3# Nikita

1K 102 9
                                    

Po obiedzie, do Nikity przyszły jej przyjaciółeczki. Ciągle chichotały i szeptały między sobą.
-Możecie być nieco ciszej? -spytałam.
-Jak ci coś nie pasuje możesz wyjść -prychnęła blondyna.

Nie dałam jej jednak tej satysfakcji i leżąc na łóżku, tworzyłam magiczne bańki. Tak o, z nudów.
-Jak ty to... -wydukała Nikita.
Z tego co wiem to anioły nie posiadają jakichś specjalnych mocy. Uczą sie latać i posługiwać broniami.
Nawet nie odpowiedziałam na pytanie, tylko wyszłam. Muszę porozmawiać z Kamilem...
I jeszcze jedno. Wnętrze wprzypomina wielką wieże, z wielkim otworem. Przy ściankach są wąziutkie schodki, a po środku latają anioły. Od góry do dołu. Ja mieszkam w damskiej wieży, więc muszę przejść do męskiej. Tylko że nie rozłożyłam jeszcze moich skrzedeł i nie umiem latać. Muszę chodzić schodami mijając kolejne piętra.
Zbliżając sie do pomału do celu, postanowiłam odpocząć. Stanęłam na chwile, nawet nie zauwarzając rudowłosej koleżanki mojej współlokatorki. Anielica podeszła mnie od tylu, i widząc że nie umiem latać zepchnęła mnie ze schodów.
-Ups -powiedziała sarkastycznie.

Nwm czemu ale usunęła mi sie dalsza część rozdziału. Był on o wiele dłuższy.

Podłoga coraz szybciej zbliżała sie do mnie. Spadając chisterycznie wymachiwałam rękoma, jakby to miało w czymś pomóc. Nagle zatrzymałam sie. Nie spadałam, nawet przez chwile miałam nadzieje że rozłożyłam moje skrzydła, ale nadzieje wyparowały gdy zobaczyłam kto mnie trzyma. Kamil.
Gładko wylądował na piętrze i postawił mnie na nogi.
-Możesz mi wyjaśnić co ty wyrabiasz?! Nie nauczysz sie latać ot tak. Przecież mogłaś zrobić sobie krzywde! -chłopak był podenerwowany. Jakby wiedział lepiej ode mnie co sie wydarzyło.
-Wcale nie skoczyłam! To ta ruda koleżaneczka Nikity mnie popchnęła! - usprawiedliwiałam sie.
Naprawde nie poznaję Kamila, od kiedy zamiast najpierw mnie wysłuchać ocenia? Nasza rozmowa musi poczekać.
-Rose? Ona taka nie jest. Nie nawet nie próbuj wmówić mi że ona jest tu czemuś winna. - i jeszcze jedno od kiedy to on nie jest po mojej stronie?
- Nienawidzę cie -powiedziałam i pobiegłam po schodkach w strone mojego pokoju. Kamil nawet mnie nie zatrzymywał.

#Nikita

Po południu, przyszły do mnie Rose i LeLe. Blondynka strasznie nie lubi swojego imienia Leile, dlatego ma pseudonim.
Dziewczyny nie były zadowolone z faktu że muszę dzielić przestrzeń z Black Evenisem. Ale cóż po odejściu Daisy do innej szkoły, przydzieli mi to coś.

Rose i LeLe ciągle patrzyły w strone Chanel, czyli ofiare losu na którą jestem zdana.

-A potem zagramy w butelke! -szepnęła LeLe, omawiałyśmy plan babskiego wieczoru, Rose pisnęła.

-Możecie być nieco ciszej? -spytała Chanel.
-Jak coś nie pasuje możesz wyjść- prychnęła LeLe.

Brunetka tylko popatrzyła na nas swoimi szarymi oczymi, ale nie dała nam tej satysfakcji i nie wyszła.

Chwilę później rudowłosa Rose pokazała nam jakiś punkt w powietrzu. W całym pokoju latały magiczne bańki. Dziwne, żadne anioły nie posiadają mocy. Posługujemy sie jedynie broniami, tylko starsze anioły mają jakieś różdżki ale żadko. Chyba że... Black Evenisi oni... nwm.
-Jak ty to... -wydukałam.

Chanel znowu na przekór, nie uraczyła nas odpowiedzią. Tylko wyszła. A to był idealny pretekst to małej zemsty. Spojrzałam na Rose, jedno spojrzenie i już myślimy o tym samym.

Jak sie spodziewałam nasz pseudo aniołek nie potrafi latać. Och jak przykro... Dałam znak Rose że możemy zaczynać. LeLe uśmiechnęła sie pod nosem, z pewnością wie co zamierzamy zrobić.

Rudowłosa śledziła Chanel z bezpiecznej odległości, w pewnej chwili przyspieszyła poruszając szybciej skrzydłami. Gdy była już za tą pokraką, popatrzyła na mnie i LeLe, ja kiwnęłam głową a Rose pchnęła Chanel. Po czym szybko do nas przyleciała.

W Skyfallu były już przypadki że łamagi spadały ze schodów, ale w sumie kończyło sie to zazwyczaj na lekkich obiciach.

Kiedy wychyliłyśmy sie aby zobaczyć, jak tam sytuacja zobaczyłyśmy Chanel w ramionach Kamila. Gdy postawił Chanel z powrotem na schodki, zaczął coś do niej mówić. Tak jakby ją znał, dziewczyne musiały dotknąć jego słowa bo biegnąc naszą strone miała łzy w oczach.

Ale nie przejęłam sie tym, w końcy to Black Evenis. A ja jestem Whitenką, najpotężniejszą anielicą naszej szkole. Najlepiej ze wszystkich władam każdego rodzaju bronią, umiem zabić na 69 sposobów. Nikt mi nie dorówna.

-Zmywajcie sie- powiedziałam do reszty. Zawsze byłam liderką naszej grupy, to JA decydowałam o wszystkim co robimy. Zawsze uwarzałam Rose i LeLe za moje przydupasy, które zrobią wszystko co im każe. A że one są ślepe i tego nie widzą, to już nie mój problem.

Hejka tu Seacoomi. Jak już, zapewne zauwarzyliście prawie pół rozdziału było z perspektywy Nikity. Co o niej sądzicie? Nie miesza wam sie to wszystko?

A tak przy okazji, zapraszam na moją nową książke Poprostu bekowo... opisuję w niej w dość luźny sposób moją klase, i gwarantuje dobry humor. Możecie dowiedzieć sie także kim jest wattpadowa Floverbe, czyli poprostu Flo albo Verbe jak kto woli.

Ⅲ Piąty ŻywiołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz