Rozdzial 34

185 13 0
                                    

Pov Lauren
-Nie powiedziałam jej nic-odezwała się błękitnooka.
-To czemu do cholery z nią rozmawiałaś?! Kobieto jeszcze 24 godny temu jej nienawidziłaś, a wczoraj uciełaś sobie z nią pogawentke na balkonie.-moje nerwy sięgały zenitu. Od głupich 15 minut siedzimy w kawiarni blisko domu i próbujemy się dogadać. Niestety póki co wszystko idzie na marne.
-Ehh….ty musisz wszystko wiedzieć prawda? To nie tak, że ją polubiłam, dalej jestem zła na to co ci zrobiła i jej tego nie wybacze. Gdybym mogła udusiła bym ją gołymi rękami i wczoraj nawet jej to powiedziałam.-jej ciągłe pomijanie głównego tematu mnie już wyprowadzało z równowagi.
-To czemu z nią rozmawiałaś?- spojrzałam jej prosto w oczy, wiedziałam, że w końcu wymięknie.
-Musiałam wiedzieć czy kolejny raz cię nie skrzywdzi. Chciałam poznać przyczynę jej zachowania i upewnić się, że to co robię jest słuszne- ostatnie zdanie zaniepokoiło mnie. Co ona wykombinowała?
-Kiedy cię poznałam….pierwsze co zauważyłam to uczucia którymi darzyłaś tą dziewczynę, później widziałam też jej, ale kiedy zobaczyłam cię w gronie przyjaciół. Waszej piątki, zobaczyłam jak oczy ci błyszczą. Zobaczyłam radość i emocje jakie wywoływały wszystkie  dziewczyny. Chciałaś wtedy żyć, bawić się, miałaś radość w sobie która zniknęła wraz z nimi. Kiedy przyjechałam tutaj 2 lata temu, moim oczom ukazała się dziewczyna bez życia. W twoich oczch nie było iskierek szczęścia, nie widziałam tej samej radości. Od 2 lat staram się ci to przywrócić i nie jestem w stanie. Natomiast wczoraj, kiedy już wszyscy się spokojnie bawiliśmy zobaczyłam to. Wasza piątka razem i nagle jak gdyby nigdy nic, znowu zobaczyłam tą dziewczynę którą poznałam. Ich powrót do twojego życia może rozwiązać ten ból.-wiedziałam już co ma na myśli i bardzo mi się to nie spodobało.
-Nie, one wrócą do siebie i nie będziemy odbudowywać tego co się zawaliło- mój głos drżał. Za dużo emocji czułam na raz.
-Boisz się, ale nie ma czego-dziewczyna nie dawała za wygraną.
-Jest. Camila nie ma prawa na nowo pojawić się w moim życiu- powoli zaczynam pękać.
-Ustawiłaś sobie za cel zapomnienie jej, ale nie umiesz. Minęły 3 lata, a ty dalej ją kochasz. Los kolejny raz podsyła ci tą dziewczynę pod nos, a ty uciekasz. Może tak ma być? Nie sądzisz, że skoro one wszystkie po tylu latach pojawiły się w twoim życiu to coś znaczy?-Meredith zawsze wierzyła w prawdziwą miłość. Mimo tylu zawodzeń ona dalej wierzyła w przeznaczenie.
-Co Camila ci takiego powiedziała, że nagle chcesz ją w moim życiu?- tak bardzo mnie ciekawiło jak ona ją przekonała.
- Nic mi nie powiedziała i nie namawiam cię na pójście z nią do łóżka, ja tylko mówię, że może odbudowanie przyjaźni nie byłoby błędem- patrzyła na mnie wzrokiem pełnym nadziei.
-Prędzej czy później złamie się. Nie utrzymam swoich uczuć w ryzach poddam się temu, a wtedy co? Ona kolejny raz mi złamie serce- mówiłam to prawie szeptem. Strach jaki czułam przed ponownym bólem zamazywał mi obraz rzeczywistości. Zamazywał rzeczywisty podgląd sytuacji.
-Kochana znam cię nie od dziś i wiem, że tym razem będziesz ostrożniejsza, a na dodatek może wroci ci stara radosc z zycia, może tym razem ona nie zawiedzie i bedziecie przyjaciołkami? Kochanie ty przy nich jesteś znowu sobą i na nowo odżywasz?- Meredith umiała namieszać w głowie. To była jedyna osoba która zawsze widziała we wszystkim pozytywy. Nie zamierzałam rozmawiać z Camila, ale dzisiejsza rozmowa z Mer dała mi dużo do myślenia. Przez cały dzień biłam się z myślami. Brakowało mi naszej 5 razem, brakowało mi naszych wypadów czy imprez. A fakt, że błękitnooka widzi nadzieję na odzyskanie tego, nie ułatwiało mi w pozbyciu się nadziei. Po powrocie do dom zobaczyłam moją wesoła gromadke grającą w karaoke na xboxie. Uśmiech sam pojawił się na twarzy. Dziewczyny śmiały się śpiewały tańczyły i na przemian wygłupiały. A gdy tylko mnie zobaczyły Mani zaciągnęła mnie do salonu. Sam początek był dla mnie niezręczny, w końcu już od lat sie
z nimi nie wygłupiałam. Nie trwało to długo, a Mani skutecznie mnie rozruszała. Wiedziałam, że sytuacja nie jest dla niej prosta i dalej ją wszystko boli, ale widziałam, że nie chce mnie stracić. Dlatego zachowywała się jak kiedyś. Starała się zrobić wszystko żeby przerwa nie była odczuwalna i w tym momencie się złamałam. Byłam egoistyczna, przez cały czas chciałam, żeby po ich  wyjeździe wszystko wróciło do normy. Aby każdy się rozszedł i zapomniał o moim istnieniu. Byłam głupia, bo patrzyłam na moja potrzebe bycia z dala od  ich, a ani razu  nie pomyślałam czego one chcą. W tym momęcie oblałą mnie fala gorąca i zrobiło mi się słabo. Szybko wyszłam do kuchni, aby napić się wody i ochłonąć. Po chwili w pomieszczeniu znalazła się również Dinah. Patrzyła się na mnie jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko z tego zrezygnowała i kiedy w końcu usłyszałam jak się do mnie odzywa byłam w niemałym szoku. Odkąd przyjechały nie powiedziała do mnie ani słowa przez swoją złość i szacunek do Normani wolała milczeć niż na mnie krzyczeć. Dlatego jej spokojny i opanowany ton niezmiernie mnie zaskoczył.
-Mam nadzieje, że tym razem nic głupiego nie wykręcisz.- dziewczyna zaczęła nalewać sobie soku do szklanki.
-Mhm- mruknęłam nie wiedząc jak dokładnie jej odpowiedzieć skoro w moim umyśle toczyła się walka czy zaryzykować i pozwolić na nowo całej tej 3 wejść do mojego życia.
-Ona wierzy, że ciebie odzyskała. Jeżeli chodzi o mnie, rozumiem twoje postępowanie, wcale się nie dziwie, że zniknęłaś. Natomiast mam ochotę cię udusić przypominając sobie ile przez to cierpiała moja dziewczyna, a przecież ona była bogu winna tamtej sytuacji. Teraz jeżeli znowu znikniesz ona przejdzie przez to samo piekło, bo w ciągu 2 dni zdążyła sobie zrobic nadzieję odzyskania ciebie. A jak znowu zobaczę ją w takim stanie przez twoje i Camili problemy, znajdę cię i uduszę gołymi rękami-Tyle wystarczyło żebym otworzyła oczy.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się do dziewczyny i zobaczyłam jak na jej twarzy formuje się zdziwienie.
-Co?-patrzyłam się w jej zdziwione oczy. Tęskniłam za brązem jej oczu.
-Mani ma najlepszą dziewczynę pod słońcem. Bez obaw chce odzyskać naszą piątkę, nawet jak będę  musiała za to zapłacić pewną cenę.- mój uśmiech nie znikał z twarzy. Chwyciłam rękę dziewczyny i pociągnęłam ją do salonu. Dzięki niej podjęłam decyzje. Nie mogłam drugi raz zranić czarnoskórej i nie oszukujmy się Dinah też by to zabolało. Za dobrze ją kiedyś znałam, żeby nie rozpoznawać je emocji. Była zła o Mani to na pewno, ale bolało ją moje zniknięcie równie mocno co jej dziewczynę. Po rozmowie w kuchni ulżyło jej i nawet zaczęła ze mną normalnie rozmawiać. Od dzisiaj mam tydzień na wymyślenie jak znowu połączyć naszą piątkę.

secret of the moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz