Kurz po wyścigu w Arabii właściwie opadł, a wydarzenia które stały się na torze były niedorzeczne. Panowie zdecydowanie nie panują już nad swoimi emocjami. Ja budząc się każdego dnia w tym tygodniu cieszyłam się, że w niedziele jest zakończenie sezonu. Max i jego zachowanie było dla mnie szaleńcze, jednak nie miałam ochoty być mediatorem w tym sporze mimo tego, że od soboty męczył mnie dziwnymi wiadomościami. Inaczej gdyby była to tylko rywalizacja sportowa, jednak tak owa nie była. Tata Maxa dość jasno powiedział mi po wyścigu w Arabii co myśli o mnie i o tym jak mój romans przeszkadza w tym momencie jego synowi. Zabolało mnie to, dlatego że od kiedy znamy się z Maxem wspieram go w tym co robi i takie oskarżenia na pewno nie wpływają pozytywnie na to co dzieje się między nami. Szczerze mówiąc mam to głęboko w poważaniu i nie mam zamiaru rozmawiać więcej z nim na ten temat, ponieważ ani ja ani on nie jesteśmy wystarczająco zdystansowani, a awantura nie jest nam zwyczajnie potrzebna. Na pewno nie pomogło by to Lewisowi i Maxowi, gdyby w sportowych nagłówkach pojawiały się informacje o naszej kłótni, do czego prowadzi każda rozmowa
z Josem. Cieszyłam się też, że oprócz tego że kończy się sezon, miałam też nawał pracy związany
z zbliżającym się końcem roku obrotowego w naszej firmie. Mogłam zająć czymś myśli i czas. Zbliżały się też święta Bożego Narodzenia, co może nie było aż tak odczuwalne w kraju,
w którym w grudniu jest +20 stopni celcjusza, ale mimo wszystko cieszyło to co było związane
z tym czasem. W tym roku mieliśmy zaplanowane święta u rodziny Lewisa. Bardzo cieszyłam się na to, że pierwszy raz od kilku lat spędzę prawdziwe święta. Umówmy się w żadnym hotelu na świecie nie będzie to tak odczuwalne, jak w domu rodzinnym przepełnionym zapachem ciasteczek maślanych i żywej choinki. Moi rodzice lecą do Afryki, także wybrali zdecydowanie egzotyczne świętowanie i rozpoczęcie nowego roku. Bardzo chciałam, aby byli z nami, jednak oni sami przeżywają drugą młodość i zdecydowanie korzystają z życia.Mamy dzisiaj środę i dzisiaj wieczorem mamy zorganizowaną kolację z ekipą mercedesa. Jest to jedna z ostatnich okazji, kiedy możemy spędzić czas w takim gronie. Lewis jest bardzo przywiązany do Valtteriego i już przeżywa to, że nie będą jeździć razem od następnego sezonu. Mi też szkoda, ponieważ lubiłam spędzać z nim czy jego dziewczyną czas. Zerknęłam na zegarek i w tym samym momencie pojawił się w pokoju Lewis.
-Cześć.
-Hej.- Zbliżył się do mnie i poczułam jego usta na swoich.- Jak trening?
-Mogło być lepiej. Jak praca?
-Mogło być lepiej.- Zaśmiałam się, a on zrzucając koszulkę stanął przed ogromnym oknem.- Widziałeś wypowiedzieć Josa?
-Tak. Na treningu dostałem telefon. Masz czas za dwie godziny, aby spotkać się ze sztabem PR?
-Jeśli to potrzebne.
-Chyba pierwszy raz bardzo potrzebne.- Jego oczy były totalnie bez życia. Zniknął w łazience,
a ja wróciłam do pracy. Od około miesiąca każda rzecz, która się dzieje jest w mocnej konsultacji z ludźmi, którzy najlepiej znają się na człowieku i wszystkim co z nim związane. Mi jest ciężko, bo pewna lekkość mojego życia odeszła. Może i mogę pójść na imprezę, ale muszę mocno uważać co i z kim robię, jak wyglądam i jak wracam. Moje media społecznościowe są mocno prześwietlane, mimo że jeszcze mogę dodawać swobodne posty czy zdjęcia to i tak już wszystko jest pod kontrolą. Jednak nie mogę narzekać, bo dobrze wiedziałam że tak właśnie z nim jest,
a on już nie jest tym Lewisem, którego poznawałam w 2015 roku. Podziwiam go jako człowieka, bo robi wiele dobrego dla świata i ludzi, ale rozumiem dlaczego chwilami jest tak oschły i ludziom wydaje się, że jest megalomanem i sukinsynem. Gdy obserwuje cię tyle milionów ludzi, a wiele z nim chce twojego upadku musisz takim człowiekiem być.
-Myślisz, że koszula i te spodnie będą dobre na wieczór?- Oparłam twarz na dłoni i spojrzałam na niego.
-Czyli dostałam awans na stylistkę?- Uśmiechnęłam się, a on pokręcił głową ze śmiechem.
-Możliwe. To co myślisz?
-Myślę, że super.- Zamknęłam komputer i postanowiłam ogarnąć się przed tym spotkaniem. Czułam też, że burczy mi w brzuchu. Liczyłam na obiad podczas tego spotkania.
-Idziemy?- Zabrałam telefon i wyszłam za nim z pokoju. Po chwili poczułam jego dłoń na mojej. Gdy weszliśmy do windy to poczułam do niej sentyment. Jak za każdym razem gdy tu jestem.- Lubię tą windę.- Lewis spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Ja też.- Nie mogłam oderwać od niego wzroku i musiałam go pocałować. Podeszłam do niego
i delikatnie objęłam rękoma jego twarz, a z jego ust skradłam pocałunek.
-Szkoda, że nie mamy więcej czasu...- Poczułam jego dłoń na moim pośladku.- Bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też kocham.- Teraz jego usta złączyły się z moimi, ale było to już zdecydowanie zmysłowe. Oderwaliśmy się od siebie gdy dojechaliśmy na odpowiednie piętro i udaliśmy się do sali na spotkanie.
-Bardzo cię potrzebuje.- Usłyszałam te słowa, gdy weszliśmy do sali. Uśmiechnęłam się do niego. Usiedliśmy po jednej stronie stołu. Czekał na nas obiad, co było zbawieniem na mój głód. Sztab to wcale nie było wyolbrzymienie, bo na spotkaniu było 10 osób. Wszyscy chyba na prawdę mocno zaangażowali się w to co działo się wokół jego osoby. Przywitaliśmy się ze wszystkimi, choć ja i tak byłam tylko dodatkiem. Dla większości widać, że Lewis to był nie tylko pracodawca, ale i idol.- To jakie macie propozycje?- Spojrzał na nich rozsiadając się wygodnie
w krześle. Delikatnie złapał moją dłoń i czułam jak gładzi kciukiem fragment.
-Ograniczenie wywiadów do minimum.- Odezwała się kobieta o brązowej barwie włosów.- Na konferencji jutro jesteście razem z Maxem sami, dlatego też po prostu odpowiadanie na pytania w sposób minimalny będzie dobre. Jeśli chodzi o Sarę, to na pewno byśmy chcieli, abyś bezpośrednio nie pojawiała się z osobami związanymi z zespołem Redbull Racing.
-Rozumiem.- Nie chciałam utrudniać im pracy, a z Maxem i tak jesteśmy na etapie nie wiem jakim, więc unikanie go będzie bardzo proste. Resztę spotkania dyskutowaliśmy na temat mediów społecznościowych, a potem zjedliśmy obiad. W głowie miałam tylko jedno. Jeszcze tylko 4 dni i koniec sezonu. Po spotkaniu wpadła do nas P., która zdecydowanie wniosła dużo pozytywnego nastawienia do naszego pokoju hotelowego. Po południu Lewis udał się na kolejny trening, a my postanowiłyśmy skorzystać z hotelowej oferty spa.
Około godziny 22 wyszykowani udaliśmy się do jednej z sal przygotowanych specjalnie na tą okazje, aby spędzić czas z zespołem. Zaproszeni byli wszyscy członkowie zespołu będący razem z nami w Abu Zabi. Lewis wyglądał olśniewająco i na prawdę nikt wtedy nie myślał o tym, że po tym bardzo długo nie będziemy go takiego widzieć. Nie wiedziałam co na siebie ubrać, więc postawiłam na czarną sukienkę, określaną jako "małą czarną" i srebrne sandałki. Dodałam długie srebrne kolczyki i stylizacja gotowa. Siedzieliśmy obok VB i Tiffany. To był prze miły wieczór, który zapamiętamy na bardzo długo.
CZYTASZ
About me. I love you.
FanfictionMiesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?