6# Arianna

1K 109 4
                                    

Nie musiałam długo myśleć, żeby wiedzieć kim ona jest...

Przeczesała ręką jej rudą, prawie ognisto czerwoną grzywke. Nawet z tej odległości widziałam jej zielone oczy, patrzące na Kamila z miłością. Jego wzrok również nie dawał żadnych złudzeń.

Nawet nie wiem kiedy sie zmaterializowałam, bo chłopak zobaczywszy mnie szepnął coś dziewczynie na ucho i podleciał w moją strone.

-Co ty tu robisz Chan? Myślałem że mnie nienawidzisz. - ach wiesz chciałam cie przeprosić za to że mnie bezpodstawnie oskarżasz i udajesz że sie nie znamy, pomyślałam.

-Ja... nie... -zaczęłam sie jąkać.

-Chanel, chodzi o Rose tak? To moja dziewczyna i nie staraj sie abym z nią zerwał tylko dlatego bo tobie sie coś nie pasuje. Jeśli chcesz nadal być moją przyjaciółką? Rozumiesz? Jesteśmy szczęśliwi i bez ciebie.

To zabolało, moja ostatnia deska ratunku w tej szkole została stracona. Przez jakąś Rose. Miałam jeszcze swój honor dlatego, jak najszybciej opuściłam wrogi teren i pobiegłam do mojego pokoju. Tam dopiero sie rozkleiłam na dobre. Nikita już spała z jakimś zielonym gunwem na ryju. Prawdopodobnie maseczką. Dlatego o nic nie pytała.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Poprostu odleciałam.

Stałam w jakimś dziwnym miejscu, wokół unosiła sie mgła, i w ogóle jedyny kolor jaki tu widziałam to biel biel i jeszcze raz biel. Nawet na sobie miałam białą suknie do ziemi.
Zaczęłam sie nerwowo rozglądać, potem troche spanikowałam i wbiegłam w mgłe. Biegłam dosyć szybko do póki w coś nie stanęło na mojej drodze. A raczej ktoś na kogo wpadłam, teraz trzymał moje dłonie. Spojrzałam na jego twarz, zielone tęczówki patrzyły na mnie z troską, a brązowe włosy delikatnie okalały twarz.
-Lukas?

-Tak to ja Chanel. -odpowiedział.

-Ale jak to? Dlaczego mi sie śnisz? -spytałam. Bez porównania to był najbardziej realistyczny sen w moim życiu. Wszystko było takie wyraźne.

-Chan ja nie jestem wytworem twojej wyobraźni, ja... chciałem sie z tobą zobaczyć. My tutaj po śmierci mamy taką jakby szkołe z internatem i możemy kontaktować sie z osobami z Nadziemi. Codziennie aktualizuje sie nam lista aniołów, a gdy zobaczyłem że ty na niej jesteś... -urwał, widać że był szczęśliwy.

-Nadal mnie kochasz? -spytałam.

-Kiedy umieramy, umierają także nasze uczucia... Przykro mi ale tutaj nie ma czegoś takiego jak przyjaźń, miłość, wrogość czy nienawiść. Jesteśmy tu aby zjednoczyć nasze dusze i wybaczyć wrogom-powiedział - nie bój sie pokochać kogoś innego Chanel.

-Chanel! Wstawaj! -moja współlokatorka wrzeszczała mi do ucha.
Przetarłam oczy, pamiętałam cały sen z poprzedniej nocy. Każde słowo, obraz i nawet zimno bijące od tamtej podłogi.

Poszłam do łazienki, każdy pokój miał własną co było bardzo wygodnym rozwiązaniem. Zimny prysznic orzeźwił mnie a waniliowy zapach otulił moją skóre.
Następnie wysuszyłam włosy, i ubrałam mundurek składający sie z czarnej spódnicy przed kolano, a do tego czarnej bluzki w rękawem 3/4, moje skrzydła same jakoś wyschły więc nie miałam z nimi większego problemu. Nikita była już również ubrana, w taki sam strój co ja tylko biały. Włosy upięłam w wysokiego kucyka, od niedawna zauwarzyłam że jest mi w nim bardzo ładnie. Na ramie założyłam jeszcze czarną torbe do której włożyłam strój na trening. Czyli szare dresowe shorty i szarą wygodną bluzke z krótkim rękawkiem. Każdy uczeń miał taki sam. A co ciekawe nasze zajęcia składały sie z treningów które szkoliły nas w lataniu i obronie.

Po przybyciu do szatni, przebrałam sie i poszłam na sale treningową. Wszyscy czekali na mnie.
-Panno Black, 5 minut spóźnienia -oznajmiła mnie trenerka.

-Przepraszam, to już sie nie powtórzy -obiecałam mając nadzieje że faktycznie tak będzie.

Trening zaczął sie tradycyjnie od rozgrzewki, machania skrzydłami itp.
Zauwarzyłam że umiem już lekko nimi poruszyć. Po godzinie okazało sie że to nie jest takie trudne. Jednak były jeszcze zbyt powolne by wzbić mnie w powietrze.
Na następnej godzinie była obrona, każdy musiał wybrać po jednej broni. Mój wybór był oczywisty. Już w Imperium Magii udowodniłam że jestem dobrą łuczniczką.
Nie myliłam sie, każdy strzał był celny, w sam środek, na wylot tarczy. Trenerka popatrzyła na mnie z uznaniem.
Kątem oka zobaczyłam jak Nikita gotuje sie ze złości bo odebrałam jej tytuł najlepszego łucznika. Taa tyle że u niej to była niewielka strata bo potrafiła również posługiwać sie mieczem i toporami. A ja nie. Ale i tak łucznictwo okazało sie być kluczem do zdobycia chociaż minimalnego uznania wśród uczniów.
Trenerka zapisała mnie to grupy zaawansowanych łuczników, w tej grupie było naprawde niewielu uczniów.
I zasugerowała żebym podszkoliła sie w walczeniu także na miecze i topory.

Po wykańczającym treningu, wróciłam do szatni wraz z innymi uczennicami.
-Cześć jestem Arianna -powiedziała brązowowłosa Whitenka, jej uśmiech świadczył że jest szczera w stosunku do mnie- świetnie strzelasz.

-Dzięki, Chanel- odpowiedziałam. Byłam już przebrana więc schowałam strój do torby.

-Który pokój? -spytała Arianna.
-667.

Gdy wychodziłam z szatni kilka dziewczyn pożegnało sie jeszcze ze mną. Imion nie znałam, ale nie wiedziałam że będąc dobrym łucznikiem można podnieść swoją opinie, tymbardziej że nie umie sie latać.

W pokoju czekała na mnie Nikita. Jej mina nie wróżyła nic dobrego.

-Kogo my tu mamy, księżniczkę dwóch światów i wspaniałą łuczniczkę w jednej osobie, och zapomniałabym o Piątym Żywiole. Jak śmiesz odbierać mi tytuł Najlepszej Łuczniczki co?! -była zazdrosna, ponieważ nie trafiła do celu tyle razy ile ja.

-Weź przystopuj, po pierwsze nie zrobiłam tego celowo ponieważ każdy może być w czymś dobry, nie tylko ty. A poza tym Dlaczego sie mnie tak czepiasz co? -irytowala mnie już ta cała Nikita i jej wysokie ego.

Naszą kłótnie przerwało pukanie, i otwieranie sie drzwi. Arianna.
-To chyba nie jest najlepszy moment co? Może przyjdę później- powiedziała.

-Ja już właśnie i tak wychodzę- Nikita naburmuszona wyszła.

...
Siedziałyśmy z Arianną na moim łóżku i rozmawiałyśmy. Okazuje sie że nie wszyscy Whiteni są tacy wredni i egoistyczni. Arianna jest właśnie tego dowodem.
-Ty nie jesteś aniołem od urodzenia prawda? -spytała Arianna.
-To prawda skad wiesz?
-To widać twoje ruchy skrzydłami są niepewne. Ale to nic złego. Chodzą plotki ze jesteś jakąś tam księżniczką i jesteś Piątym Żywiołem czyli Magią. Ale ja w to nie wierze. Plotki rozchodzą sie tu szybko, i tak też szybko sie o nich zapomina.

No tak, Nikita wszystkim rozpowiedziała. Westchnęłam, i opowiedziałam Ariannie o tym że faktycznie jestem księżniczką dwóch światów, posiadam żywioł i przez 16 lat żyłam w świecie ludzi zupełnie niczego nie świadoma. Pominęłam fakty o Lukasie i podstępach łowców.

-Niezła jesteś, musisz mi pokazać tą twoją magie, strasznie jestem ciekawa.

Pokazał jej jak robie bańki, znikam i wyczarowałam również poduszke. Wiem że z tą poduszką to nic takiego super, ale chciałam mieć więcej poduszek, i pokazałam że umiem stworzyć coś z niczego.

I oto kolejny rozdział pisany o 23:46, jak ja sie dla was poświecam kochani. Ale gyby nie te komentarze musielibyście czekać dłużej niż jeden dzień. Zapraszam na Poprostu bekowo!

Ⅲ Piąty ŻywiołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz