Były jak jedna osoba. Poruszały się identycznie, nie było mowy o rozróżnieniu. Identyczna barwa sierści, identyczna plastyczność w ruchach. Resso podejrzewał, że w pełnię ich umysły stają się jednym, bo taka synchronizacja była niemożliwa nawet w najlepszym obozie wojskowym.
Wilkołaki stały i warczały na niego. Bał się, musiał to przyznać przed sobą. Na szczęście nie podchodziły, ani nie robiły niczego budzącego niepokój, jeśli samo warczenie nie wystarczało.
Jeden z wilkołaków w końcu warknął ciszej i za nim uspokoiła się reszta. Wydawały się wtedy takie prawidłowe - w tej formie, w formie ludzkiej sprawiały wrażenie, że coś jest nie w porządku.
Wilkołak podszedł do Resso, który natychmiast się zjeżył. Postawa istoty jednak nie budziła aż takiego niepokoju jak z początku. Zwierzę podeszło do chłopaka na odległość metra, dotknęło nosem jego dłoni i opadło na ziemię.
Resso nie wiedział jak zareagować. Przypuszczał że znaczyło to, że ma dosiąść bestii, ale nie chciał popełnić błędu, ponieważ wciąż przed oczami miał szczerzącą zęby armię.
Nie musiał jednak długo czekać, ponieważ wilk ugryzł go lekko w nogę i pociągnął w taki sposób, by chłopak opadł na jego grzbiet. To było wystarczające. Resso wdrapał się niezręcznie na zwierzę, które było większe od konia i chwycił za szara, sztywną sierść.
Zryw był tak niespodziewany, że chłopak niemalże upadł. Ruszyli galopem, a gdy chłopak się uspokoił i wyluzował poczuł niezwykłość tej przejażdżki.
Poczuł wiatr na twarzy.
Poczuł bliskość watahy, która otoczyła go i pędziła tuż przy nim.
Poczuł prędkość, jakiej jeszcze nigdy nie doświadczył.
Poczuł wolność.
Poczuł potęgę. Potęgę natury, potęgę mroku, potęgę watahy. Jego potęgę.Wrzasnął, lecz nie usłyszał własnego głosu. Wyciągnął ramiona przed siebie i zamknął oczy napawając się odczuciami.
Wilkołak pod nim warknął, lecz było ono pełne aprobaty.
Resso jeszcze nigdy nie był tak zachwycony. Uśmiechnął się szeroko, uniósł pięść, zakrzyknął zwycięsko, po czym opadł na zwierzę by zmniejszyc opór powietrza. Czuł jak mięśnie zwierzęcia pracują pod nim.
Wycieczka nie trwała długo. Wkrótce wilkołaki zauważyły niewielkie stado saren i mentalnie kontaktując się ze sobą, każdy dostał swoje zadanie. Cześć zwierząt ustawiła się w półokręgu dookoła, drugą część pobiegła daleko w las by zastawić drogę ucieczki. Wilk, na którym podróżował chłopak był w grupie zaganiającej, co oznaczało jeszcze więcej wrażeń.
Nagle zwierzęta przeskoczyły na tryb "cichy" i nie wydawały żadnych odgłosów, ustawiły się tak, by wiatr nie był w stanie zdradzić ich zapachu.
Wilki kręciły się z podniecenia, ale były bezszelestne i profesjonalne w tym.
Gdy zbliżyli się do zdobyczy na tyle, że Resso mógł policzyć grupę, wilkołaki równo, w tym samym momencie rzuciły się przed siebie. Wystraszone odgłosem sarny obejrzały się i ruszyły przed siebie w niezwykłym tempie, jednak wilki nie były gorsze. Poruszały się szybko i zwinne, dzięki czemu szybko skróciły dystans. Zwierzęta nie miały gdzie uciec, ponieważ przed nimi stała druga grupa wilków warcząc groźnie.
Przez chwilę Resso pomyślał, że szkoda mu zwierząt, ale szybko się poprawił. Nie żal mu nikogo słabszego, tego oczekują od niego, tego on oczekuje od siebie.
Wilkołaki skoczyły na zwierzynę i zakończyły ich krótki żywot.
Okazało się, że ostatnim etapem polowania było zaciągnięcie zdobyczy do kryjówki i skonsumowanie truchła. Krew brudziła trawę, kapała na kamienie, sprawiała, że strumienie przybierały jasnoczerwoną barwę.
Wilkołaki nie jadły z taką elegancją, jaką zaprezentowały w lesie. Rzucały się na mięso, odpychając siebie nawzajem, szarpały kości i pożerały wielkie kawały w całości.
Od tego powinno się zrobić Resso niedobrze, ale zaskoczył sam siebie i z zapałem przyglądał się tej scenie. Włosy miał poszarpane przez wiatr, na twarzy miał zadrapania przez małe gałęzie chłoszczące go w czasie zaganiania.
Czuł się jednak niesamowicie i po raz pierwszy poczuł, że dobrze zrobił wyjeżdżając z Deteras, wiedział też że tym sposobem zbliża się do swojego celu - swojego domu.
CZYTASZ
Poszukiwacz Zaćmienia
FantasiaŚwiat, w którym dzień nieustannie walczy z nocą. Dwa rody potężne i wielkie, nienawidzące się od lat. W przeszłości dzielące wiele sporów i wojen. Rody, przez które zginęły tysiące niewinnych istot. Noc zamieszkuje Północ, dzień Południe. Nie utrzym...