Rozdział 41

13 1 0
                                    

Gdy jestem już prawie przy samochodzie, staje jak wryta. Ktoś siedzi na fotelu pasażera. Przyglądam się uważniej i dostrzegam gładką blond fryzurę i olśniewająco białe zęby w lalkowatej twarzy. Kobieta macha do mnie, a mnie wywracają się flaki. Nie! Nie! Nie może zabrać z nami Hoyeon. Pukam mocno w szybę od strony taty i okno otwiera się bezszelestnie. Tata obdarza mnie szerokim uśmiechem, który nie sięga oczu.- Wszystkiego najlepszego, skarbie. Wskakuj do tyłu i ruszamy - mówi, udając, że wszystko jest w porządku. Przenoszę wzrok na Hoyeon, która powtarza skwapliwie:- Wszystkiego najlepszego, Y/N.

- Tato, czy możesz wysiąść? Muszę z tobą porozmawiać.Nie chcę się z nim kłócić przy Hoyeon.- Nie, Y/N. Proszę nie trać czasu. Musimy ruszać w drogę - odpowiada z napięciem w głosie. Nachylam się przez okno, żeby znaleźć się w jego przestrzeni osobistej.-Myślałam, że będziemy tylko we dwoje. To miał być nasz wspólny wypad... Mój prezent urodzinowy..Tata kuli się na siedzeniu, zaciskając dłonie na kierownicy,-Oczywiście, Y/N, ale pomyślałem, że będzie miło, jeśli Hoyeon pojedzie z nami- tłumaczy, siląc się na pogodny ton. - Będziecie miały czas, żeby się lepiej poznać.Hoyeon kiwa głową i kładzie torebkę na kolanach.  Nie jestem w stanie zapanować nad złością.-Mowy nie ma! Mieliśmy jechać tylko my, bez  niej.-Nie bądź niegrzeczna, Y/N - zjeża się tata. - Teraz, kiedy jesteśmy małżeństwem, sytuacja się zmieniła. Hoyeon już na stałe zagości w twoim życiu i bardzo zależy jej na tym, żeby żyć z tobą w zgodzie. Hoyeon podnosi na mnie wzrok.-Y/N, nie mogę się doczekać, żeby cię lepiej poznać. Zdaje sobie sprawę, że masz o mnie nie najlepsze zdanie, ale jestem pewna, że zostałaś wprowadzona w błąd.

-Wprowadzona w błąd? Czyli to nieprawda, że miała pani romans z moim tatą, a on zostawił żonę i dzieci, żeby związać z panią? To wszystko nieprawda? - pytam, piorunując ją wzrokiem.-Mam nadzieję, że uda nam się zapomnieć o przeszłości- mówi cichutko Hoyeon. -Wystarczy, Y/N. - W głosie taty słychać znużenie. - Wsiadaj. Jedziemy w fajne miejsce i będziemy się świetnie bawić.Mam ochotę trzasnąć drzwiami, odwrócić się na pięcie i odmaszerować do domu, ale gdy tak stoję, gotując się ze złości, dociera do mnie, że nie mogę kompletnie zignorować tego, co się wydarzyło. Tata ma rację, ta okropna kobieta jest teraz częścią mojego życia. Nie mogę zachowywać się jak dziecko. połowa uczniów w szkole jest w takiej samej sytuacji jak ja: ich rodzice się rozstali, pojawili się nowi partnerzy, macochy, przyrodnie rodzeństwo, a te patchworkowe rodziny muszą się dopasować, iść na kompromis, dogadywać się dla dobra wszystkich. Zamykam oczy, starając się przyjąć to na klatę. Okej, dam Hoyeon te dwadzieścia cztery godziny. Nie zamierzam się z nią zaprzyjaźniać, ale może okaże się, że nie muszę tracić tyle energii na nienawidzenie jej.Siadam na tylnym siedzeniu i krzyżuję ręce na piersi na znak protestu, a tata uruchamia silnik i rusza. Podróż wlecze się niemiłosiernie, chociaż  dojechaliśmy dopiero do autostrady. Hoyeon próbuje mnie zagadywać ''Jak tam szkoła? Które zajęcia najbardziej lubisz? Jakiej muzyki słuchasz?"  Pyta i pyta, zupełnie niezrażona tym, że odpowiadam niechętnie i monosylabami.Wreszcie kończą się jej pytania i zaczyna rozmawiać z tatą. Oddycham z ulgą.  Wyjmuję telefon i piszę na WhatsAppie do Amigos, że zostałam podstępnie zmuszona do spędzenia urodzinowego wyjazdu z nieletnią połowicą taty i że mają zorganizować akcję ratunkową. Wpatruję się w komórkę, czytając ich odpowiedzi. Hwasa jest oburzona, ale cięte uwagi Yeji na temat Hoeyon poprawiają mi trochę humor. Yeosang po prostu się o mnie martwi.

Yeosang:Twój tata nie powinien ci tego robić. Przegiął na maksa. Zadzwoń do mamy.

Ale to ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić. Mama o tym się nie dowie, bo będzie zła i urażona, że tata zabrał Hoyeon. Nie chcę nadwątlić ich kruchej relacji. Muszę to jakoś przetrwać. W końcu samochód zjeżdża z autostrady na wijące się wiejskie drogi tak kręte, że robi mi się nie dobrze. Czuję ulgę, gdy skręcamy przy drogowskazie do Dworu w Dolinie. Suniemy przez park. Wbrew sobie czuję przypływ ekscytacji, gdy świetle reflektorów  dostrzegam jelenie między dębami, a naszym oczom ukazuję się elegancka rezydencja. Może ten weekend nie będzie zupełnie do bani.



Nowy ChłopakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz