𝟸𝟽

237 26 14
                                    

Nie wytrzymał. Nie był w stanie tak po prostu patrzeć, jak po raz drugi ukochaną osoba go opuszcza. Tak bardzo był szczęśliwy móc znowu poczuć się kochanym i potrzebnym, ale teraz w jego sercu na nowo zagościła pustka.

Wciąż trwał przy Wooyoungu trzymając jego dłonie z żalem, dołki jedna z nich nie uniosła się w górę zaczesując niesforne kosmyki za jego ucho. Podniósł się gwałtownie patrząc na robota. Jego oczy były otwarte patrzył na niego, jak gdyby nigdy nic i powoli się uśmiechał.

- J-jak... - zdezorientowany przypatrywał się jego twarzy szukając czegoś, co tłumaczyłoby ten nagły gest. Spojrzał w kierunku pana Junga, który wcale nie wydawał się zdziwiony zastanym widokiem - Co się stało?

- Od kiedy dowiedziałem się o rozwoju Wooyounga i o tym, co go czeka, jeśli będzie przy tobie, zacząłem szukać rozwiązania, by temu zapobiec. Zaprojektowałem i stworzyłem najpierw prototyp, ale widzę, przynosi efekty - uśmiechnął się dumnie - Dzięki zmodyfikowanemu rdzeniu, Wooyoung będzie mógł dalej wykonywać swoje zadanie.

- To znaczy?

- Może się upodabniać do ludzi bez obawy, że wywoła to kolejne błędy.

- Czyli udało ci się go naprawić?!

- Na jakiś czas. Prototyp może się okazać niewystarczający, dlatego proszę cię, byś miał na niego oko.

- Ja?

- Przekazałem już firmie wiadomość o wyłączeniu Wooyounga, więc nikt już nie będzie chciał go wykorzystać - powiedział odwracając się do biurka i podnosząc z niego kopertę, którą nastepnie podał Sanowi - Proszę, znajdźcie sobie bezpieczne i ciche miejsce.

San zajrzał do koperty, gdzie widniały bilety na samolot, a także gotówka. Spojrzał niezrozumiale na pana Junga nic z tego nie rozumiejąc. Przecież nie chciał, żeby Wooyoung się z nim zadawał. Chciał ich od siebie oddalić. Dlaczego więc teraz im pomaga?

- Japonia?

- Nie chcę ryzykować. Jeśli tu zostanie, w końcu wyjdzie moje kłamstwo. Myślę, że tyle wystarczy na start. W razie czego możesz się ze mną skontaktować.

- To chyba za wiele...

-Proszę. Chcę, żeby Wooyoung był szczęśliwy. Ufam ci i wierzę, że będzie z tobą bezpieczny. Przygotowałem też zapas nowych baterii, jeszcze wszystko ci wytłumaczę. Odwiedzę was kiedyś.

- Panie Jung...

- Po prostu się zgódź. Niestety więcej wam pomóc nie mogę, a z językiem Wooyoung powinien sobie poradzić.

San zamilkł nie mając pojęcia, co powinien powiedzieć. Cieszył się i to ogromnie, ale wizja rozpoczęcia całkowicie od nowa nieco go przerażała. Musiałby zostawić wszystko za sobą, a także opuścić przyjaciół... Jego rozmyślania przerwała dłoń Wooyounga, która znalazła się na jego ramieniu, a usta wykrzywiły się w delikatnym, ciepłym uśmiechu. Tyle wystarczyło, by porzucił wszelkie wątpliwości i zaufał mężczyźnie.

۝

Pół roku później

Sanowi naprawdę podobała się Japonia. Zakochał się w niej, gdy tylko przyszło im tutaj zamieszkać i z uczuciem ulgi stwierdził, że nie było się czego bać. Z językiem również nie miał aż takiego problemu. Przez całą swoją edukację uczył się japońskiego, więc szybka powtórka pomogła mu powoli załapać podstawy, a przy tym miał Wooyounga, który okazał się być wspaniałym nauczycielem.

Zamieszkali w spokojnej okolicy, gdzie też niedługo potem San znalazł pracę w osiedlowym sklepiku. Może nie były to duże pieniądze, ale jak na razie nie szukał nic większego. Wiedział, że ma małe szanse na zatrudnienie, kiedy nie radzi sobie jeszcze z językiem i funkcjonowanie wśród ludzi posługującymi się nim płynnie byłoby naprawdę męczące i uciążliwe.

Not (Only) Human • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz