21.

472 22 0
                                    

Obudziło mnie delikatnie szturchnięcie w ramię. Słońce było już wysoko na niebie, a i ja czułam że dość intensywnie pocę się w dresie, który miałam ubrany. Spojrzałam delikatnie w górę
i zobaczyłam mulata w szortach, który w ręce trzymał śniadanie. Uśmiechnęłam się, ale czułam że nie mam siły na nic. 
-Dzień dobry.- Postawił śniadanie na stole i zaraz znowu pojawił się obok leżaka i usiadł na jego końcówce. 
-Cześć.- Usiadłam tak, aby zrobić mu więcej miejsca i postanowiłam się przeciągnąć. Odnalazłam telefon i zerknęłam, że jest godzina 10. Mało snu zdecydowanie. 
-Siedziałaś do rana?- Spojrzał na mnie i zaczął masować moje stopy, co generalnie zawsze miał w zwyczaju robić. 
-Tak. Nie mogłam zasnąć.- Uśmiechnął się i zaraz poczułam, że kładzie się obok mnie. Słodko
i uroczo.- W nocy jest tu tak samo urokliwie jak i w trakcie dnia. Wypiłam kieliszek wina i było całkiem przyjemnie.- Zaraz miałam obok siebie jego twarz i mogłam skraść pocałunek z jego pięknych ust. 
-Poranki bez ciebie są słabe.- Pocałował mnie w szyje i się przytulił mocniej. Ja czułam, że jest mi coraz bardziej gorąco.- Zjemy i idziemy coś porobić?- Przytaknęłam i wstałam, aby zaraz ponownie usiąść, ale tym razem przy stole. Zjedliśmy śniadanie i zabrawszy kawę postanowiłam udać się do łazienki i pod prysznic, aby doprowadzić się do postaci zdatnej do życia. Ubrałam strój kąpielowy a na to szorty jeansowe i biały t-shirt. Zeszłam na dół z pustym kubkiem i widziałam, że Lewis jest na plaży i przygotowuje deski. Dzisiaj fal już nie ma, ale jutro mam nadzieje, że uda nam się wstać rano, aby złapać fale. 
-Co robimy?- Usiadłam na piasku i zaczęłam przesypywać go przez dłonie. 
-Rowery, pływanie, miłość?- Uśmiechnął się niezwykle szeroko, a ja nie wiedziałam na którą opcje się zdecydować. 
-Rowery?- Zaśmiał się. Gdy kończyliśmy przygotowywać deski gadaliśmy o różnych mało istotnych sprawach. Po tym udaliśmy się po rowery i zamykając dokładnie dom udaliśmy się na przejażdżkę. Poruszaliśmy się po piaskowej trasie rowerowej, która prowadziła na piękne wzgórze, z którego można było zobaczyć położenie Malibu i ocean. Gdy dojechaliśmy na miejsce usiedliśmy na ławce, która stała praktycznie na środku. 
-Czy to teraz czas na miłość?- Spojrzał na mnie badawczo, a ja delikatnie uniosłam kąciki ust. Było to intrygujące pytanie. 
-A nie na pływanie?- Złapał moją dłoń i pocałował ją.- Super, że tu przylecieliśmy.- Uśmiechnął się między pocałunkami. 
-Super, że jesteś ze mną. 
-To prawda, super że jesteś ze mną.- Poczułam jak łapie moją twarz delikatnie w dłonie i całuje moje usta. Uwielbiam jak to robi. Słońce bardzo mocno ogrzewało nas i wszystko wokół, ale było bardzo przyjemnie.- Jak zaczynał się 2021 nie myślałam, że tak potoczy się to wszystko. 
-Gdy zaczynał się 2021...- Objął mnie ramieniem i pocałował w skroń. Zaciekawiło mnie co mi powie.- Postawiłem sobie za cel, że gdy będę miał jeszcze jedną szanse, zrobię wszystko żebyś została na stałe.- Spojrzał na mnie, a ja byłam w delikatnym szoku.- Gdy był weekend w Monako, byłem w szoku, jak byłaś sama na wyścigu, ale zabrakło mi odwagi, żeby porozmawiać. Ogólnie starałem unikać cię w Monako, żeby nie stracić tej szansy.- Pamiętam, że był to dla mnie niezwykle trudny weekend. Ciężko traktować kogoś kogo się zna jak powietrze, ale miałam do tego prawo ponieważ mnie zranił.- Gdy zaczęła się przerwa wakacyjna, wiedziałem że teraz albo nigdy. Udało się!- Uśmiechnął się szeroko i wstał. Złapał moją dłoń i ja także wstałam.- I na dodatek będziesz moją żoną. Plan wykonany na 110 procent.- Zaśmialiśmy się. Nie da się zaprzeczyć. Wsiedliśmy na rowery i udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Gdy dotarliśmy odstawiliśmy rowery do garażu i od razu udałam się w stronę basenu. Szybko pozbyłam się ubrania i wskoczyłam do basenu. Woda była idealna. Zaraz obok mnie pojawił się Lewis. Czułam, że dopada mnie zmęczenie. Oparłam głowę na dłoniach i delikatnie zamknęłam oczy. Poruszałam nogami i staram się zregenerować choć odrobinę. 


Po dłuższym czasie usłyszałam znajomy śmiech. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam P. za nią szedł George i kilku znajomych Lewisa. Koniec regeneracji. Wszyscy przynieśli jakieś pyszne jedzonko, a mi nie chciało się wychodzić z basenu.
-Halo!- P. krzyknęła do mnie. Ona nigdy nie potrafi być cicho.- No dzień dobry.- Kiwnęłam ręką do nich.- Zaraz będę obok.- I tak jak powiedziała, tak też zrobiła. Weszła do basenu i usiadła obok mnie.
-Ależ masz dobry humor.- Spojrzałam na nią, a ona poprawiła okulary przeciwsłoneczne.
-Ciężko nie mieć przy takim facecie.- Zaśmiała się, a ja tylko pokiwałam głową. Spełnienie oczekiwań P. to zawsze był ciężki orzech do zgryzienia. Dobrze, że George radzi sobie z tym koncertowo.- Idziemy zjeść?- Postanowiłam udać się do stołu. Otuliłam się ręcznikiem
i ruszyłam w stronę jedzenia. Przywitałam się z całą resztą gości i zabrałam się za smakowanie przygotowanych potraw. Włączyliśmy muzykę i zrobiło się  z tego bardzo przyjemne spotkanie. Po jedzeniu w basenie pojawiło się więcej osób i ja postanowiłam do niego wrócić. Było dalej okropnie gorąco. Woda zdecydowanie ratowała sytuacje. Poczułam, że w wodzie ktoś mocno mnie przytula. 

-Nie jesteś zła, że zaprosiłem gości?- Usłyszałam ciepły szept przy swoim uchu. Zaprzeczyłam ruchem głowy i wtuliłam się w jego tors.- Wiem, że po pływaniu miała być miłość w naszym planie.- Zaśmiałam się. Nie odpuszczał. 
-A zmienia się ten plan?
-Opóźnia, ale nie zmienia.- Obróciłam się i teraz widziałam jego twarz.- Nie jesteś zła?
-Nie. Przecież dawno się nie widzieliście.- Pocałowałam go i odpłynęłam, a po chwili opuściłam basen i okrywając się ręcznikiem udałam się po lampkę wina. Dalej już zwykle spotkanie przerodziło się w imprezę na tle zachodzącego słońca. To był jeden z tych momentów, które w trakcie dnia i takim miejscu podobały mi się najbardziej. Szybko przebrałam się i postanowiłam z P. pójść na spacer po plaży. Dołączył do nas George. 
-Mogłabym tu mieszkać na stałe.- P. zaśmiała się a George mocno ją przytulił.- A ty?- Spojrzała na niego a on jej przytaknął. Kto by pomyślał, że ta relacja przerodzi się w coś takiego. Zerknęłam w telefon i zobaczyłam powiadomienia z instagrama. Dodałam kilka relacji do siebie i zerknęłam co dzieje się ludzi, których obserwuje. Lewis dodał story ze zdjęciem, jak śpię rano na tarasie. Przez cały dzień nie zaglądałam w telefon i nie widziałam tego. Wyglądałam niezwykle źle na tym zdjęciu. Spacer zakończyliśmy, gdy słońce już schowało się za horyzontem. Wróciliśmy do domu, gdzie impreza dobiegała końca. Penelopie wraz z Georgem pożegnali się 
i wracali do domu. Większość gości już poszła. Został Lewis wraz Mel i Ryanem. Postanowiłam rozpocząć sprzątanie tarasu i basenu, w czym pomogła mi reszta ekipy. Byłam już potwornie zmęczona. Marzyłam tylko o prysznicu i głębokim śnie. 
-Idę się położyć. Bardzo miło było was zobaczyć.- Przytuliłam gości i pożegnawszy się udałam się do sypialni. Wzięłam prysznic i ubrałam na siebie losowy t-shirt, a następnie wskoczyłam do łóżka. Odłożyłam telefon do ładowania i zasnęłam. Miłość jako część ostatnia naszego planu na dzisiaj musi poczekać do jutra. 


Budzik w telefonie zadzwonił około godziny 6. Słońce było już dość wysoko na niebie. Po chwili został wyłączony, a ja nie miałam ochoty wstawać. Przytuliłam się mocno do Lewisa. 
-Miłość?- Otworzyłam oczy i przysunęłam moją twarz do jego. Każdy pocałunek był głębszy. Czułam jak jego ręka błądzi po moim ciele, a ja delikatnie sunęłam dłonią po jego umięśnionych plecach. Czułam jak jego usta zbliżają się do mojego ucha.- To co zostaniesz moją żoną?-Zaśmiałam się. No tak, zdecydowanie spełnia moje oczekiwania.
-Tak.- Zobaczyłam, że odrywa się i sięga po coś do szafki przy łóżku. Takiego scenariusza nie przewidziałam. Myślałam, że to tylko zwykle pytanie, a jednak coś przygotował. Wyciągnął czerwone skórzane pudełko i mi je podał. Otworzyłam je i zobaczyłam piękną bransoletkę w kolorze złotym. Posiadałam już jedną taką, ponieważ kiedyś z Maxem podarowaliśmy sobie takie na święta, na znak naszej przyjaźni. Ta tu obecna także miała drugi egzemplarz. Była przepiękna i od razu została mi dopasowana i zamknięta na ręce.- Jest przepiękna. Dziękuje.- Podniosłam się i delikatnie siadając na jego kolanach obdarzyłam go pocałunkiem. Przybliżył nasze dłonie do siebie, a biżuteria wyglądała bardzo ładnie. 
-Fajnie, że zawsze mówisz tak.- Uśmiechnął się do mnie. Dla mnie w ogóle to wszystko było fajne. 
-Fajnie, że jest fajnie.- Przeczesałam ręką jego rozplecione włosy.- Bardzo cię kocham.- Pocałowałam go i wróciliśmy do wcześniejszej aktywności fizycznej. 
-Ja ciebie też bardzo kocham.- Uwielbiam takie poranki.

 Udało nam się złapać też kilka fal, co dodało jeszcze więcej radości do naszego dnia. Zjedliśmy śniadanie i postanowiliśmy spędzić czas nad basenem. Wieczorem umówiliśmy się z Penelopie
i Georgem w LA. Zjemy razem kolacje i pewnie pójdziemy potańczyć. 

About me. I love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz