Epilog

21 2 0
                                    

Stoję za kulisami. Kierownik studia przypina mi mikrofon do bluzki, a makijażystka nakłada kolejną warstwę pudru na twarz. Próbuję uspokoić oddech. Nie mogę myśleć o tych milionach ludzi, którzy będą mnie oglądać, analizować każde moje słowo i każdy gest. Chcę to zrobić. Powinnam to zrobić.

Spoglądam na zatłoczoną widownię - podniecenie w studiu sięga zenitu. Widzę rząd za rzędem podekscytowanych twarzy. Wiele osób ma na sobie koszulki z napisem "Team San". Tylko garstka włożyła T-shirty deklarujące poparcie dla Yeosanga. Zauważam nawet kilka dziewczyn w ramoneskach i czerwonych martensach, z taką samą fryzurą jak moja. Inne trzymają transparenty z napisami "Ja i San to jedno" oraz "San zostań moim chłopakiem".

Zrobił się z tego jeden wielki cyrk. Ludzie traktują to jak grę. Właśnie dlatego uznałam, że powinnam udzielić tego wywiadu. Nie mogę milczeć i pozwolić, żeby to dalej trwało. Świat musi przekonać się, że to, co się stało, nie było wyłącznie interesującym eksperymentem społecznym, który nie wypalił.

Yeosang, Yeji i Hwasa siedzą w pierwszym rzędzie i są jeszcze bardziej spięci niż ja. Yeji zauważa mnie i posyła mi całusa, Hwasa unosi zaciśnięte kciuki. Yeosang macha do mnie. Wydaje się zakłopotany, gdy dziewczyny z następnego rzędu proszą go, żeby zrobił sobie z nimi kilka selfie. Czuję ukłucie zazdrości - wolałabym, żeby zostawiły go w spokoju. To, co zaszło między mną a Sanem, uświadomiło mi, ile naprawdę znaczy dla mnie Yeosang.

Wszystko, co filmował San, wiele tygodni nagrań, wyciekło do internetu. Wciąż mam dreszcze na myśl o tym, że ludzie z całej kuli ziemskiej zasiedli z popcornem i obejrzeli każdą sekundę nagranego materiału. Widzieli nas wszystkich, ale przede wszystkim mnie, kiedy byłam najbardziej bezbronna... najbardziej łatwowierna. Ludzie okazywali mi współczucie, ale pojawiło się też mnóstwo trolli twierdzących, że jestem idiotką, i że nigdy nie daliby się tak nabrać. To boli, ale nie pozwolę, żeby ich szyderstwa odebrały mi głos. To ważniejsze niż ochrona mojej zranionej duszy i godności.

Cały świat wydaje się wciąż zafascynowany naszą historią. Za każdym razem, gdy włączam telewizor, jakiś panel eksperci debatuje na tym, co się stało. Wiele gazet wyraziło oburzenie zachowaniem firmy AI, ale tyle samo traktuje Sana jak jakiegoś globalnego celebrytę.

Wiem, dlaczego dzisiaj ludzie będą oglądać telewizję: Ten wywiad to pierwsze spotkanie moje i Sana od czasu, gdy próbował mnie zabić na dachu Lennon Towers.

To nie jest oczywiście mój San, ale w mediach dobra historia zawsze wygrywa z prawdą. Choi San runął z dachu i roztrzaskał się na kawałki na moich oczach, ale choć Anna i Rob czeka proces, sąd nie był w stanie powstrzymać firmy AI przed stworzeniem repliki.

Biorę łyk wody, ale zaraz robi mi się nie dobrze, bo kierownik wyciąga trzy palce i zaczyna odliczać bezgłośnie: "Trzy... dwa... jeden... Wchodzimy!".

- Dobry wieczór, witam państwa serdecznie! - szczebiocze dziennikarka. - Z ręką na sercu mogę państwu powiedzieć, że w całej swojej karierze telewizyjnej jeszcze nigdy nie czekałam z taką niecierpliwością, żeby powitać swoich gości. Właśnie teraz milion widzów na całym świecie obejrzą z nami na żywo wyjątkową rozmowę z "osobami", które znalazły się w samym centrum najważniejszych wydarzeń na planecie! A zatem, aby nie przedłużać, powitajmy na scenie Y/N i androida, który złamał jej serce, Choi Sana!

Kiedy wychodzę zza kulis, blask jupiterów oślepia mnie do tego stopnia, że zauważam go, dopiero gdy dzieli nas zaledwie kilka centymetrów. Wygląda identycznie jak San - nie zmienili nic w jego czarującym wyglądzie.

- Cieszę się, że mogę tu być. Bardzo dziękuję za zaproszenie. - Jego głos, aksamitny i uwodzicielski, brzmi dokładnie tak samo.

Przypomina mi się, jak naśladował mój głos w windzie, jak wlókł mnie na krawędź dachu. Z nerwów zaczynam szybciej oddychać. Muszę zachować spokój. Dziennikarka zadaje pierwsze pytanie:

Nowy ChłopakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz