Poranek był bardzo przyjemny. Pierwszy raz od dłuższego czasu obudziłam się przed Lu. Delikatnie wydostałam się z jego objęć
i wyszłam z sypialni. Zegarek wskazywał godzinę 6:40. W jadalni otworzyłam komputer i udałam się do kuchni. Ekspres do kawy włączył się, a ja już nie mogłam doczekać się wypicia tej jakże istotnej każdego poranka cieczy. Z ciepłą kawą udałam się przed komputer. Sprawdziłam co w pracy, co
w prasie. Zerknąłem na notowania giełdy. To akurat jedno z moich ulubionych zajęć. Zdecydowanie czuje się zrelaksowana analizując wszystkie wyniki. Około godzinę później zadzwoniła do mnie P. W sumie nawet nie chciało mi się rozkminić, która jest u niej godzina.
-Cześć piękna!- Uśmiechnęłam się do kamerki.- Wszystko okej?- Zerknęłam na nią. Coś ją zdecydowanie trapiło.
-Cześć kochana! Wszystko dobrze u mnie. Jutro wracam do LA, mam dwie kampanie. Cieszę się na powrót.-Uśmiechnęła się szeroko. Mimo tego widać było po niej, że coś jest nie tak.
-Wszystko na pewno jest okej?
-Tak. Po prostu stęskniłam się.- Oparłam głowę na ręce, a telefon ustawiłam przed wazonem.- Czy może w ostatnim tygodniu odzywał się do ciebie Max?- Widziałam po niej, że czuje się zakłopotana. Coś jest totalnie nie tak.
-Nie. Ostatni raz rozmawialiśmy podczas kolacji zaręczynowej. Swoją drogą, było na prawdę przepięknie.- Zachwycam się wracając do tamtego wieczoru.
-Widziałam zdjęcia. Wyglądaliście mega
z Lewisem. Jednak muszę powiedzieć ci coś apropo Maxa. Zastanawiałam się czy ci to mówić...-Oho. Nie wiem dlaczego, ale zestresowałam się.- Wczoraj napisał do mnie,
a później rozmawialiśmy przez FaceTime.
-Co napisał?
-Ogólnie pisał różne dziwne rzeczy, ale zmartwiło mnie jak napisał mi, że on czuje się samotny... Czuje, że brakuje mu osoby, którą kocha. To trochę dziwne nie uważasz?
-Bardzo dziwne.- Siedziałam i przyglądałam się z niedowierzaniem. P. opowiedziała mi jeszcze o ich rozmowie telefoniczej. Dziwna sytuacja. Dziwne zachowanie. Ciężko mi zrozumieć o co może chodzić, dlaczego ma takie poczucie.- Chciałabym mu jakoś pomóc, ale go nie rozumiem.
-Ja tak samo. Przecież ma kobietę, prace. Wszystko mu się układa. Nie mam pojęcia.
-Ja też nie. Musimy obserwować tą sytuację.- Resztę rozmowy plotkowałyśmy o facetach.
P. uczucia do Georga dość mocno ostygły. Sama zainteresowana stwierdziła, że da temu czas i wszystko się okaże. Też bym tak samo zrobiła. Pożegnałyśmy się i rozłączyłam się. Dochodziła godzina 9. To aż dziwne, że Lewis jeszcze nie wstał. Postanowiłam udać się do sypialni w celu sprawdzenia co u niego. Słodko
i smacznie spał. Nie chciałam go obudzić. Postanowiłam skorzystać z prysznica i ubrać się w coś innego niż dres. Postawiłam na delikatna sukienkę. Wyprostowałam włosy, dodałam akcent w postaci lekkiego makijażu. Od razu człowiek czuje, że żyje. Do mieszkania zadzwonił dzwonek. Podeszłam do drzwi a za nimi była Angela.
-Hej. Miło ciebie widzieć.
-Cześć.- Przytuliłyśmy się.- Wejdź proszę
i rozgość się. Lewis jeszcze śpi. Dopadło go zmęczenie po podróży.- Kobieta usiadła
i poczęstowała się jabłkiem.
-Rozumiem i wcale się nie dziwie.
-Pójdę go obudzić.- Wróciłam ponownie do sypialni i podeszłam do łóżka. Delikatnie szturchnęłam jego ramię, a on delikatnie poruszył się i otworzył oczy.- Cześć.- Cmoknęłam go w usta, ale on delikatnie mnie przytrzymał rękoma, a jego pocałunki stawały się coraz bardziej głębokie.-Czeka na ciebie A.- Delikatnie przejechałam dłonią po jego twarzy. Był słodko zaspany.
-To szkoda...-Wywinął usta w smutną podkowę.-Zostańmy w łóżku.- Mocno przeciągnął mnie na łóżko i szybko nakrył kołdrą.
-Bardzo bym chciała, ale twój terminarz jest napięty.- Pocałowałam go. Wstałam z łóżka,
a on przeciągnął się i też wstał.
-Przebiorę się i zaraz przyjdę do was.- Cmoknął mnie w czoło, a ja wyszłam do salonu.
-Wstał!- Usiadłam ponownie przed komputerem.
-Świetnie. Fajnie widzieć was szczęśliwych...
W końcu.- Uśmiechnęła się do mnie.- Dzisiaj będzie wycisk.- Entuzjastycznie wypowiedziała to zdanie.
-Super.- Pojawił się Lewis i zaraz zniknął wraz z kobietą. Ja wróciłam do pracy przed komputerem. Moje uaktywnienie
w odpisywaniu na maile spowodowało, że kilka razy rozdzwonił się mój telefon. Chyba czułam, że jednak odrobinę muszę popracować. Przed południe minęło mi bardzo szybko. Około godziny dwunastej postanowiłam wybrać się na zakupy. Jednak jakość spakowania mojej walizki pozostawiała wiele do życzenia. Zabrałam torebkę, ubrałam wygodne klapki
i wyszłam. Kilka razy byłam w tym mieście, ale nigdy nie byłam solo. Zamówiłam ubera
i poprosiłam o polecenie mi dobrego centrum handlowego. Przejeżdżając przez ulice coraz bardziej podobało mi się to miasto. Fajnie było widzieć tyle osób na ulicach. Kobiety były prze pięknie ubrane, mimo że każda reprezentowała zupełnie inny styl. Różnorodność była cudowna. Kiedy dotarłam do miejsca docelowego postanowiłam udać się na drugie śniadanie i kawę. Dodałam kilka instastories. Zerknąłem co tam słychać w sieci. Max dalej świetnie bawił się w Brazylii. Chciałam do niego napisać, ale w ostatnim momencie zrezygnowałam. Nie rozumiałam co dzieje się
z tym człowiekiem. Po jedzeniu udałam się na zakupy. W sumie nie kupiłam nic ciekawego. Same jakieś podstawowe rzeczy. Jednak zdecydowanie wolę zakupy online.
Będąc w jednym ze sklepów z bielizną zadzwonił do mnie mój współlokator.
-Gdzie zniknęłaś?
-Uciekłam. Jestem na lotnisku.- Zachichotałam. Czułam jak westchnął.
-Nie żartuj sobie. Jesteś na zakupach?- Zapytał niepewnie.
-Tak. Uzupełniam moją garderobę. Brakuje mi mojej garderoby.- Przeszłam dalej obok pięknych mebli wypełnionych bielizną.
-Możesz przeprowadzić się na stałe. Nie mam nic przeciwko.- Zaśmiał się.- O której wrócisz?
-Za godzinę?- Wybrałam kilka rzeczy
i podeszłam do kasy.
-Ja szybko biorę prysznic i idę na wywiad. Będę raczej popołudniu.
-Dobrze. Kolacja?- Uśmiechnęłam się do pani ekspedientki, która w międzyczasie zapakowała moje zakupy. Wyszłam ze sklepu i przeszłam dalej po pasażu galerii.
-Kolacja i śniadanie. Jutro spędzamy cały dzień razem.-Uśmiechnęłam się i rozłączyłam się. Weszłam jeszcze do kilku sklepów. Efekt końcowy był taki, że wyszłam z kilkoma torbami. Zamówiłam ponownie ubera
i wróciłam do mieszkania. Było mi strasznie gorąco, wiec postanowiłam udać się pod prysznic. Tym razem zimna woda była zbawienna. Resztę popołudnia czytałam książkę, która czekała na mnie już kilka miesięcy. Na prawdę fabuła totalnie mnie pochłonęła, bo nawet nie wiedziałam która jest godzina. Powrót Lewisa do domu pomógł mi zorientować się, że zbliża się wieczór.
-Cześć czytelniku.- Rzucił się obok mnie na kanapę. Pachniał nieziemsko.
-Cześć sławny człowieku.- Pocałowałam go
w czoło.
-Co czytasz?- Wziął ode mnie książkę i zaczął czytać zdanie.- Romans?
-Tak. Brakuje mi miłości.- Zrobiłam smutną minkę, a on odłożył książkę w dalszą część kanapy i mocno się do mnie przytulił.
-Lepiej?
-Zdecydowanie.- Przysunął się bliżej
i pocałował mnie.- Teraz już w ogóle jest super.- Uśmiechnęłam się i wtuliłam się
w niego mocno. Leżeliśmy tak sobie
w milczeniu, było super przyjemnie. Poczułam jak jego usta przybliżają się do mojego ucha.
-Muszę ci coś powiedzieć, ale się wstydzę...- Myślę sobie, dorosły i na dodatek dojrzały facet czegoś się wstydzi. Szok. Oczywiście wewnętrznie na prawdę śmiałam się. Czego może się wstydzić?-Nie będziesz się śmiała?- To skłaniało tylko do śmiechu. Zaprzeczyłam delikatnym ruchem głową.- Kocham cię Sisi.- Niestety, ale nie mogłam się nie zaśmiać, za co oberwałam poduszką.- Miałaś się nie śmiać!
-Przepraszam.- Obróciłam się tak, żeby nasze twarze były totalnie na przeciwko siebie.- Zamknij oczy.- Wykonał moje polecenie, a ja delikatnie przyłożyłam swoje usta do jego. Jednak nie zakończyłam tego pocałunkiem. Czułam, że jest taki skoncentrowany.
-Kocham cię Lu.- Dalej z zamkniętymi oczami, ale teraz z pełnym uśmiechem zaśmiał się jak to miał w zwyczaju.
-Dzisiaj jak robiłem wywiad uświadomiłem sobie, że nie powiedziałem ci tego... Tak dziwnie...Postanowiłem się poprawić!-Pocałował mnie.- Bardzo cię kocham. Jesteś całym moim światem.
-Ja ciebie też bardzo kocham.- Jesteśmy zdecydowanie słodcy, że aż mdli... Cóż poradzić tak wyglada nasza teraźniejszość. Pewnie niebawem ktoś rzuci pierwszym talerzem, co już miało miejsce bardzo dużo razy. Jednak tym razem mam wrażenie, że coś ewoluowało między nami. Niby było jak zawsze, ale zupełnie inaczej.
CZYTASZ
About me. I love you.
FanfictionMiesiąc, lato, Monako. Czy ma to jakiś wspólny mianownik? Czy starcie pretendentów do bycia mistrzem świata odbywa się tylko na torze?