Po emocjonującym weekendzie, w poniedziałek wieczorem polecieliśmy do Dubaju. Bardzo miło było wrócić do jednego z moich ulubionych miejsc. W tym tygodniu towarzyszyli nam moi rodzice i tata Lu. Rodzice posiadali przepiękny apartament i było to bardzo miłe, że zaprosili do niego nas wraz z tata Lu. Mama też postanowiła przygotować sama kolacje, co było bardzo miłe.
-Pomóc ci?- Spojrzałam na nią. Nie pamiętam kiedy ostatni raz razem gotowałyśmy.- Dawno tego nie robiłyśmy razem.
-To prawda, ale miło spędzić tak razem czas.- Uśmiechnęła się. Wyciągnęłam deskę do krojenia i pomogłam jej z warzywami.- Dobrze widzieć tatę jak dogaduje się z Lewisem.- Spojrzała na mnie, a ja uśmiechnęłam się. Nie mogłoby być lepiej. Na prawdę cieszyłam się na nasze dobre kontakty. Spojrzałam przed siebie i widziałam, że o czymś intensywnie dyskutują na tarasie. Kolejny plus tego miejsca, piękny widok na zatokę. Widziałam, że na prawdę dobrze bawią się w swoim towarzystwie.- W środę wieczorem lecicie do Arabii?
-Tak. Jakoś mi się tam nie śpieszy.- Zabrałam kawałek papryki i uraczyłam się nim. Była niezwykle słodka.
-My lecimy już jutro, ale to ze względu na tatę.
-Dobrze.- Gdy już pracy dla mnie nie było zabrałam kieliszek z białym winem i udałam się na taras.
-Przyszedł mój skarb.- Tata melodyjnie wypowiedział to zdanie i objął mnie ramieniem.
-Tato...- Spojrzałam na niego, a mężczyźni uśmiechnęli się.
-Jeszcze nie dawno byłaś taka malutka.- Czułam jak mocno mnie przytula. Czasem łatwo się wzrusza.- A teraz, jesteś już po studiach, pracujesz... Zdobywasz świat!- Uśmiechnęłam się i spojrzałam przed siebie. Horyzont był przepięknie oświetlony przez sztuczne lampy mieniące się przy wodzie i na budynkach. Mimo później pory, miasto tętniło życiem.- Dobrze widzieć ciebie szczęśliwą.- Czułam jak delikatnie i czule muska moje włosy ustami. Ojcowskie wsparcie dało mi bardzo dużo w życiu, za co zawsze będę wdzięczna.
-Tato, bo się popłaczemy.- Spojrzałam na Lu
i jego tatę, a oni ciepło się uśmiechali. Mama wyrwała nas z tej słodkiej chwili i usiedliśmy do posiłku. Gdy skończyliśmy jeść poczułam, że obejmuje mnie teraz już wysportowane i twarde ramię.- Wszystko okej?- Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się. Dziś także był wyluzowany.
-Tak.- Pocałował mnie w skroń i wsłuchiwał się w kolejną opowieść mojego taty. Przeglądałam telefon i zerkałam co robią nasi znajomi. P. wylegiwała się cały dzień na słońcu z kierowcą Williamsa, a Max z Kelly już spędzali czas w Arabii. Przyjaciele Lewisa wylądowali w Nowym Jorku, ale cieszę się, że zobaczymy się w Abu Dhabi. Postanowiłam pójść spać, ponieważ jutro byliśmy umówieni na sky dive'ing z Angelą, co było bardzo ekscytujące.
-Dobranoc.- Pożegnałam się ze wszystkimi. Pochyliłam się i pocałowałam Lu.
-Zaraz przyjdę.- Uśmiechnęłam się i udałam do mojej sypialni.
Poranek był niezwykle przyjemny, po usłyszeniu budzika od razu wstałam. Jednak spanie chociaż w swoim łóżku wiele zmienia.
-Dzień dobry.- Spojrzałam na mężczyznę. Przeciągał się i był słodko zaspany.- Wyspany?- Otworzyłam szafę i wyciągnęłam kremowy dres i bieliznę.
-Dzień dobry. Tak.- Zabrał się za przeglądanie telefonu, a ja udałam się pod szybki prysznic i postanowiłam od razu przygotować do wyjścia. Narzuciłam białą koszulkę i spodnie od dresu. Bluza będzie czekać na podboje na niebie.- Jesteś piękna.- Zobaczyłam go w przejściu między łazienką, a sypialnią.
-Dziękuje, ty też jesteś piękny.- Ostatni raz przeciągając szczoteczką od tuszu po rzęsach spojrzałam na niego i nie mogłam się nie uśmiechnąć. Zaspany i taki delikatny, zawsze jest najsłodszy. Odłożyłam kosmetyki na ich docelowe miejsce i podeszłam bliżej niego. Skradłam mu buziaka.
-Słodki waniliowy smak.- Zaśmialiśmy się. Błyszczyk chyba mu się podobał.- Ogarnę się i przyjdę do ciebie.- Wyszłam z łazienki i postanowiłam udać się do salonu. Tata miał konferencję na której przywitałam się z resztą pracowników, a mama rozkładała śniadanie.
-Dzień dobry.- Pocałowałam ją w policzek. Miała na sobie ubrany świetny czarny dres. Dawno nie widziałam jej w takim wydaniu.- Od kiedy chodzisz w dresie?
-Byłam na zakupach z Alice i doradziła mi go.- Był na prawdę fajny, a aplikacja na plecach w kolorze białym dodawała jej młodzieńczości.
-Dzień dobry.- Pojawił się tata Lu. Mocno go uściskałam.- Pomóc?
-Nie trzeba. Może kawy?- Przytaknął z uśmiechem, a po chwili jego filiżanka zapełniła się czarnym płynem. Usiedliśmy do stołu i czekaliśmy na tatę, aż zrobi przerwę i Lu, który jeszcze się ogarniał, ale po chwili przybył i dołączył do nas. Śniadanie było przepyszne, a po nim oddaliśmy się chwili lenistwa na kanapie. Moi rodzice wyjeżdżali, a tata Lewisa z kimś się spotykał dzisiaj.
Około godziny 13 wyruszyliśmy na lotnisko, aby spotkać się tam z A. i zażyć aktywności fizycznej. Byłam bardzo podekscytowana, na prawdę nie mogłam się doczekać.
-Lecimy jeden raz razem?- Spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się. Wracają wspomnienia z innych lat. Złapał mnie za rękę i gładził ją.
-Jasne!- Dojechaliśmy na lotnisko. Żar lał się z nieba, a wiedząc że będziemy bardzo wysoko na niebie powodowało to, że jeszcze bardziej się ekscytowałam. Na pewno widoki będą przepięknie.- Hej!- Przywitaliśmy się z A. i Lisą, która jest naszą instruktorką. Na początku zawsze należy podpisać dokumenty, a potem założyć specjalny sprzęt. Będąc u góry i widząc przepiękny horyzont bardzo doceniam, że mam możliwość w życiu tak wiele przeżyć i zobaczyć. Mam mega wdzięczność i cieszę się.
-Zamyśliłaś się?- Lewis chyba musiał mi się przyglądać.
-Tak! Doceniam i jestem wdzięczna.- Spojrzałam na niego, a widząc jego uśmiech cóż więcej mogę dodać. Gdy dolecieliśmy na odpowiednią wysokość mogliśmy w końcu przeżyć przygodę. Zostaliśmy połączeni i nadszedł czas na wyskok. A widok był przepiękny. Jasny kolor piasku idealnie przeplatał się z niewielką ilością chmurek i niebem, które miało i typowo niebieski, ale też granatowym kolorze. Słyszałam przy swoim uchu ekscytację Lewisa. To była zdecydowanie jego jedna z ulubionych aktywności. W tym momencie tak opisywaliśmy szczęście.
-Przyjeżdżajcie częściej.- Lisa uśmiechnęła się. Wróciliśmy z kilku przelotów i postanowiliśmy udać się na obiad.- Nie widziałam was pół roku a jesteście razem i to już zaręczeni. To za następne pół roku będziecie po ślubie?- Zaśmialiśmy się. W sumie żadne z nas nawet o tym nie myślało.
-Musisz być z nami w tym dniu!- Lewis uśmiechnął się. Była zdecydowanie jedną z pogodnych i wesołych osób w naszym życiu. Bardzo cieszyłam się, że mam okazje ją poznać kilka lat temu, a teraz możliwość spędzenia razem czasu.
Wróciliśmy do mieszkania późnym wieczorem. Jako, że na tarasie mieliśmy jacuzzi postanowiłam skorzystać i odprężyć się. Czułam się mocno zmęczona. Wzięłam szybki prysznic i oddałam się odprężeniu. Lewis musiał popracować wraz ze swoim inżynierem wyścigowym. Tor na którym będziemy w ten weekend jest nowy w kalendarzu. Gdy widziałam go jak powstawał robił ogromne wrażenie. Przeglądałam zdjęcia w telefonie, które zostały mi wysłane przez dziewczyny i postanowiłam dodać kilka ujęć na story. Fantastyczna zabawa i bardzo dużo wspomnień.
CZYTASZ
About me. I love you.
FanfictionMiesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?