niekonkretnie #1

26 5 1
                                    

Ciągle chcę coś tu dodać, ale tematy mi się nie kleją, coś zaczynam, zostawiam, szkoda gadać. Dlatego pomyślałem, że porzucę na jakiś czas konkrety i zacznę dodawać coś jak podsumowanie tygodnia w kwestii filmów, literatury i czego tam jeszcze. Będzie to też miejsce, gdzie wy możecie się pochwalić swoimi odkryciami.

Jako, że nie mam punktu odniesienia (to znaczy poprzedniego update'u, od którego mógłbym liczyć), po prostu podzielę się tym, co widziałem "ostatnio". Zasięg jest niezidentyfikowany.

Nadrabiałem Made in Abyss. Ogólnie to wiedziałem, że to się robi mroczne, ale kontrast jaki powstaje między uroczym konceptem postaci i designu świata, a tym co się fizycznie dzieje za każdym razem wywołuje u mnie niepokój. Właściwie takie niecodzienne połączenia świetnie potrafią działać na emocje. Tylko nie dawajcie mi już więcej słodkich dziewczynek, które okazują się morderczyniami. Ehh yandere? Tego mam dość.
Wydaje mi się, że Made in Abyss jest dobrze poprowadzone fabularnie, ale obecnie mój mózg nie potrafi się zbytnio skupić, więc teorie spiskowe pozostawiam dzikim fanom na wbijam.pl w komentarzach. Czasem coś ciekawego można poczytać. Oo jak bym chciał się wciągnąć w coś, czemu poświęciłbym się kompletnie i snułbym teorie i rozważał szczegóły, i dopisywał własne sceny... Rzadko się takie perełki trafiają. I jeszcze zwykle przydaje się fandom.

Dalej oglądam jakieś inne animce, ale to po jednym odcinku na jakiś czas, jakoś ostatnio moja osobowość weeba słabnie. Oglądam nichijou (świetne na odstresowanie) i cowboy bebop (klasyk, klimat!). Plus inne tytuły nieruszane od dawna.

W tym roku był taki wielki wysyp azjatyckich BL, szczególnie tych tajskich. Byłem w miarę na bieżąco od wiosny, ale połowa niewarta uwagi. Z tego co teraz wychodzi oglądam my only 12% i aktualnie serio to polecam. To chyba będzie taki hidden gem, bo nikt o tym nie mówi, a tak się zakochałem w atmosferze jaka tam jest tworzona i w prowadzeniu historii. Ja tak lubię filmy, seriale itd. z takim wolnym tempem, kiedy fabuła nie leci na łeb na szyję, a powoli się toczy i z małych detali możemy sobie ułożyć obraz przedstawionego świata. Główna para jest przeurocza, a jednocześnie wiem, że ich historia mnie zrani. To taki dziwny typ dzieła, które jest jednocześnie bolesne i daje komfort. Jak do tej pory bardzo przyjemnie mi się to ogląda i to nie porównując do innych BL (których poziom jest powiedzmy różny), a patrząc na filmy ogólnie.

Mogę też polecić The Eclipse. To z kolei miewa tajski vibe, ale na szczęście przeważa tematyka tajemnicy, czy jak to nazwać. Tam się dzieje jakaś fabuła, jeszcze nie wiadomo jaka, wszystko przed nami. Co mnie najbardziej w tej serii zaciekawiło, to dynamika postaci. Bo mamy trzymającego się zasad prefekta, który jest koksem dopóki nie zaczyna zarywać do niego inny ziomek. Zaś "inny ziomek" jest buntownikiem i zodiakarą (nie wiem, jakiś naszyjnik tajemniczy nosi i ma notesik z magicznymi znaczkami), a jednocześnie inwigiluje konserwatywną i nieprzyjazną uczniom szkołę.
Co z tego wyniknie? Na razie ten pierwszy wpadł w gej panikę i groził drugiemu kijem. Nigdy nie przestanie mnie to śmieszyć.

I obejrzałem sobie Old Fashion Cupcake. Japońskie BL nie mają budżetu i są raczej niszowymi produkcjami, ale czasem można trafić na coś interesującego i proszę. To było... bardzo japońskie. Tak fabularnie to kompletnie. Ale też nie było schematyczne i przede wszystkim cenię sobię atmosferę jaka tam powstała. Z początku dziwne dla mnie były zdjęcia i użycie światła, ale później ładnie mi się to wpasowało. Takie idealne do oglądania przy słabym świetle w deszczowy wieczór. Aa no i te slice of life j-dramowe openingi ze spokojną muzyką... To jest życie.

One piece odcinek 982. Co jakiś czas mają budżet na te odcinki i tym razem zadziwiła mnie jakość. Impreza u Queena to jest coś.

A co czytam? "Potęga teraźniejszości" Eckharta Tollego. Taki poradnik jak żyć bez zmartwień. Właściwie dużo w tym racji jest i jeśli macie w życiu za dużo stresu i problemów, to warto sobie ogarnąć temat.
Jestem też w trakcie "Szachów ze śmiercią" Johna Donoghue. Pasiasta książka o Auschwitz. Na razie nic nadzwyczajnego, jest tam motyw jak w "Panu Tadeuszu" z Jackiem Soplicą. Może na maturze oleję Mickiewicza i powołam się na to...

Jeszcze chyba nigdy nie pisałem tu o muzyce. Ostatnio słucham trochę smętnych koreańskich kawałkow. Kpop okazał się zawierać inne gatunki muzyki niż pop w ogóle, co za scam. Chociaż to na plus, bo popu nie lubię. The Rose ma takie smutne pianino i ozdobny wokal. Uwielbiam "I don't know you" i "She's in the rain".
A jak za bardzo się załamię tymi piosenkami to włączam "Emergency" od day6 i już powraca mi energia. Trochę piosenka mem, ale buja.

Już myślałem, że porzucę ten rozdział w połowie z n o w u, ale ogarnąłem to! Chciałem coś napisać o motywie zdrady w filmach, ale nie mogę się zebrać. Także przygotujcie się na luźne polecanie rzeczy, a być może także hejtowanie. Rzadko to robię, ale ostatnio fajny serialik znalazłem do hejtowania. Nie jest całkowicie zły, ale parę rzeczy mnie tak irytuje, że nawet dobrze się bawię oglądając to i śmiejąc się ze spieprzonych części.

Polecacie coś? Albo odradzacie? Jak tam wasze życie konsumentów kultury?

Szuflada PopkulturalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz