-To co? Zaczynamy?- Gia spojrzała na mnie energicznym wzrokiem.
-Zaczynamy.- Klasnęłam w dłonie i postanowiłam oddać się tej rozmowie.
-Skoro byłyśmy w temacie formuły 1 to postanowiłam w nim pozostać.- Uśmiechnęła się i dokładnie zaintonowała ostatnie słowo w tym zdaniu.- Podam numer kierowcy, a Ty możesz dodać coś od siebie.
-Dobrze.
-77.
-Valterri. Uwielbiam. Pokazał mi świetną kawę
i poznał mnie z Tiffani. To świetne osoby i jestem wdzięczna , że poznałam ich. Jeśli mamy okazję mieć więcej czasu w danym miejscu to często spędzamy razem czas.
-63.
-Mr. Russell.- Zaśmiałam się.- Kolejny świetny facet. Moja przyjaciółka jest bardzo szczęśliwa
z nim. Od tego roku jeździ razem z Lewisem
w jednej drużynie. To bardzo kulturalny, bystry
i miły facet. Serwuje świetne śniadania.
-16.
-Charles. Jest moim kumplem od lat. Wspierał mnie w wielu momentach. Zresztą jest z Monaco tak i ja. Uwielbiam spędzać z nim czas. Jachty to nasza wspólna miłość. Fantastyczny facet.
-4.
-Pomidor.
-Pomidor?- Spojrzała na mnie uważnie.- Co tam się wydarzyło?
-Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane to wyjaśnić. Znamy się bardzo długo. Tylko tyle mogę dodać.- Uśmiech nie chciał pojawić się na mojej twarzy. Nikt nie irytuje mnie bardziej niż Lando. Perspektywa spędzania z nim wakacji, jest jeszcze bardziej przytłaczająca. Choć niesie to perspektywę szczerej rozmowy i wyjaśnienia sobie wszystkich spraw między nami.
-1.
-A może 33?- Uśmiechnęłam się szczerze.- Max to mój najlepszy przyjaciel. W naszym życiu przeżyliśmy wiele wzlotów i upadków. Byliśmy
i jesteśmy podczas nich razem. Jest wspaniałym przyjacielem. Dzięki niemu poznawał Kelly, która jest piękną i wartościową kobietą, wspaniałą matką. Doceniam wszystko co mam dzięki niemu. Jest wspaniały i ogromnie utalentowany.
-Martin Garrix.
-Ale tak bez wstępu? Prosto z mostu?
-Tak.
-Martin Garrix czy Martijn Garritsen?- Puściłam do niej oczko, które wywołało delikatny śmiech.
-Jak wolisz.
-No dobrze. Zdecydowanie to jedna z osób bardzo bliska memu sercu. Dziękuję za to, że go mam. Tu wszystko się łączy. Max, Lando, Martin, Penelopie. Jesteśmy przyjaciółmi od lat.
-Scare to by lonely.
-Scare to by lonely.- Powtórzyłam po niej.
-Jeden z wielkich hitów.
-To prawda. Uwielbiam ten numer. Uwielbiam całą twórczość M. Jestem zaszczycona z tym, że mogłam ogrom jego sukcesów przeżywać z nim.
-Teledysk jest piękny. Możesz odpowiedzieć tak lub nie.- Spojrzała na mnie uważnie. Pauza była znacząca a ja przeczuwałam o co może zapytać, choć nie byłam pewna.- Scena pod prysznicem rzeczywista czy wyreżyserowana?- Uśmiechnęłam się szeroko na to wpomnienie. Dobrze, że nie ma wizji.
-Cóż. Specjalnie dla słuchaczy twojego podcastu zdradzę tą wielką tajemnicę. Otóż...- Zatrzymałam głos i spojrzałam jej w oczy.- Ta scena powstała na planie teledysku, lecz nie jest wyreżyserowana. Jest rzeczywista, prawdziwa i dlatego piękna. Powstała w bardzo spontaniczny sposób i tak... Martijn i ja jesteśmy na niej. - Odsunęłam się odrobinę od mikrofonu i wypuściłam powietrze z płuc. Prawda została powiedziana.
-Czyli mam tytuł na podcast. Zdradzamy wielkie tajemnice.
-Nie aż tak wielkie, ale o tym mało kto wiedział.- Mój śmiech powrócił. Miałam nadzieję, że już więcej niewygodnych pytań nie będzie.
-No dobrze. W ten weekend wyścigowy pierwszy raz gościmy Formułę 1 na torze w Miami. Czy warto zainteresować się tym wydarzeniem?
-Tak. Jeśli nie macie planów na weekend to serdecznie zapraszamy. Świetne wydarzenie sportowe. Mnóstwo emocji i oprawa w iście amerykańskim stylu. Gwarantuję piękne bolidy, świetną atmosferę i możliwość poznania
i zobaczenia mnóstwa nowych osób.
-Na sam koniec. Sara Wang zdecydowanie ma wszystko. Ja chciałabym ci życzyć do tego wszystkiego co masz wiele miłości, sukcesów
i rozwoju.
-Dziękuję bardzo. Chciałabym wszystkich słuchaczy serdecznie pozdrowić i życzę wam
i tobie oczywiście Gia wszystkiego co tylko najpiękniejsze. Spełniajcie marzenia. Do zobaczenia podczas formuły 1.- Gia zakończyła podcast, światełko informujące o nagraniu zgasło, a my odetchnęłyśmy. Spotkanie dobiegło końca, a ja cieszę się z jego przebiegu.
-Dziękuję ci bardzo, że mnie odwiedziłaś.- Uścisnęła mnie ciepło.- Zrobimy zdjęcie?
-Jasne.- Ustawiłyśmy się do zdjęcia, które zaraz ujrzałyśmy do zaakceptowania.- Czy jest coś o co nie udało ci się zapytać?
-Właściwie świetnie wyczerpałam materiał. Dziękuję ci za tą rozmowę i za to, że się zgodziłaś. Wiem, że ciężko cię złapać na wywiad. No i na pewno zainteresuje się doradztwem inwestycyjnym.
-Super. Gdybys miała pytania, polecę ci kogoś sprawdzonego z Miami. Za kilka dni będziemy na innym kontynencie, więc super że udało nam się spotkać.- Wysunęłam telefon z torebki i zerknęłam na godzinę. Lewis miał event związany z golfem, a ja miałam czas na pracę.- Mam nadzieję, że dotarły do ciebie zaproszenia
i zobaczymy się na torze?
-Tak. Bardzo dziękuję i do zobaczenia na torze.- Ostatni uścisk. Pożegnałam się z całą ekipą
i w miłej atmosferze zostałam odprowadzona do wyjścia.-Nie mamy nic przeciwko, ale ustalę to z Sarą. Dziękuję i pozdrawiam.- Zerknęłam przed siebie
i zobaczyłam Lewisa wchodzącego z ochroną. Odłożyli rzeczy i szybko opuścili pokój. Ściągnęłam okulary i zamknęłam delikatnie komputer. Mężczyzna przede mną wyglądał zupełnie zwyczajnie. Jeansy, biały t-shirt i sportowe buty. Włosy miał ślicznie zaplecione i związane. Uszy przyozdobione biżuterią mieniły się od samego wejścia. Automatycznie ściągnął pierścionki i zegarek odkładając je na blat stołu.
-Cześć pracusiu.
-Hej.- Delikatnie musnęłam jego usta.- Jak spotkania? I co ze mną ustalisz?
-Świetnie.- Usiadł na przeciwko mnie przy stole i rozsiadł się nonszalancko.- Auta, golf i uśmiech. Jestem zmęczony, bo nic nie denerwuje mnie jak bycie atrakcją.
-Jesteś gwiazdą.
-Jestem Lewis. Kocham ciebie, motorsport, muzykę i wiele innych ciekawych rzeczy. Sława jest fajna, ale takie dni przytłaczają.
-Wiem. Ten fiolet idealnie do Ciebie pasuje.- Uśmiechnęłam się.- Zieleń z golfa także jest świetna.
-Dziękuję.- Delikatnie cmoknął dłoń i składając usta w słodki kształt dziubka wysłał mi ten pocałunek. Złapałam go w dłoń i umiejscowiłam przy swoim sercu.- Przyniosłem dla ciebie kurtkę i bluzę z eventu. Swoją drogą jak było na nagraniach?
-Bardzo miło. Myślę że będzie około półtorej godziny materiału.
-A jak pytania?
-Biznes, formuła 1. Nic o czym byś nie słuchał lub nie wiedział.
-Świetnie. Nie mogę się doczekać, aby posłuchać jak mnie kochasz.- Dźwięczny śmiech słodko otulił apartament. Oparłam głowę na ręce i uśmiechnęłam się. Jak tu go nie kochać?- Czy zechcesz dzisiaj zjeść ze mną kolację?- No właśnie? Jak tu go nie kochać? Moje myśli idealnie komponują się z jego.
-Uwielbiam jak zadajesz mi to pytanie.- Delikatnie uszczypnęłam zębami moje usta. Jego oczy od razu to zauważyły.
-Jeść z tobą śniadania i kolację to moje życie.- Pocałunkiem w środek moich włosów pożegnał mnie i udał się odświeżyć, a ja założyłam okulary
i wróciłam do pracy.-Wychodzimy!- Spojrzał na mnie uważnie, a ja w pośpiechu zapinałam sandałki i zamykałam laptopa.- Sara no proszę cię. Pracowałaś cały dzień.
-Wiem.- Poprawiłam sukienkę i wyszliśmy.
-Na prawdę nie mogę się doczekać.- Złapał moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Zachowywał się nonszalancko i zupełnie jak nastolatek.
-Wiesz, że nie musisz mi robić tylu niespodzianek?- Uważnie przyjrzałam się jego twarzy. Pojawił się na niej piękny uśmiech.
-Wiem, ale lubię to robić. Poza tym, poświęcasz dla mnie o wiele więcej niż są warte te wszystkie niespodzianki.
-Wiem.- Przytuliłam się do niego w windzie, która jechała wieczność. Spojrzałam na nas w lustrze
i nie mogłam przestać się uśmiechać. Czerń w różnych fakturach zawładnęła naszymi stylizacjami. Delikatne sandałki na szpilce konta ciężkie buty wykończone metalowymi elementami na czubkach. Dopasowana sukienka midi kontra czarny t-shirt i szersze spodnie. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. Kolejne do albumu.
-Dziś chciałbym cię zabrać w wyjątkowe miejsce.- Stanął przede mną i delikatnie łapiąc kosmyki moich włosów ułożył je na moimi uszami.- Nie mogę się doczekać.- Otworzył mi drzwi
i odjechaliśmy w wyjątkowe miejsce. Gdy dojechaliśmy czułam, że to miejsce którego nie miałam jeszcze okazji odwiedzić.
-Jak wysiądziemy zakryje ci oczy dobra?
-Okej.- Zrobił tak jak powiedział. Jego dłonie otuliły moją twarzy, a ja oddalam się jego niespodziance zamykając oczy. Zastanawiałam się co tym razem dla mnie przygotował. Gdy zmienialiśmy kilka razy pomieszczenia nie byłam wstanie wyczuć gdzie możemy być. Ostatnie miało na pewno przyciemnione światło i było w nim dość ciepło. Brak marynarki był dobrym pomysłem. Jego dłonie opuściły moją twarz. Otworzyłam oczy i ujrzałam, że jesteśmy w środku ogrodu botanicznego.
-Kiedyś powiedziałaś mi, że chciałabyś choć raz spędzić więcej czasu wśród motyli.
-To prawda. Byliśmy w Londynie, w ogrodzie botanicznym. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu.
-Oto jest. Pomieszczenie pełne motyli. A tam zjemy kolację.- Wskazał dłonią stolik.
-O raju.-Byłam w głębokim szoku. Motyle delikatnie zasiadały na gałązkach, sznurach
i wstążkach. Było pięknie. Zrobiłam mnóstwo zdjęć przechadzając się po całym pomieszczeniu. Było to zdecydowanie magiczne doświadczenie.
-Jak ja ci się odwdzięczę za te wszystkie randki?
-Bądź.- Złapał moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie.- Bądź ze mną do końca świata. Jesteś moim tlenem.- Delikatnie musnął ustami moje.
-Będę...

CZYTASZ
About me. I love you.
Hayran KurguMiesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?