Rozdział 15

247 9 0
                                    


POV Camila

Po tym jak powiedziałam jej co mnie boli poszłyśmy spać. Lauren spała ze mną oczywiście. Nie musiałam się o to prosić bo chciała spać na kanapie ale ja tak bardzo chciałam czuć jej obecność w nocy i móc się w nią wtulać bezkarnie. Rano zostawiłam ja śpiąca słodko i pocałowałam w czoło. W szkole nic się nie działo dostałam tylko sms'a od Lauren że zobaczymy się dopiero w piątek na wyjeździe bo musi coś załatwić. Ugh super czyli mojej piękności nie zobaczę przez najbliższe dni. No nic trzeba przeżyć .Umówiłam się, że po szkole pójdziemy do naszej ławki w parku. DJ oczywiście musiała zabrać tonę jedzenia bo przecież przez godzinę to by umarła z głodu.

-Dobra gadaj co miałaś nam takiego ważnego do powiedzenia że musiało to czekać aż do końca lekcji ?- zaczęła Dinah siadając na ławce.

-Wyjeżdżamy na ten długi weekend i może byśmy tak jak kiedyś, Dzisiaj zrobimy sobie wieczór filmowy i ode mnie do szkoły a potem po szkole od razu na wyjazd hmm..?

-Na moje możemy tak zrobić- odezwała się ucieszona Dinah a Ally przytaknęła mi tylko głową że się zgadza.

-to Świetnie-ucieszyłam się jak małe dziecko.

-no w końcu wracasz do normalności maluchu-uśmiechnęła się Ally.

Nie tylko ona odezwała się, DJ z pełną buzią też musi cos powiedzieć od siebie.

-No Lauren też wraca bo od 4 lat nie chciała jeździć nad morze do tego domku. Prosiłam ją setki razy a ona nic. Ty się zjawiasz i patrzcie nagle ma ochotę tam jeździć-powiedziała DJ patrząc w niebo.

-Wiem że nie lubi, też mnie to dziwi ale obiecała że mi pomoże, może to forma terapii?-uśmiechnęłam się.

-Mhm.. albo forma zaciągnij mnie do łóżka -Ally powiedziała z irytacją.

-Allus znam Laren od kilku lat ona taka nie jest. Jest bardzo specyficzna ale na pewno nie wykorzystałaby mili-Dinah jak nigdy mówiła tonem jakby chciała karcić Ally.

Ej no przestańcie. Pomimo krótkiego czasu wiem że Lo jest dobra osobą, umie rozmawiać jak nikt inny i pocieszać. Może ma skomplikowany charakter ale jest też kochana i troszczy się o innych. Ma piękny głos i umie zadbać o bezpieczeństwo drugiego. Ona kiedyś też coś złego przeszła ale dała radę i teraz jest tutaj i mi pomaga i dzięki niej będzie w końcu dobrze- kiedy skończyłam dziewczyny patrzyły na mnie co najmniej jakby ducha zobaczyły.

-O kurwa- Dinah przerwała tą ciszę.

-Dinah Jane Hansen nie przeklinaj- krzyknęła na nią Ally.

W tej sytuacji się naprawdę nie da nie przeklinać- cały czas nie spuszczała ze mnie wzroku.

O co ci chodzi Dj ?

-Nic, nic skarbie -odpowiedziała mi obejmując Ally.

To się spakujcie na wyjazd i dzisiaj o 20tej u mnie w domu jest piżmówka-przytuliłam obie dziewczyny i każda z nas ruszyła w stronę swojego domu.

Jedno co mnie zdziwiło to zachowanie Dinach, w tym jednym momencie kiedy opowiadałam jaka jest Lauren. Coś czuje że DJ już coś ma w swojej główce, ale pewnie szybko nie da mi się dowiedzieć.

Dziewczyny przyszły punktualnie.

-Macie ze sobą wszystko na wyjazd?-zapytałam nie dowierzając w wielkość ich toreb.

-No ja zawsze wszystko mam, a co ty taka zdziwiona-zapytała Dinach klepiąc mnie po plecach.

-No bo wy macie po jednej małej torbie a ja wzięłam dwie dlatego nie dowierzam-odpowiedziałam do dziewczyn patrząc niemo w jeden punkt.

-Oj nie przesadzaj to tylko tydzień a nie cały miesiąc-tym razem odezwała się Ally.

-ughh...dużo się może zdarzyć-powiedziałam zirytowana ta cała bezsensowna rozmowa.

-Oj dobra dość, wybrałam nam film"HICH" więc idziemy jeść i oglądać bo nie zamierzam aby mój brzuszek dalej głodował- uśmiechnęła się Dinah po czym złapała nas za rękę i zaprowadziła do salonu gdzie szybko rozsiadła się wygodnie. Cały wieczór minął nam w pogodnej atmosferze i pomimo dziwnych pytań Dinah typu: pisała coś lub czy wiem co z Lo wszystko minęło szybko i zabawnie. Aż do momentu kiedy Normani do mnie zadzwoniła zapłakana....

secret of the moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz