym bardziej do Ryana. Nie mogła też nie opowiedzieć o tym Leo. Potrzebowała jego pomocy. W końcu obiecała sobie, że znajdzie Artystę.  Chociaż obietnica była niejako wymuszona przez silne emocje, zamierzała jej dotrzymać. Zidentyfikuje mordercę, a potem przekaże posiadane informacje policji. Nie była na tyle szalona, żeby samemu wymierzać sprawiedliwość. Chciała podejść do sprawy z maksymalnym rozsądkiem. W każdym razie postanowiła porozmawiać z całą paczką, żeby nie musieć opowiadać tego samego co najmniej trzy razy.

Najpierw zadzwoniła do Sophie. Przeprosiła ją i zaznaczyła, że miała coś bardzo ważnego do powiedzenia. Przyjaciółka bynajmniej nie była zadowolona z faktu, że powie jej to na żywo, a nie przez telefon. Trochę pomarudziła, ale ostatecznie zgodziła się na jej warunki. Z kolei Leo całkowicie ją zaskoczył.

ArtystaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz