𝟼

171 24 4
                                    

Wooyoung wszedł do mieszkania Sana jak do muzeum. W ciszy rozglądał się wokół analizując całe pomieszczenie i jego wystrój. Uznał, że jest ono urządzone bardzo skromnie. I podobało mu się to, liczne ozdoby nie męczyły jego oczu. Gdy weszli głębiej, do nieco większego pokoju, podbiegła do nich puchata kotka łasząc się do stóp swojego pana. Kiedy jednak zbliżyła się do Wooyounga, odskoczyła widocznie się czegoś obawiając.

- Chyba jej się nie spodobałeś. Ale nie przejmuj się, ona tak ma.

- Nigdy nie miałem do czynienia ze zwierzętami domowymi - wyznał Wooyoung przyglądając się kotce.

- W rzeczywistości to dzika bestia - zażartował San - nie przegapi okazji, żeby zaatakować.

Zaprowadził go do swojego pokoju, gdzie na szybko poukładał rzeczy robiąc względny porządek. Wiedział, że robot i tak nie zwraca na to szczególnej uwagi, ale mimo wszystko był jego gościem. Usiadł na materacu uśmiechając się lekko do Wooyounga. Czuł pewien opór przed rozpoczęciem rozmowy. Właściwe za każdym razem, gdy miał odezwać się do Wooyounga coś mu nie pasowało. Chyba był to fakt, że zadaje się z kopią swojego zmarłego przyjaciela.

- No to może opowiesz coś o sobie? - zaproponował niepewnie.

- Ja? - Wooyoung był szczerze zdziwiony tą propozycją - Niby co mógłbym powiedzieć?

- Podejrzewam, że nie masz zbytnio zainteresowań, więc po prostu powiedz o sobie. Co robisz na co dzień, jak i kiedy pan Jung cię stworzył. Mów tyle, ile chcesz. Do niczego cię nie zmuszam.

- Okej... Więc... Jestem z tatą już dwa lata, w tym czasie uczę się funkcjonować jak ludzie, obserwuję ich, staram się powtarzać ich typowe zachowania. Nie będę mówił na czyj wzór powstałem, bo to już wiesz. W wolnych chwilach, gdy taty nie ma w domu, to albo sprzątam, albo przeglądam album ze zdjęciami.

- Album?

- Nie zrozum mnie źle. Przeglądam prywatne rzeczy Wooyounga, żeby go poznać. Stąd poznałem ciebie i paru innych jego znajomych, o których tata mi też opowiadał. Dlatego wiem, że interesowałeś się fotografią i sztuką i... Właściwie chciałem zapytać, dlaczego pracujesz w kawiarni?

- Tak jakoś wyszło - odparł wymijająco - Nie musisz się przejmować, że widziałeś za dużo. Skoro taki jest twój cel, nie mogę zabronić ci poznawania historii Woo...

- Czytałem też jego pamiętnik... Wiem, że na ogół tak się nie robi, ale próbowałem zrozumieć jego samego. Poznać sposób, w jaki postrzegał świat.

- Otchłań - mruknął pod nosem wyraźnie smutniejąc. Wooyoung spojrzał na niego niezrozumiale. Podniósł wzrok kontynuując - Postrzegał świat jako otchłań, do której został wrzucony wbrew swojej woli i bez możliwości powrotu... Był zły, że dano mu życie, którego nie potrafił pokochać.

Wooyoung dostrzegał w Sanie pewien rodzaj żalu. Prawdopodobnie obwiniał samego siebie za stratę przyjaciela. Był najbliższą mu osobą i tylko on był powodem jego istnienia. Był jednak zbyt słaby, by go powstrzymać.

- Opowiesz mi więcej? - spytał niepewnie Wooyoung kładąc dłoń na ramieniu Sana. Widział to w filmach... Miał nadzieję, że jakoś to zadziała.

San podniósł wzrok na androida wbijając w niego szklane spojrzenie. Ciężko było wrócić pamięcią do tamtego czasu, przywołać obraz wspomnień z najlepszym przyjacielem, może nawet kimś więcej. Do tej pory nie był pewien, co wydarzyło się pomiędzy nimi na kilka dni przed samobójstwem chłopaka. Jednego był jednak pewien.

Kochał Wooyounga i bardzo chciał mu pomóc. Niestety było za późno.

- Poznaliśmy się w gimnazjum - zaczął po dłuższej przerwie - Z początku za sobą nie przepadaliśmy, ale jedna wycieczka klasowa, na której dzieliliśmy pokój nas do siebie zbliżyła. Przekonałem się jak wspaniałym jest przyjacielem... Spotykaliśmy się w małej grupie, cztery czy pięć osób, ale potem z Wooyougiem zaczęło dziać się coś niedobrego. Po raz pierwszy zauważyłem to w dniu jego urodzin, gdy wyszliśmy razem. Mówił straszne rzeczy. Krytykował siebie, narzekał, że nic mu w życiu nie wychodzi, mówił, że tęskni za mamą, a potem... Powiedział, że chciałby zniknąć. Z początku nie wziąłem tego aż tak dosłownie. Myślałem, że po prostu ma cięższy czas...

- San, wiesz, że to nie-

- Wszyscy mi mówią, że to nie moja wina. Ale spójrz na to z tej strony, ja jeden znałem go lepiej niż ktokolwiek inny. Ja jeden wspierałem go dzień w dzień i dawałem siłę na kolejny. Ja jeden mogłem usłyszeć to, czego nie mówił innym. Ja jeden mogłem go uratować...

Po jego policzkach spływały pojedyncze łzy, które jednak zaraz potem wycierał. Nie lubił wracać do tematu Wooyounga i jego śmierci. Zawsze stawał się wtedy zbyt emocjonalny, nieważne jak dużo czasu minęło.

- To dobrze, że byłeś przy nim do końca... - odpowiedział cicho android - Nawet jeśli nie zniechęciło go to do odejścia, miał kogoś, komu mógł o tym powiedzieć, wyżalić się. Wiele osób nie ma takiej możliwości. Jestem pewien, że doceniał to, że ma cię przy sobie i niekoniecznie chciał zostawiać cię samego.

- Wiem o tym - odparł słabo - Zostawił list.

- List?

- W dzień jego śmierci dostałem list, a właściwie znalazłem go w mojej szafce. Nie trudno było domyślić się, że planuje zrobić sobie krzywdę. Przestraszyłem się i pobiegłem do jego domu, ale... Było za późno.

- Widziałeś to?

- Tak. Poniekąd. Gdy dobiegłem do jego domu był jeszcze przytomny przez kilka minut. Zabrała go karetka, a potem... Dowiedziałem się, że nie udało im się go uratować.

- Bardzo mi przykro, że musiałeś przeżyć coś takiego - Wooyoung spojrzał na Sana ze szczerym współczuciem. Zastanawiał się, co mógłby zrobić, by polepszyć mu humor.

Przytul.

W jego głowie pojawiła się wskazówka. Nie miał zbytnio do czynienia z płaczącymi osobami, ale coś w jego głowie podpowiadało mu, by zwyczajnie przytulić Sana. Tak po ludzku.

Przybliżył się do chłopaka obejmując ostrożnie i zamykając w ciepłym uścisku. San go nie odtrącił. Odwzajemnił gest, wtulając się mocno w robota, nie myśląc jednak w tej chwili o jego pochodzeniu, czy uczuciach. Liczyło się dla niego, że był i go wysłuchał, a także próbował pocieszyć. To dużo dla niego znaczyło. Wooyoung nie był robotem, którego sobie wyobrażał. Potrafił czasem odczytać ludzkie intencje i uczucia i wiedział jak się zachować. Dostrzegł to, jak wiele nauczył się przez te dwa lata.

- Dziękuję - powiedział cicho w ramię Wooyounga.

- Drobiazg. Wybacz, nie chciałem, żebyś płakał.

- Nie szkodzi. Chciałem, żebyś wiedział, jak ważny dla mnie był... Mogę ci opowiedzieć o nas. Ale musisz mi coś obiecać...

- Jasne. Co to takiego? - Wooyoung ucieszył się na tę wiadomość. W końcu będzie mógł upodobnić się jeszcze bardziej do swojego pierwowzoru.

- Wszystko zostaje między nami. Nie wolno ci o niczym mówić ojcu, jasne?

~~~
Następny to wspomnienie Sana 👀 Przygotujcie chusteczki.

~~~Następny to wspomnienie Sana 👀 Przygotujcie chusteczki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeśli ja to zrobię to jestem bogiem

Edit: Powiedzmy, że jestem bogiem XD

Not (Only) Human • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz