Rozdział 53

13 1 0
                                    

San zdejmuje kurtkę, stoi na środku boiska w czarno-białym stroju sędziego. Nie może znaleźć gwizdka, więc unosi do ust miniaturową wuwuzelę, żeby dać sygnał do rozpoczęcia gry, ale macham do niego, żeby zaczekał, bo właśnie dostrzegam Yeosanga idącego w stroju piłkarskim w stronę boiska.

Yeosang z poważną miną zajmuje pozycję w ataku. Skręca mnie w żołądku, gdy na boisku rozlega się szemranie.

- Co on tu robi? Mordercy psów nie są tu mile widziani - mówi Yunho głośno i wyraźnie, tak żeby Yeosang usłyszał.

Yeosang ignoruje go i zaczyna podskakiwać, żeby się rozgrzać.

- Hej, jakim trzeba być psycholem, żeby zabić zwierzę?! - krzyczy Mingi.

San głośno prosi wszystkich o uwagę i daje sygnał do rozpoczęcia meczu.

Na szczęście  sytuacja się poprawia, gdy gra się zaczyna. Wszyscy są zbyt zajęci bieganiem za piłką i sapaniem, żeby strzępić sobie język na obrażanie Yeosanga . Yeji i Hwasa teoretycznie grają w przeciwnych drużynach, ale cały czas ściąga je ku linii bocznej, gdzie mogą ze sobą pogadać. Nagle nadlatująca piłka odbija się od głowy Yeji, która piszczy na znak protestu, a ja i Hwasa pokładamy się ze śmiechu. Chociaż po plecach spływa mi deszcz, a płuca pękają z wysiłku, wreszcie zaczyn am się dobrze bawić.

Próbuję się skupić, gdy po wyrzucie z atutu piłka leci w moją stronę. Wysuwam lewą stopę, ale piłka przelatuje nad nią. Mingi dobiega do niej i zaczyna dryblować przez boisko. Wtedy dostrzegam pędzącego ku niemu Yeosanga. Z zaskakującą wprawą odbiera Mingiemu piłkę. Gracze rzucają się w jego stronę, więc Yeosang kopie piłkę do Jennie, a potem biegnie na pole karne i krzyczy, żeby mu ją podała. Nawet ja widzę, że bramkarz wyszedł za daleko. Yeosang ma przed sobą pustą bramkę i znajduję się w idealnej pozycji do strzału. Krzyczy i macha do Jennie, ale ta go ignoruje i kopniakiem posyła piłkę z powrotem do mnie. Podaję Yeosangowi, ale nie udaje mu się dobiec do piłki, bo wpada na niego Min Yoongi i przewraca go na ziemię.

Spoglądam na Sana, czekając na jego reakcję, ale on zachowuje się tak, jakby nic nie zauważył. Yeosang gramoli się z trawy, ubłocony i kompletnie przemoczony. Patrzy na Sana spod przymrużonych powiem, ale trzyma język za zębami.

- Hej, sędzio! - krzyczę. - To był faul!

Nikt z mojej drużyny nie przyłącza się do protestu. Yeosang daje mi znak, żebym odpuściła. Kręcę głową, patrząc na Sana, ale on każe wznowić grę od rzutu wolnego dla drugiej strony. Kilka sekund później piłka wpada do siatki. Członkowie z mojej drużyny zaczynają narzekać.

- Kang Yeosang powinien zejść z boiska. Nie zdobyliby bramki, gdyby nie oddał im rzutu wolego - skarży się głośno Yunho.

- Bzdura! - wołam. - Został sfaulowany.

Oglądam się na wuefistę, ale ten oddala się w stronę szkoły z telefonem przy uchu.

San wydaje się nie zauważać napiętej atmosfery na boisku. Daje sygnał i Taehyung wykopuje piłkę ze środka. Nie spuszczam Yeosanga z oka, bo martwię się o niego. Wydaje się jeszcze bardziej zdeterminowany, żeby zdobyć bramką. Pędzi w stronę piłki, ale jakiś chłopak dogania go z tyłu i wślizgiem podcina mu nogi. Yeosang ląduje ciężko na twarzy, rozbryzgując wokół siebie wodę. Słyszę chichoty kilku dziewczyn z przeciwnej drużyny. Piorunuję je wzrokiem, ale jedna z nich odpowiada mi bezgłośnie: "Ma za swoje".

Podbiegam do Yeosanga i wyciągam do niego rękę, ale zawstydzony ją odtrąca. Wstaje i się otrząsa. Z rozciętej wargi cieknie mu krew zmieszana z wodą.

Nowy ChłopakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz