𝟷𝟶

175 18 5
                                    

Oczywiście, że San miał wyrzuty sumienia. Owszem, był zły i chciał, żeby Wooyoung zostawił go w spokoju, ale tego typu reakcja nie była w jego stylu. Nigdy nie potraktował nikogo w taki sposób przez co czuł się zwyczajnie źle. Nawet jeśli Jung był robotem, nie odczuwał emocji i zapewne jego zachowanie nie sprawiło mu przykrości, czuł powinność, by go przeprosić. Ale tylko przeprosić. Nie zamierzał odnawiać kontaktu.

Następnego dnia zjawił się już w pracy. Mimo że nie miał ochoty kompletnie na nic, starał się normalnie funkcjonować. Nie mógł pozwolić, by wydarzenia sprzed ośmiu lat znów odebrały mu chęci do życia. Prawda, był samotny, ale takie życie mu odpowiadało. Życie w przekonaniu, że nikt nie będzie w stanie zastąpić mu Wooyounga.

Od Hongjoonga dowiedział się o nowym pracowniku, na co nieco się zdziwił. Mało kto chciał pracować w kawiarni ze względu na jej słabe położenie i zarobki. Sanowi odpowiadała, bo była blisko, a także nie wymagała od niego dużego wysiłku. Zdążył się już pogodzić z niespełnionymi marzeniami, stracił nadzieję.

- Gdzie cię wcięło? - próbował zagadać Hongjoong. Zazwyczaj nie rozmawiali dużo, jedynie witali się i żegnali ze sobą.

- Siedziałem w domu, bo źle się czułem - odpowiedział krótko wymijając starszego.

Hongjoong jednak chciał podtrzymać rozmowę. Ciekawiła go osoba Sana i jego przyjaciel. Wcześniej nie miał pojęcia, że chłopak ma jakichkolwiek znajomych. Był skryty i cichy, nawet jeśli potrafił czasem żartować z klientami i szczerze się uśmiechać.

Dzień zaczął się jednak tak jak zwykle. Robili swoje, obsługiwali klientów, ale przy tym nie zamienili ze sobą ani jednego zdania. Hongjoonga kusiło, by wspomnieć o Wooyoungu, ale obiecał, że zachowa swoją pomoc w tajemnicy. Nawet jeśli wiedział, że San nie będzie zbyt zadowolony z ich małego postępu, ale Wooyoung wydawał się być bardzo zdeterminowany i Hongjoong chciał mu pomóc odzyskać przyjaciela. Bo nie znał ich historii.

Wooyoung natomiast nie powiedział ojcu o swojej pracy. Nie był pewien, jak zareaguje, a także nie byłby pewnie zadowolony, że tak bardzo naraża się na ujawnienie z powodu jednego Sana. Android nie sądził, że udałoby się mu go przekonać jak ważny jest dla niego chłopak i jak wiele może się od niego nauczyć. Próbował ukryć uśmiech, który sam wchodził na jego twarz, gdy myślał o zbliżeniu się do Sana.

Zaczynał jutro. Oprócz niego miał się też pojawić San, który według jego oczekiwań, nie wiedział kto jest nowym pracownikiem. Miał tylko nadzieję, że nie pogorszy swojej sytuacji. Jeśli San tylko dodatkowo się na niego zdenerwuje, wszystko się pokomplikuje do tego stopnia, że Wooyoung nie będzie już wiedział jak to rozwiązać.

Był więc dobrej myśli. Wyszedł z domu przekonany, że uda mu się porozmawiać z Sanem, przeprosić i spróbować jeszcze raz. Odczuwał coś dziwnego, raczej nie przytrafiało mu się wcześniej. Podczas marszu na przystanek, jak i w trakcie jazdy, analizował to i próbował się dowiedzieć, co to takiego. Internet jednak czasem był zawodny... Niektóre nagłówki mówiły mu "to stres", niektóre, że się przeziębił, a jeszcze inne o zaburzeniach psychicznych. San więc miał rację i nie wszystkie odpowiedzi znajdzie w sieci. Musiał myśleć sam, nawet jeśli jego doświadczenie nie pozwalało na odróżnianie tak wielu emocji.

Był punktualnie na miejscu, więc jako pierwszy wszedł do lokalu zaczynając wszystko przygotowywać według instrukcji Hongjoonga. Uczucie narastało z każdą minutą i zaczynał się irytować z powodu niewiedzy. W momencie gdy drzwi ponownie się otworzyły podniósł gwałtownie głowę. San był wyraźnie zdziwiony otwartymi drzwiami, ale widok nowego pracownika tylko jeszcze bardziej go zszokował.

- Co ty tu robisz? - zapytał wyraźnie niezadowolony.

- Pracuję - odpowiedział z uśmiechem.

- Czemu? Nie mogłeś znaleźć czegoś innego? Musisz koniecznie uprzykrzać mi życie?

- San - westchnął cicho podchodząc do chłopaka - Naprawdę cię przepraszam, ale nie chcę tak szybko się poddać. Oboje możemy sobie pomóc.

- W czym chcesz mi pomóc? Nie wskrzesisz Wooyounga, a tym bardziej go nie zastąpisz. Nawet nie wiesz jaki był naprawdę i co nas łączyło.

- Dlatego chcę się dowiedzieć. Jak mam ci pomóc nie wiedząc wszystkiego?

- Nie pomagaj w ogóle - rzucił wymijając go i kierując się na zaplecze, gdzie przebrał się i przygotował do pracy.

Po zjawieniu się pierwszych klientów w ogóle przestali się do siebie odzywać. Wooyoung czekał cierpliwie, niw mógł się znów narzucać. Nie był jednak dobry w samodzielnym ocenianiu sytuacji, więc wciąż miał nadzieję, że to San wykona pierwszy krok. Gdyby to on się odezwał, jego doświadczenie zapewne tylko pogorszyłoby sprawę.

Milczenie było męczące. Przynajmniej trwające od kilku godzin zaczynało działać Wooyoungowi na nerwy. Potrzebował kontaktu z ludźmi, a fakt, że jego towarzysz w ogóle się do niego nie odzywa powodował, że miał ochotę zrobić coś, czego nie zwykł robić. Był dobrze wychowany, ojciec uczył go kultury, ale w tym momencie miał ochotę zrobić awanturę.

Wykorzystał na to moment, w którym wszyscy klienci opuścili lokal, a żaden nowy się nie pojawił.

- San, musimy pogadać - powiedział nieco bardziej stanowczo, co zdziwiło chłopaka, ale nie zareagował - Nie możesz tak po prostu uciekać od wszystkiego! Jeśli nie możesz sobie z czymś poradzić, powiedz mi, a nie odtrącaj, nie pozbędziesz się problemów w ten sposób.

- Nie rozumiesz, że ty jesteś problemem? - odpowiedział równie podminowany - Unikam cię, bo twoją obecność jest dla mnie niekomfortowa.

- Nie uważasz, że moje powstanie i działanie nie jest moją winą? Czy prosiłem o bycie kopią zmarłego syna? Czy miałem wybór, gdy zaprogramowano mnie do konkretnych celów?

San nie spodziewał się takich słów po robocie, myślał, że nie jest w stanie nic czuć, nawet jeśli jest stworzony na wzór człowieka. Powoli zaczynał rozumieć, że istota, jaką jest Wooyoung, wcale nie jest tylko kupą plastiku, nic nie znaczącą i nie mającą pojęcia o świecie. Starał się, by zadowolić ojca, a sam nie otrzymywał nic w zamian. Bo mimo że pan Jung go stworzył, nie potrafił pokochać kopii swojego syna tak bardzo jak oryginału. Zrobiło mu się żal robota, nawet jeśli jego uczucia nie były tak silnie przez niego odczuwane. Cały czas skupiał się na sobie i na tym, jak bardzo cierpi po stracie przyjaciela i po pojawieniu się androida, ale sam nie potrafił w tym wszystkim dostrzec Wooyounga. On też cierpiał na swój sposób. Nie zasługiwał na taki los. Przyciągnął go do siebie zamykając w ciepłym uścisku. Nie wiedział jak inaczej mógłby okazać współczucie.

- Przepraszam, że skupiałem się na sobie. Nie próbowałem nawet dostrzec przez co przeszedłeś.

~~~

a/ San ma okres lol

Not (Only) Human • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz