Wychodzę na chłodne nocne powietrze - zima już za pasem. Tata macha do mnie z błyszczącego czerwonego Jaguara. Gdy otwieram drzwi i wsiadam, w nozdrza uderza mnie zapach skórzanej tapicerki.
Tata przygląda mi się z wyraźną dezaprobatą. Dociera do mnie, że po raz pierwszy widzi moją nową liliową fryzurę.
-Witaj skarbie- Nachyla się i całuje mnie w policzek.
Jest opalony, ale oczy ma podkrążone. Uruchamia silnik i znów zerka na mnie z ukosa.
-Coś nie tak, tato?- pytam beztroskim tonem.
-Nie... nic.- milczy przez chwilę, a potem pyta:-Chodzi o to, że...musisz ciągle coś zmieniać z włosami? I znów przekłułaś uszy?
Wygląda na poirytowanego.
-Daj spokój, tato- Nie dam mu się sprowokować. - Przecież nie zrobiłam sobie tatuażau... Jeszcze.
Z satysfakcją odnotowuję przerażenie, jakie odmalowuje się na jego twarzy.
Rozsiadam się wygodnie na fotelu.
-Niezła bryka.
Na myśl o wyklepanym aucie mamy cała się zjeżam.
-Niestety nie moja. Samochód firmowy- Wyjaśnia tata. -Dostałem awans. Odpowiadam teraz za znaczenie większy obszar, co oznacza więcej podróży.
-Więc musisz nocować poza domem? - Pytam.
Staram się, żeby nie zabrzmiało to dwuznacznie, ale właśnie dlatego udało mu się tak długo ukrywać romans.
Spędzał tyle nocy w delegacji, że mama nigdy nie pytała gdzie był.
Tata tłumił westchnienie.
-Nie, jak dotąd udaje mi się co wieczór, wrócić do domu.- Zerka na mnie.- Hoyeon nie lubi, kiedy wyjeżdżam.
Na samą wzmiankę o Hoyeon instyktownie zakładam ręce na pierś. Ale czym można mieć do niej pretensje, że chce wiedzieć gdzie jest tata?
-Może być tutaj?- pyta tata, skręcając do popularnego centrum handlowego pełnego Supermarketow i sieciowych restauracji.
-Jasne- odpowiadam, chociaż w głębi duszy jestem rozczarowana.
Nie widzieliśmy się kilka tygodni. Miałam nadzieję, że wybierze jakieś wyjątkowe miejsce, wykaże się.
Wchodzimy do pustej pizzerii, gdzie od razu przyskakuje do nas młoda kelnerka.
-Dobry wieczór. Gdzie chcieliby państwo usiąść? - pyta z entuzjazmem.
Rozglądamy się po pustym pomieszczeniu.
-Na kanapie pod oknem- uśmiecha się do niej tata.
Gdy tylko zajmujemy miejsca i zaczynamy przeglądać menu, dzwoni jego komórka. Tata spogląda na ekran i mówi przepraszająco.
-Muszę odebrać.
Odwraca się do mnie plecami i mamrocze do telefonu:
-Cześć, kochanie. Wszystko w porządku?
Czuję uścisk na dołku.Hoyeon. Nie może dać nam spokoju nawet przez pięć minut?
-Tak właśnie usiedliśmy. Wszystko gra.- posyła mi nerwowy uśmiech-Tak. Dobrze do zobaczenia. -Rozłączyła się.- Hoyeon kazała cię pozdrowić.
Mierze go wściekłym wzrokiem. Na jego szczęście podchodzi młoda kelnerka i przerywa ciszę pełną napięcia.
-Mogę przyjąć zamówienie? -pyta skwapliwie.
-Tak oczywiście. -przyglądam się menu- Poproszę cole i kalmary na przystawkę,a potem pizze calzone jako danie główne.Deser zamówię później, jeśli to nie problem.
Z uśmiechem oddaje jej menu
-A dla pana?
-Ja poproszę sok pomarańczowy i sałatke z tuńczyka...bez sosu -mówi tata wpatrując się w menu.
Spoglądam na niego z rozbawieniem. Wiem, ze odkąd jest z Hoyeon ma paranoje na punkcie swojej wagi.
-Jesteś na diecie tato?
-Nie,nie po prostu dbam o zdrowie -tlumaczy się z zażenowaniem.
-Moze coś na przystawkę?-pyta z nadzieją w głosie kelnerka.
-Nie dziękuję.I może pani podać kalmary i pizze razem.-oddaje menu.
Kręcę głową. Tak łatwo go przejrzeć. Chce jak najszybciej mieć naszą kolacje z głowy, żeby, wrócić do niej.
Tata zawsze powtarza, ze Hoyeon bardzo chce poznać Tzuyu i mnie. Kilka razy zapraszał mnie do nich, ale moja noga nie postanie tam gdzie będzie ta kobieta. Czasami zastanawiam się co by było gdyby mama nie przeczytała tych esemesów. Czy tata i tak by nas zostawił? Czy zakończyłoby romans i wszystko wróciłoby do normy? Czy może znów zdradziłyby mamę, skoro już raz mu się upiekło?
-Zdejmiesz marynarkę? - pytam.
Wygląda jakby był na spotkaniu biznesowym.
-Pewnie- odpowiada.
Pod marynarką ma dopasowaną koszulę w jaskrawe wzory, która jest na niego za ciasna. Jest mi go prawie żal.
Tata stał się chodzącym, banałem. Facet w średnim wieku z młodą żoną, który rozpaczliwie dba o formę w siłowni i nosi młodzieżowe ubrania. Chodzi wieczorami do klubów, żeby dotrzymać jej kroku. Zakłada do zdjęc czapkę żeby ukryć zakola. Facet który panicznie boi się odsłaniać żeby ona przypadkiem nie odkryła że jest tylko wygadanym sprzedawcą, który lubił w sobotni wieczór zostać w domu i obejrzeć jakiś program na History Channel.
-A, zanim zapomnę- przywiozłem tobie i Tzuyu prezenty z Vegas -oznajmia radośnie wyjmując z teczki dwa pudełka. Słuchawki z napisem Vegas Elvis na opakowaniu. -Ekstra co? Kupiliśmy je w muzeum Elvisa.
Wyglada na zadowolonego z siebie.
Dziękuję mu i odstawiam prezenty na podłogę. Nie zamierzam pytać go o ślub ani podróży poślubną, jeśli na to liczył.
-Spodobałoby ci się w Vegas. Kiedyś zabiorę tam ciebie i Tzuyu.
Instyktownie zgrzytam zębami. Nie mam ochoty na wyjazd, jeśli będzie nam towarzyszyć Hoyeon.
-Chcesz, żebym dała Tzuyu jej prezent?- pytam, gdy kelnerka przynosi nam zamówione dania i napoje.
-Mogłabyś? Chyba nie będziemy się widzieć w najbliższym czasie- odpowiada beztrosko, chociaż wie, że od ich ostatniego spotkania minęło siedem miesięcy.- A jak twoje wakację? Byłaś we Francji tak?
-W Hiszpanii-poprawiam go chłodno- Było fajnie, dzięki.
-A college?
Tata pałaszuje sałatkę a ja odgryzam kęs kalmara i przeżuwam powoli.
-No tak ... Minęło dopiero trzy tygodnie, ale na razie wszystko w porządku.
-Jakie przedmioty wybrałaś?
Tata pociąga łyk soku pomarańczowego.
-Psychologie, literaturę angielską i historie.
Nachyla się nad stołem, żeby skosztować moich kalmarów. Wiedziałam, że nie wytrzyma na diecie.
-Historię!-mówi to takim tonem, jak gdyby ucieszył się na widok starego przyjaciela.-Które epoki przerabiacie?
Uśmiecham się mimowolnie. Tata jest niespełnionym Historykiem, który został przedstawicielem handlowym, bo nie miał szans na dostanie się do college'u. Zawsze uwielbiał oglądać z nami dokumenty historyczne.
-Zaczęliśmy od Tudorów, a w planie mamy jeszcze Stuartów.
W oczach taty pojawił się błysk.
-Szczęściara! To moje ulubione dynastie. Oczywiście Elżbieta I była największą władczynią wśród nich. Czy wiesz że... -urywa w pół zdania, uciszony przez dzwonek telefonu. Spogląda na wyświetlacz i czerwienieje.-Chwileczkę- mówi, odwracając się. Słucha przez minutę, a potem zakrywa głośnik dłonią i szepcze:Hoyeon skończyła pracę i mogłaby do nas podjechać.
Patrzę na niego z osłupieniem.
-To jakiś żart? Nie! To nasz wspólny czas. Już i tak rzadko się widujemy -Nie jestem w stanie zapanować nad głosem.
Przełykam łzy.
Tata z paniką przykłada palec do ust. Boi się że Hoyeon coś usłyszała.
-Przepraszam, ale to nie ma sensu. Już prawie skończyliśmy. Może innym razem. Pa
Rozłącza się i uśmiecha z przymusem. Odsuwa od siebie sałatkę. Wbijam wzrok w swoją pizze. Straciłam apetyt.
-Chciałabym zamówić na deser ciasto banoffee. Też chcesz? -pytam wyzywająco. Wiem,jak będzie brzmiała odpowiedź, ale chce żeby to powiedział.
Znów rumieni się pod opalenizną.
-Y/N, może darujmy sobie dziś deser, a następnym razem wyskoczymy do jednej takiej fantastycznej kawiarni gdzie podają tylko słodkości. Będziesz mogła zamówić, co tylko chcesz.
Kiwam głową. To by było na tyle. Nasz wspólny wieczór trwał niecałą godzinę.
W drodzę powrotnej tata usiłuje kontynuować rozmowę o Elżbiecie I, ale ja straciłam zainteresowanie tematem. W końcu włącza radio żeby zagłuszyć niezręczną ciszę zatrzymuję się przed domem i całuje mnie w policzek.
Odwracam się.
-Pamiętaj, żeby dać Tzuyu jej prezent- Przypomina,gdy wysiadam. -Do zobaczenia skarbie.
Bez słowa zamykam za sobą drzwi. Nie oglądam się kiedy trąbi i odjeżdża.
CZYTASZ
Nowy Chłopak
ActionSan, nowy chłopak w szkole, jest inteligenty, przystojny i cieszy się ogromną popularnością wśród rówieśników. Choć wydaje się idealny, w Y/N początkowo wzbudza nieufność. Wkrótce jednak dziewczyna ulega jego nieodpartemu urokowi. Kiedy zaczynają s...