Baltazar był poirytowany całą sytuacją. Widać to było po jego posatwie i mowie.
-Znowu się spotykamy - powiedział z pogardą. - widzisz? A tak bardzo chciałaś niedopuścić do tego spotkania Naturo. Ale teraz Larissa musi wybrać. Albo wybierze was i odpowie za waszą śmierć. Albo pójdzie ze mną i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. - jaka Larissa? Czy to moje imię? Ale ja przecież jestem Chanel.-Nie jestem Larissą, i nie rozumiem twojej nieuzasadnionej pewności siebie Baltazarze- powiedziałam podchodząc do niego.
-Ach tak? Ksieżna Larissa nie chce wracać do swojego królestwa? Jesteś jedną z nas, płynie w tobie krew zemsty.
-Nie, ja potrafię wybaczać. W przeciwieństwie do ciebie! -zaprzeczyłam jego słowom.
Nie wiem kiedy, ale w mojej głowie pojawiła się formułka zaklęcia.
-Aqualinium de Elementa!
Po tych słowach, przenieśliśmy się w inne miejsce. Dokładniej na górę. Panorama była przepiękna. Zamek Peloponesis w tle a wokół niego porozrzucane miasteczka Evenisów i Sinoxów.
Baltazar dzięki zaklęciu Królowej przeniósł się bezpowrotnie do swojego świata.
Wokoło góry na której staliśmy, były kamienne schody, prowadzące coraz wyżej i wyżej. My staliśmy na jej szczycie.
Po środku stał portal w kamiennej "oprawie". W jego górnej części widniały znaki pięciu żywiołów, po środku magii a po lewej stronie wody i ziemi. Po prawej ognia i powietrza.
Mimo różnic w charakterach Sandra i Natalie udowodniły że ogień i woda mogą żyć w zgodzie. Od kiedy trafiłam do Skyfallu, pod moja nieobecność Natalie i Melyn stały sie zżyte jak nigdy, a Ellie i Sandra zaczęły się lepiej poznawać. Woda i ziemia, powietrze i ogień.
Natalie zawsze była niezależna, nigdy nie działała z narzuconej woli, tylko swojej. Była dobrą przyjaciółką jak i uczennicą. Nie raz pomagała w zadaniu jakimś dzieciakom na przerwie. Była lubiana fakt, ale to dzięki temu że postępowania zgodnie ze swoimi zasadami, a nie schematem idealnej nastolatki.
Melyn kochała przyrodę, biologia była jej ulubionym przedmiotem. Dziewczyna była jednym z tych umysłów ścisłych. Zawsze wszystko alanizowała, i oceniała takim jakim jest naprawdę. Nigdy nikogo nie udawała, była sobą.
Ellie, niby cicha i spokojna. Uwielbiała być wolna, nie znosiła ograniczeń. Swoboda była podstawą nie tylko jej żywiołu, w głębi duszy zawsze chciała mieć skrzydła i być jak ptak, wolnym i pełnym gracji.
Sandra, była odważna. Bała się nigdy, zawsze starała się zachować zimną krew, nawet w niebezpiecznych sytuacjach, ona stawała na czele i atakowała pierwsza.
A ja? Zawsze lojalna, przyjaciele wiele dla mnie znaczą. Nigdy nie byłam osobą która zmienia przyjaciół jak rękawiczki, które można podrzeć i wyrzucić.-Witamy w Elementarium.
CZYTASZ
Ⅲ Piąty Żywioł
RandomOd kiedy trafiłam do Skyfallu moje życie diametralnie sie zmieniło. Do tego moja nowa współlokatorka próbuje utrudnić mi życie. A mój przyjaciel w niczym mi nie pomaga. Wszystko sie zmienia dopiero kiedy w szkole pojawia sie nowa Black Evenis. Tylk...