Pov Lauren
-Nie powiedziałam jej nic-odezwała się błękitnooka.
-To czemu do cholery z nią rozmawiałaś?! Kobieto jeszcze 24 godny temu jej nienawidziłaś, a wczoraj uciełaś sobie z nią pogawentke na balkonie.-moje nerwy sięgały zenitu. Od głupich 15 minut siedzimy w kawiarni blisko domu i próbujemy się dogadać. Niestety póki co wszystko idzie na marne.
-Ehh….ty musisz wszystko wiedzieć prawda? To nie tak, że ją polubiłam, dalej jestem zła na to co ci zrobiła i jej tego nie wybacze. Gdybym mogła udusiła bym ją gołymi rękami i wczoraj nawet jej to powiedziałam.-jej ciągłe pomijanie głównego tematu mnie już wyprowadzało z równowagi.
-To czemu z nią rozmawiałaś?- spojrzałam jej prosto w oczy, wiedziałam, że w końcu wymięknie.
-Musiałam wiedzieć czy kolejny raz cię nie skrzywdzi. Chciałam poznać przyczynę jej zachowania i upewnić się, że to co robię jest słuszne- ostatnie zdanie zaniepokoiło mnie. Co ona wykombinowała?
-Kiedy cię poznałam….pierwsze co zauważyłam to uczucia którymi darzyłaś tą dziewczynę, później widziałam też jej, ale kiedy zobaczyłam cię w gronie przyjaciół. Waszej piątki, zobaczyłam jak oczy ci błyszczą. Zobaczyłam radość i emocje jakie wywoływały wszystkie dziewczyny. Chciałaś wtedy żyć, bawić się, miałaś radość w sobie która zniknęła wraz z nimi. Kiedy przyjechałam tutaj 2 lata temu, moim oczom ukazała się dziewczyna bez życia. W twoich oczch nie było iskierek szczęścia, nie widziałam tej samej radości. Od 2 lat staram się ci to przywrócić i nie jestem w stanie. Natomiast wczoraj, kiedy już wszyscy się spokojnie bawiliśmy zobaczyłam to. Wasza piątka razem i nagle jak gdyby nigdy nic, znowu zobaczyłam tą dziewczynę którą poznałam. Ich powrót do twojego życia może rozwiązać ten ból.-wiedziałam już co ma na myśli i bardzo mi się to nie spodobało.
-Nie, one wrócą do siebie i nie będziemy odbudowywać tego co się zawaliło- mój głos drżał. Za dużo emocji czułam na raz.
-Boisz się, ale nie ma czego-dziewczyna nie dawała za wygraną.
-Jest. Camila nie ma prawa na nowo pojawić się w moim życiu- powoli zaczynam pękać.
-Ustawiłaś sobie za cel zapomnienie jej, ale nie umiesz. Minęły 3 lata, a ty dalej ją kochasz. Los kolejny raz podsyła ci tą dziewczynę pod nos, a ty uciekasz. Może tak ma być? Nie sądzisz, że skoro one wszystkie po tylu latach pojawiły się w twoim życiu to coś znaczy?-Meredith zawsze wierzyła w prawdziwą miłość. Mimo tylu zawodzeń ona dalej wierzyła w przeznaczenie.
-Co Camila ci takiego powiedziała, że nagle chcesz ją w moim życiu?- tak bardzo mnie ciekawiło jak ona ją przekonała.
- Nic mi nie powiedziała i nie namawiam cię na pójście z nią do łóżka, ja tylko mówię, że może odbudowanie przyjaźni nie byłoby błędem- patrzyła na mnie wzrokiem pełnym nadziei.
-Prędzej czy później złamie się. Nie utrzymam swoich uczuć w ryzach poddam się temu, a wtedy co? Ona kolejny raz mi złamie serce- mówiłam to prawie szeptem. Strach jaki czułam przed ponownym bólem zamazywał mi obraz rzeczywistości. Zamazywał rzeczywisty podgląd sytuacji.
-Kochana znam cię nie od dziś i wiem, że tym razem będziesz ostrożniejsza, a na dodatek może wroci ci stara radosc z zycia, może tym razem ona nie zawiedzie i bedziecie przyjaciołkami? Kochanie ty przy nich jesteś znowu sobą i na nowo odżywasz?- Meredith umiała namieszać w głowie. To była jedyna osoba która zawsze widziała we wszystkim pozytywy. Nie zamierzałam rozmawiać z Camila, ale dzisiejsza rozmowa z Mer dała mi dużo do myślenia. Przez cały dzień biłam się z myślami. Brakowało mi naszej 5 razem, brakowało mi naszych wypadów czy imprez. A fakt, że błękitnooka widzi nadzieję na odzyskanie tego, nie ułatwiało mi w pozbyciu się nadziei. Po powrocie do dom zobaczyłam moją wesoła gromadke grającą w karaoke na xboxie. Uśmiech sam pojawił się na twarzy. Dziewczyny śmiały się śpiewały tańczyły i na przemian wygłupiały. A gdy tylko mnie zobaczyły Mani zaciągnęła mnie do salonu. Sam początek był dla mnie niezręczny, w końcu już od lat sie
z nimi nie wygłupiałam. Nie trwało to długo, a Mani skutecznie mnie rozruszała. Wiedziałam, że sytuacja nie jest dla niej prosta i dalej ją wszystko boli, ale widziałam, że nie chce mnie stracić. Dlatego zachowywała się jak kiedyś. Starała się zrobić wszystko żeby przerwa nie była odczuwalna i w tym momencie się złamałam. Byłam egoistyczna, przez cały czas chciałam, żeby po ich wyjeździe wszystko wróciło do normy. Aby każdy się rozszedł i zapomniał o moim istnieniu. Byłam głupia, bo patrzyłam na moja potrzebe bycia z dala od ich, a ani razu nie pomyślałam czego one chcą. W tym momęcie oblałą mnie fala gorąca i zrobiło mi się słabo. Szybko wyszłam do kuchni, aby napić się wody i ochłonąć. Po chwili w pomieszczeniu znalazła się również Dinah. Patrzyła się na mnie jakby chciała coś powiedzieć, ale szybko z tego zrezygnowała i kiedy w końcu usłyszałam jak się do mnie odzywa byłam w niemałym szoku. Odkąd przyjechały nie powiedziała do mnie ani słowa przez swoją złość i szacunek do Normani wolała milczeć niż na mnie krzyczeć. Dlatego jej spokojny i opanowany ton niezmiernie mnie zaskoczył.
-Mam nadzieje, że tym razem nic głupiego nie wykręcisz.- dziewczyna zaczęła nalewać sobie soku do szklanki.
-Mhm- mruknęłam nie wiedząc jak dokładnie jej odpowiedzieć skoro w moim umyśle toczyła się walka czy zaryzykować i pozwolić na nowo całej tej 3 wejść do mojego życia.
-Ona wierzy, że ciebie odzyskała. Jeżeli chodzi o mnie, rozumiem twoje postępowanie, wcale się nie dziwie, że zniknęłaś. Natomiast mam ochotę cię udusić przypominając sobie ile przez to cierpiała moja dziewczyna, a przecież ona była bogu winna tamtej sytuacji. Teraz jeżeli znowu znikniesz ona przejdzie przez to samo piekło, bo w ciągu 2 dni zdążyła sobie zrobic nadzieję odzyskania ciebie. A jak znowu zobaczę ją w takim stanie przez twoje i Camili problemy, znajdę cię i uduszę gołymi rękami-Tyle wystarczyło żebym otworzyła oczy.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się do dziewczyny i zobaczyłam jak na jej twarzy formuje się zdziwienie.
-Co?-patrzyłam się w jej zdziwione oczy. Tęskniłam za brązem jej oczu.
-Mani ma najlepszą dziewczynę pod słońcem. Bez obaw chce odzyskać naszą piątkę, nawet jak będę musiała za to zapłacić pewną cenę.- mój uśmiech nie znikał z twarzy. Chwyciłam rękę dziewczyny i pociągnęłam ją do salonu. Dzięki niej podjęłam decyzje. Nie mogłam drugi raz zranić czarnoskórej i nie oszukujmy się Dinah też by to zabolało. Za dobrze ją kiedyś znałam, żeby nie rozpoznawać je emocji. Była zła o Mani to na pewno, ale bolało ją moje zniknięcie równie mocno co jej dziewczynę. Po rozmowie w kuchni ulżyło jej i nawet zaczęła ze mną normalnie rozmawiać. Od dzisiaj mam tydzień na wymyślenie jak znowu połączyć naszą piątkę.
CZYTASZ
secret of the moon
RomanceCamila miala 17 lat, kiedy zmarla jej mama od tamtej pory nie umie sobie poradzic z żalem i złościa. Jej ojciec próbował wszystkich metod, ale nic nie pomagalo. Camila wszczynała bójki piła nadmiernie alkochol i przestawala chodzic do szkoły. Po 2 l...