Czy miałam poczucie, że chciało mi się otworzyć oczy? Zdecydowanie nie. Czy w ogóle chciało mi się dzisiaj żyć? Zdecydowanie nie. Po omacku złapałam telefon i zerknęłam w wyświetlacz. Powiadomienia z Instagrama. Zerknęłam i zobaczył ze Kelly dodała ze mną
i z Maksem zdjęcie. Skomentowałam serduszkiem i dalej zerknęłam na tablicy co ludzie dodawali. P. dodała zdjęcie z Georgem. Dość szybko, ale sam podpis tez dawał znać, że autorka ma tym razem zamiar szybko
i intensywnie przeżyć tą relacje. Skomentowałam ich zdjęcie emotką z ogniem. Zauważyłam, że na tej imprezie bawił się tez Charles z Kate. Szkoda, że nie udało nam się złapać. Monako to zdecydowanie miejsce, gdzie w wakacje można spotkać wiele znajomych twarzy. Postanowiłam dostarczyć słońca do mieszkania i skorzystać z prysznica. Narzuciłam na siebie szary, miękki, waflowy szlafrok i udałam się do salonu. W kuchni dostrzegłam mężczyznę bez koszulki. Oho, to dość niespotykany widok.
-Hej George. Co dzisiaj przygotowałeś na śniadanie? Tak przejdziesz u mnie egzamin na szwagra.- Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce przy wyspie.
-Cześć, czy pyszne bajgle to będzie coś co przypadnie Ci do gustu?- spojrzał z ukosa. Patrząc na to co przede mną ciężko nawet pomyśleć o tym, że może być niedobre.
-Jasne! Co kucharz poda, będzie trzeba zjeść.- kucharz gotował, a zza drzwi sypialni dla gości wyłoniła się słodka zaspana P.- Cześć blondyneczko.- uśmiechnęłam się do przytulającej mnie przyjaciółki.
-Cześć blondyneczko.- zaśmiała się i podeszła do Georga. Objęła go w pasie i mocno przytuliła.
-Wydaje mi się, że mogę być bruneteczka jak już.- zaśmiał się i ucałował włosy mojej przyjaciółki. Uśmiechnięta usiadła i czekała na śniadanie tak jak i ja.
-Jakie masz plany Pani Saro?- zaśmiała się przeglądając coś w telefonie.- Bo my idziemy na plaże przysmażyć nasze ciałka.
-To na tą okazje ten nowy strój?- spojrzałam na nią, a ona zaśmiała się.- Myśle, że jest na czym oko zawiesić.
-Przestań!-Uderzyła mnie w ramię. No ładnie ktoś tu się wstydzi.
Po chwili dzielny kucharz podał nam śniadanie, które na prawdę było przepyszne. Zjedliśmy, pośmialiśmy się i moi lokatorzy postanowili się zbierać do siebie.
-12:30 plaża przy hotelu mojej mamy?
-Jasne! Będziemy na pewno!- pożegnał moich towarzyszy i udałam się w głąb mieszkania. Zerknęłam na pogodę i nic nie wskazywało na to, żeby niebo bez chmurki miało się zmienić.Nałożyłam dość mocno wycięte czarne bikini,
w końcu opalanie to opalanie. Na to narzuciłam czarna sukienkę i wybrałam klapki w tym samym kolorze. Spakowałam słomianą torbę na plaże, zabrałam telefon, słuchawki i klucz od samochodu i postanowiłam udać się na plaże.
Korki były prze okrutne, ale klimatyzacja zdecydowanie poradziła sobie z panującą aurą na dworze. Zaparkowałam i zerknęłam czy jest ktoś kto może odebrać moje auto. Dzisiaj na zmianie nie było Adama, ale za to był Josh.
-Cześć. Dobrze ciebie widzieć.- podałam klucz od auta i udałam się w stronę wejścia do hotelu. W lobby jak zwykle było mnóstwo osób, ja postanowiłam udać się w stronę wyjścia na plaże.
-Sara!- odwróciłam głowę i zobaczyłam mamę
z przyjaciółka.- Cześć kochana. Dostałaś moją paczkę?- uśmiechnęła się.
-Dzień dobry Suzie.- przytuliłam kobietę.- Pięknie wyglądasz.- kobieta uśmiechnęła się.
-Zdecydowanie ty piękniej.To co jutro się widzimy?- zapomniałam o tej paczce.
-Raczej tak, skoro tata będzie.- uśmiechnęłam się a kobiety po obdarowaniu mnie usmiechami udały się dalej, aby się przejść.
Ja ruszyłam w stronę wyjść na plaże. Tam już widziałam, że czeka na mnie George
i P.Wzięliśmy rezerwacje na lożę udaliśmy się w jej stronę. Obok nas widziałam, że korzysta
z nich już wiele kobiet, które zdecydowanie zażywają już słońca dłuższą chwilę.
Poprosiłam od razu kelnera o mohito dla nas,
a sama rozłożyłam się na leżaku. Para zdecydowanie była zajęta sobą, a ja postanowiłam oddać się urokowi pięknej pogody.-Hej mój słodki cukierku.- Poczułam jak ktoś szepta mi do ucha. Otworzyłam oczu
i zobaczyłam mojego tatę.
-Cześć tato!- mocno go przytuliłam.- Kiedy wróciłeś?- usiadł obok mnie i mocno się do niego przytuliłam.
-Wczoraj wieczorem. Wiedziałem, że wychodzisz, a z mamą też chcieliśmy spędzić czas.- Ucałował moje czoło.- Mam nadzieje ze spędzimy jutro razem dzień. Dla Ciebie zamykam całe Monako.- Zaśmiał się głośno.
-Myśle, że tak. Nie słyszę żadnego sprzeciwu.
Z basenu wrócił George i P., przywitali się
z moim tatą. Widziałam w moim tacie zafascynowanie towarzyszem mojej przyjaciółki. Tata posiedział z nami do momentu, aż nie dostał telefonu. Praca, praca. Wszystko jasne. My zjedliśmy obiad, słońce na prawdę mocno dodało koloru naszej skórze.Zbliżała się godzina 18 kiedy postanowiliśmy się rozdzielić, ja wróciłam do domu, a słodka para ruszyła w znanym dla siebie kierunku. -Jutro 10:30?- Spojrzałam na P. a ta przytaknęła mi, przytuliła mnie i każdy wsiadł do swojego auta. W domu pojawiłam się, koło godziny 18:30. Klasycznie wsiadłam do windy, a gdy wysiadałam zobaczyłam, że ktoś stoi pod moim mieszkaniem. Białe trampki, dość długie nogi, granatowe szorty i koszulka z aplikacjami czerwono-żółtymi.
- Dzień dobry.- Uśmiechnął się mężczyzna oparty o ścianę przy moich drzwiach.
-Dzień dobry.-Zaprosiłam gościa do środka. Ściągnął buty i od razu podbiegł i rzucił się na kanapę.- Rozgość się.-Zaśmiałam się głośno.
-Czy twoja kanapa zawsze musi być taka wygoda?- rozłożył się, a ja nalałam nam po szklance wody i usiadłam po drugiej stronie.-Ten widok zawsze mnie zachwycał.- ściągnął czapkę i rzucił ją we mnie.
-Mówisz o mnie czy o zatoce?- Zaśmiałam się a on zamknął oczy i się uśmiechnął.- Gdzie Kelly?
-Poleciała do Brazylii, razem z Penelopie. Tydzień spokoju.- Zaśmiał się i zerknął na mnie. - A ty co jutro robisz?
-Tata zamyka dla mnie Monako.- uśmiechnęłam się i upiłam łyk wody.-Chyba musisz iść do pracy.- Rzucił teraz we mnie poduszką.
-Extra pensja. Nic za darmo.- Ukazał rząd białych zębów.- Spiekłaś się. Chcesz dorównać kolorem skóry Lewisowi?- Prychnął.
-Raczej będzie ciężko, ale dziękuje że doceniasz moją pracę. Mieszkasz u siebie czy w hotelu?
-U siebie, wiosną zrobiłem remont. Jest całkiem przytulnie. Prawie jak u Ciebie...Może mniej biało.- Zachichotał.- To co dziś robimy?
-Ja biorę prysznic i leżę na kanapie. A ty?-Zerknęłam na niego a on znów leżał
z zamkniętymi oczami.
-Bierzemy razem prysznic i leżymy na kanapie.- Zaśmiał się za co dostał ode mnie poduszka w twarz.- Za co?
-Za to ze żyjesz! Masz dziewczynę. Tak tylko przypominam.- Zerknęłam na niego a on mocno się uśmiechnął.
-To prawda. Może żonę?- Zerknął na mnie, aby zobaczyć moją reakcję.- Co o tym myślisz?
- Przyszedłeś zapytać mnie o to co myślę?- Zobaczyłam jak wyciąga z kieszenie czerwone skórzane pudełko. Wzięłam je do ręki
i otworzyłam je, a mym oczom ukazał się przepiękny pierścionek z jasno mieniącym się dużym diamentem.
-O wow! Jest piękny! Sama bym powiedziała tak.- Uśmiechnęłam się i oddałam kosztowność właścicielowi.- Masz już zaplanowane jak to zrobisz?
-Zaplanowałem kolacje jak wróci. Wiesz cała rodzina, przyjaciele. Wiem, że tak byłoby dla niej idealnie.- Uśmiechnął się.- Czuj się zaproszona, oczywiście jak będziesz chciała
z kimś przyjść to powiedz.
-Ja? Jestem wolna jak ptak!- Wstałam
i rzuciłam się na niego.- Cieszy mnie twoje szczęście, na prawdę.- Przytulił mnie
i pocałował w czoło.
-Cieszę się, że ciebie mam. Tak od 15 lat.- Zaśmiał się.
-Pamiętam jak byłeś taki malutki...-Zaśmiałam się a on ze mną.- Jak mocno ci kibicowałam...Jak przeniosłeś się do Monako i razem mieszkaliśmy.
-Zachowujesz się jak stara baba, raptem 3 lata jesteś starsza.- Ugryzł mi ucho. Zawsze to robił jak się na mnie denerwował.
-Ale to zawsze 3 lata.- resztę wieczoru leżeliśmy na kanapie. Max po 23 pojechał do domu, a ja nalałam wody do wanny i postanowiłam skorzystać z kąpieli. Było prze bardzo przyjemnie, kiedy przerwało mi pukanie do drzwi. To zdecydowanie za późna pora na odwiedziny. Ubrałam szlafrok i zostawiając mokre ślady podeszłam do drzwi. Zerkając kto to zamarłam...
CZYTASZ
About me. I love you.
FanfictionMiesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?