𝟷𝟷

153 23 3
                                    

Wooyoung lubił, gdy ktoś czuje się lepiej dzięki jego pocieszeniu, ale sam... Nigdy nie doświadczył czyjegoś współczucia. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować, gdy San tak po prostu objął go mocno powodując, że wszystko, co do tej pory zachęcało go do zaczęcia kłótni, jakby wyparowało. Życie wciąż go zaskakiwało i powoli docierało do niego, że nie jest w stanie zrozumieć wszystkiego. Poczuł coś dziwnego, mokrego, spływającego po jego twarzy. Był zdezorientowany, nigdy mu się to nie przydarzyło. Było to poniekąd przerażające.

- Woo, ty płaczesz - usłyszał zaskoczony głos Sana, którego dłonie objęły jego twarz, a oczy wbiły się w mokre ścieżki na policzkach.

- Płaczę? Ja mogę płakać? - był równie zaskoczony, co San. Czy jeśli był w stanie płakać, czy było to równoznaczne z tym, że ma uczucia? - Nigdy nie płakałem...

- Przepraszam, że tak cię potraktowałem - przyglądał się uważnie jego twarzy, zauważając, że ma naprawdę wiele charakterystycznych cech Wooyounga. Pogładził kciukiem malutkie znamię pod okiem ścierając przy tym łzy - Naprawdę jesteś podobny... - jego wzrok zjechał na usta, czując potrzebę, by koniecznie coś sprawdzić. Gdy i tam znalazł ciemną plamkę, westchnął cicho - Identyczny.

- Powinniśmy wracać do pracy - oznajmił Wooyoung wytrącając Sana z dziwnego transu.

Od razu odsunął się od androida kiwając głową. Czuł się zawstydzony i zażenowany swoim zachowaniem. Widząc, że do lokalu wchodzi już kolejny klient, skierował się na zaplecze zostawiając Wooyoungowi obowiązek odebrania zamówienia. Mimo że Jung nie był człowiekiem, bardzo dobrze szła mu praca przy ludziach. Nikt póki co nic nie podejrzewał, a nawet czasem rozmawiali z nowym pracownikiem. To sprawiało, że San czuł poniekąd dumę. Nie miał okazji przebywać zbyt długo w towarzystwie Junga, ale od ich pierwszego spotkania zdążył wycisnąć parę wniosków i wprowadzić je w życie.

Wooyoung w spokoju odebrał zamówienie biorąc się za jego realizację. Nim jednak zdołał cokolwiek przygotować, usłyszał głośny huk z zaplecza, przez co poszedł szybko zobaczyć co się stało. San siedział na podłodze trzymając się za kostkę i przeklinając cicho pod nosem.

- Co się stało? - zapytał zmartwiony Wooyoung.

- Nic. Zleciałem z krzesła - powiedział. Podparł się na oparciu, ale nie dał rady postawić nogi. Nim Wooyoung ruszył mu z pomocą, zatrzymał go - Nic mi nie jest.

- Ale twoja noga-

- Zaraz przejdzie.

- Może powinieneś-

- To nic takiego, tak?

- Skoro tak mówisz... - powiedział nieprzekonany Wooyoung i zabrał się za realizację zamówienia, podczas gdy San siedział na krześle i wciąż trzymał się na nogę.

Było mu trochę głupio, gdy Jung latał tam i z powrotem robiąc wszystko za dwóch, kiedy on wstydził się nawet przyznać, że coś go boli. Naprawdę próbował wstać i to wielokrotnie, ale wyglądało na to, że nie była to chwilowa kontuzja. Po jakimś czasie Wooyoung wrócił na zaplecze chwytając kurtkę i klucze.

- Gdzie idziesz? - spytał zdezorientowany San.

- Zamkniemy wcześniej i pojedziemy do szpitala.

- Ale przecież-

- Nie wmawiaj mi, że nic ci nie jest, bo widzę.

- Niby jak? Masz rentgen w oczach? - prychnął, ale również ciekaw był odpowiedzi. Gdy napotkał tylko spojrzenie andorida omal nie spadł z krzesła szybko się zasłaniając - Nie masz, prawda?!

Not (Only) Human • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz