Azjaci robią to lepiej - queerbaiting

49 14 15
                                    

Nienawidzimy queerbaitingu. I niby zachodnie produkcje go unikają dzięki swojej większej tolerancji, niby mówią "ta postać jest queer" i niby to wszystko ma sens. Poza tym, że nie ma.

Nie wiedziałem do końca, jak ująć moje myśli na ten temat, ale tu przybyła pewna osoba z komentarzem na pintereście, który opisał moje przemyślenia.

Tłumaczenie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tłumaczenie:

To naprawdę interesujące, że chińskie dramy BL jak ta są prawie jak przeciwieństwo queerbaintingu... To znaczy zwykle są oparte na nowelce z kanonicznymi homoseksualnymi postaciami i scenarzyści, aktorzy i cała ekipa filmowa robią wszystko, co mogą, żeby uchwycić relację bohaterów i ich historię w znaczący sposób, nie przekraczając granic cenzury, podczas gdy Ameryka jest jak "Zgaduję, że geje faktycznie istnieją i chcą reprezentacji? Więc tu macie postać homoseksualną, ponieważ w wywiadzie powiedzieliśmy, że jest homoseksualna. Zadowoleni??"
///

Sposób w jaki wschodnie kraje (szczególnie takie jak Chiny, gdzie cenzura jest mocna) przedstawiają postaci queer jest po prostu niesamowity. Na pewno nie mogą pokazać za wiele aspektu fizycznego i bezpośrednich wyznań, więc posługują się symboliką. I wtedy te relacje robią się takie głębokie i prawdziwe, totalnie bez mówienia wprost, że ktoś kogoś kocha i bez całowania się i tak dalej.
We wschodniej azji generalnie widać takie przywiązanie do symboliki i głębi relacji. To zwykle wykracza poza miłość, przyjaźń, czy cokolwiek. To już są bratnie dusze, soulmates. Osoby powstałe z tej samej gwiazdy, które są sobie przeznaczone.

I ja doskonale wiem, że ten aspekt akurat nie jest realistyczny. Nie ma tej jedynej osoby na świecie, która nas dopełni i nada naszemu żywotowi znaczenie. Można tworzyć relacje z wieloma osobami (nie tylko romantyczne) i każda z tych więzi może być tak samo ważna. Co jednak w fikcji lubię najbardziej to to, że jest fikcją. To co jest w świecie naszym, to jedno, ale motyw bratnich dusz w świecie fikcyjnym wciąż jest cudowny. Nie musi odzwierciedlać dokładnie tego, co realne. Przyjęliśmy pewne założenia w wymyślonym świecie i na tej bazie powstaje opowieść.

Wizja bycia połączonym z kimś czerwoną wstążką wydaje się niezwykła, ale koniec końców dobrze mi z tym, że mogę podarować drugi koniec wstęgi komu chcę i to nie tej jednej jedynej osobie, a wielu. Przeszliśmy teraz z tematu queerbaitingu do relacji międzyludzkich. Nie będę się rozpisywał na ten temat, to nie pisemko psychologiczne, do diaska.

Oczywiście, kim bym był, gdybym nie wymienił wam tu moich ulubionych dzieł z motywem bratnich dusz.

1. Until we meet again
(Już wam to polecałem w części z BL)

2. Word of honor
Przyznam, że jeszcze tego nie skończyłem, ale większość za mną i relacja postaci jest świetnie przedstawiona. Jeszcze będę wam to wciskać, bo się zakochałem.

3. Doukyuusei
(To było w części z comfort anime)

4. Tennet
To amerykański film akcji i nawet bezpośrednio nie traktuje o miłości, ale był tam taki easter egg w postaci czerwonej wstążki i stwierdziłem, że trzeba tu o tym napomknąć.

Motyw czerwonej wstążki jest też często spotykany w romansowych anime. Widziałem to w Your Name lub Koi to Uso na przykład.

Lubicie motyw bratnich dusz? Macie jakieś ulubione filmy/książki z tym związane?

Szuflada PopkulturalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz