Rozdzial 44

157 10 1
                                    

-Jezu co jej się stało? - spytała Ally kiedy Mani prowadziła mnie do pokoju.
Jednak obie ją zignorowałyśmy. Teraz jedyne na co miałam ochotę to położenie się do łóżka i odpoczynek. Mani dobrze mnie znała i wiedziała że ma się ze mną położyć aż nie zasnę. Nie chciałam być sama. Nie w tym momencie.
Pov Camila
Z salonu wywabił mnie głos przyjaciółki
-Jezu co jej się stało?
Wtedy zobaczyłam Normami prowadzącą Lauren do pokoju. LO miała całe opuchnięte oczy oraz policzki. Płakała i to na pewno długo. Ponadto miała cienie pod oczami i ledwo szła. Przez myśl mi przeszło że  może jest pijana jednak szybko zmieniłam zdanie że jednak jest wycieńczona płaczem. Miały tylko pojechać do rodziców czarnoskórej a to czemu dziewczyna jest w takim stanie? Długo nie musiałam czekać na wyjaśnienia. Po pięciu minutach moja przyjaciółka wyszła z pokoju dziewczyny i usiadła załamana na kanapę.
-Ally kochanie zrobisz mi herbatę nie mam siły - uśmiechnęła się delikatnie
-Tak ale powiedz mi co jest z Lauren - widać było w oczach blondynki troskę
-Jasne ale najpierw piciu - mówiąc to zrobiła minę zbitego psa i tym chyba wygrała
Po chwili każda z nas miała gorący napój przed sobą wtedy dziewczyna zaczęła mówić.
-Miałam z LO umowę. Ja się spotkam z rodzina a ona zmierzy się z przeszłością. Jej naprawdę to było potrzebne. Od lat nie dawała sobie rady. Wszystkie emocje dusiła jak mogła. Tego było za dużo . Więc poszłyśmy na układ. Jej zależało żebym zobaczyła się z rodzicami więc ja dałam warunek że ma w końcu iść na grób Lucy. Pojechałyśmy najpierw do moich rodziców. Taty nie było a mama była przeszczęśliwa. Rozmawialiśmy trochę wypytywała mnie o całe dotychczasowe życie aż nie wrócił tata. Pokłóciłam się z nim powiedział  nie ma córki, ja wyszłam z domu nie mając ochoty rozmawiać. Później  się okazało że on choruje psychicznie… Ehhh…. Od mojego wyjazdu padło mu na głowę i Mama musiała walczyć sama. Na szczęście dzięki Lauren nie będzie w tym sama będę jej pomagać ile da rade. Poświęciła się tylko dlatego żebym miała kontakt z rodzicami. Zawsze jej będę wdzięczna. Kiedy poszłyśmy na grób była twarda, ale nagle pękła. Rozpłakała się . Wyrzuciła wszystko co trzymała przez te lata. Zaczęła wspominać ją i każda szczęśliwa chwilę. Ale ulżyło jej, było to widać jak cały ciężar z niej spada. Chyba w końcu pogodziła się z jej śmiercią. Nie wiem czy dalej będzie się obwiniać ale na pewno pogodziła się z tym wszystkim. Wypłakała całą noc. Wybaczcie że wam nie mówiłyśmy nie chciałyśmy was martwić, a poza tym wy też byście chciały jechać. A to moja i Lauren przeszłość z którą musiałyśmy się zmierzyć- upiła łyk herbaty i spojrzała na nas.
- Ja Nie wiem co powiedzieć. Ważne że ty się pogodziłaś z rodzina, a ona z Lucy. Bolało ja to cholernie chodź się nie przyznawała. - dziewczyna lekko zagryzła wargę.
- to nie wszystko. Ma jeszcze jedno zadanie z przeszłości. Tym razem Camila nie spieprz sprawy okej? - patrzyła się na mnie jak na wroga
- czyli? - nie wiedziałam co mogę spierdolić jak przecież nic między nami nie ma. Ona nawet się ze mną przyjaźnić nie chce.
- Zobaczysz, zaufaj mi. - uśmiechnęła się niepewnie a w mojej głowie chodziły myśli które nigdy nie powinny się tam pokazać.
-Dobra dziewczyny ja jestem padnięta idę się położyć. Jakby coś się działo z Laur piszcie dzwońcie będę w Przeciągu sekundy, a teraz chce spaaaać- ziewnęła i zaczęła się kierować w stronę drzwi.
Kiedy już zostałam sama z Ally wzięłyśmy się za dokończenie naszego filmu. Chociaż jeszcze z przed godziny mnie bardzo interesował teraz byłam myślami przy Lauren. Nie wiedziałam i nie miałam najmniejszego pomysłu co może stać się przez najbliższy czas. I chodź z jednej strony mnie to przerażało z drugiej bardzo chciałam się już dowiedzieć. Jeżeli jest choć cień szansy na naprawienie mojej i jej relacji zrobię wszystko. Nawet jak będę miała postawić cały świat na nogi….
Ally po pijaku mówiła mi że Lauren mnie dalej kocha, ale sama dziewczyna uciekała ode mnie jak tylko mogła.  Nie widziałam w jej oczach chodź by trochę miłości w moja strone. Jedynie pustkę.
Po skończeniu filmu miałam zamiar zbierać do domu jednak ktoś pokrzyżował moje plany.
-Jak myślisz co chciała przez to powiedzieć Mani? - widziałam nadzieję w jej oczach ona jako jedyna z całej naszej paczki naprawdę chciała mojego i jej powrotu do siebie. Reszcie uważałam że jest to po prostu obojętne.
-Nie wiem, naprawdę nie wiem… - dziewczyna chyba dostrzegła moje zwątpienie bo po chwili złapała mnie za rękę.
-Mówiłam ci, ona nie przestała ciebie kochać. - jej głos był pewny siebie ale też można było wyczuć dumę w niej narastającą
-Ally proszę nie zaczynajmy ostatnio mi mówiłaś że mnie kocha a ona odsunęła się jeszcze bardziej. Nie chce robić sobie nadziei żeby potem płakać.
-Nie zrobisz, ona nie przestała cię kochać i tak wiem unika cię jak ognia. Ale ona się boi że ponownie zrobisz jej to samo co wcześniej. Bądź cierpliwa i uwierz w to że między wami będzie jeszcze dobrze.
- ale ja nie umiem. Tak bardzo bym chciała powiedzieć że uwierzę. Powiedzieć ona mi wybaczy. Ale jak ma wybaczyć mi jak ja nie umiem wybaczyć sobie?
-Czeka was nowy początek zaufaj mi kochanie. Ty i ona jesteście sobie przeznaczone.
Ally rozmawiała ze mną jeszcze chwile. Rzeczywiście w końcu udało jej się mnie przekonać do pomysłu że mi i LO uda się jeszcze być razem. Tak bardzo tęsknie za jej ciepłem…

secret of the moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz