Jak to mówi klasyczny żart:
Ze szkoły poza depresją i całym mnóstwem lęków wyniosłem przedłużacz z sali 12.
Ale tym razem nie wynosimy nic ze szkoły, tylko z dzieł popkultury!
Fikcyjne światy pokazują nam często rzeczy, których nie znamy. Nowe zagadnienia, nowe możliwości i nie chodzi mi tylko o gatunek fantasy, czy science fiction. To, co czytamy lub oglądamy może nas wciągnąć w nowe hobby. Czasem zostanie to z nami na dłużej, a innym razem zainteresujemy się sprawą na trzy dni i się żegnamy.
Pogadajmy o inspiracjach zaczerpniętych ze świata książkowo-filmowo-jeszcze-pewnie-jakiegoś. Nie mam pojęcia jakich słów używać, by objąć znaczeniem wszystko, co mam na myśli. Muzyka, obrazy, komiksy... to też to!
1. Nowe hobby
Zdarzyło wam się obejrzeć sportowe anime i wciągnąć się w sport, który uprawiali bohaterowie? Jestem pewien, że nie jestem jedynym, który obejrzał Haikyuu i zainteresował się siatkówką. Co prawda nie gram, ba!, samo anime mi się trochę przejadło, ale fanem siatkarskich rozgrywek zostałem już na zawsze. Udało mi się raz nawet pojechać na mecz i to było jak spełnienie marzeń. Siatkówka weszła mocno, a Haikyuu powoli odeszło.
Inną sytuację z kolei miałem z pływaniem. Po obejrzeniu free uznałem, że woda nie jest taka nudna. Przekonało mnie to do wrócenia na tor i pływania od czasu do czasu. Nic konkretnego, po prostu wróciła do mnie przyjemność z pływania.
Po yuri on ice jeździć nawet nie próbowałem, za to mam teraz tablicę na pintereście, gdzie znajduje się ponad 400 zdjęć Yuzuru Hanyu. To mówi samo za siebie.
Bohaterowie sportówek mają w sobie coś takiego, co sprawia, że nie chcemy być od nich gorsi. Też usiłujemy znaleźć determinację do walki, do pięcia się na szczyt, mimo że nie do końca nawet wiemy, jaki szczyt pragniemy zdobyć. To pomaga, gdy się zasiedzimy i mamy doła. Gdy nie mamy siły walczyć o siebie. Do dziś biorę przykład z animcowych postaci i kiedy wszystko idzie nie tak, wychodzę pobiegać.
2. Idol mody
Nie posądzam was o zgapianie całego stylu postaci, ale z pewnością ktoś z was zobaczył na filmie pewną fryzurę i stwierdził: to jest to! Albo ujrzał idealny element garderoby i potrzebował go ASAP. A nawet jeśli nie upodabniacie się w żaden sposób do postaci, to macie być może swojego ulubieńca/ulubienicę w kwestii wyglądu i sposobu noszenia się?
Ja obecnie pożyczyłem sobie fryzurę Sang gu z Move to Haeven. Co z tego, że mullety nie w modzie, ja chcę być gangsterskim bokserem z miękkim serduszkiem!
Jestem też fanem stylu Kishibe Rohana z Jojo. Uwielbiam te crop-topy i marynarki.
3. Skradzione nawyki
To się tyczy osób bardziej empatycznych. Kiedy za bardzo wciągamy się w wymyślony świat i sympatyzujemy z bohaterem, przejmujemy jego nawyki. Nie będę nawet próbował sobie przypomnieć wszystkich sytuacji, w których mimowolnie zachowywałem się jak fikcyjna postać. Sposób śmiechu? Mimika? Poruszanie brwiami? Nadmierne używanie pewnych słów? To nie moje, ukradłem.
Na myśl przychodzi mi klasyczne "I wcale bym się nie dziwił..." z Opowieści z Narnii. To było w części Srebrne Krzesło i mówił to Błotosmętek. Przez jakiś czas wcale się nie dziwiłem...
A co wam zostało po fikcyjnych postaciach?
CZYTASZ
Szuflada Popkulturalna
NonfiksiŻycie jest jak tramwaj~ Lubisz rozmawiać o filmach i serialach? Siedzisz w wielu fandomach? Uważasz się za nerda lub otaku? Mola książkowego? Drzwi otwarte!