POV Camila
Po tym jak powiedziałam jej co mnie boli poszłyśmy spać. Lauren spała ze mną oczywiście. Nie musiałam się o to prosić bo chciała spać na kanapie ale ja tak bardzo chciałam czuć jej obecność w nocy i móc się w nią wtulać bezkarnie. Rano zostawiłam ja śpiąca słodko i pocałowałam w czoło. W szkole nic się nie działo dostałam tylko sms'a od Lauren że zobaczymy się dopiero w piątek na wyjeździe bo musi coś załatwić. Ugh super czyli mojej piękności nie zobaczę przez najbliższe dni. No nic trzeba przeżyć .Umówiłam się, że po szkole pójdziemy do naszej ławki w parku. DJ oczywiście musiała zabrać tonę jedzenia bo przecież przez godzinę to by umarła z głodu.
-Dobra gadaj co miałaś nam takiego ważnego do powiedzenia że musiało to czekać aż do końca lekcji ?- zaczęła Dinah siadając na ławce.
-Wyjeżdżamy na ten długi weekend i może byśmy tak jak kiedyś, Dzisiaj zrobimy sobie wieczór filmowy i ode mnie do szkoły a potem po szkole od razu na wyjazd hmm..?
-Na moje możemy tak zrobić- odezwała się ucieszona Dinah a Ally przytaknęła mi tylko głową że się zgadza.
-to Świetnie-ucieszyłam się jak małe dziecko.
-no w końcu wracasz do normalności maluchu-uśmiechnęła się Ally.
Nie tylko ona odezwała się, DJ z pełną buzią też musi cos powiedzieć od siebie.
-No Lauren też wraca bo od 4 lat nie chciała jeździć nad morze do tego domku. Prosiłam ją setki razy a ona nic. Ty się zjawiasz i patrzcie nagle ma ochotę tam jeździć-powiedziała DJ patrząc w niebo.
-Wiem że nie lubi, też mnie to dziwi ale obiecała że mi pomoże, może to forma terapii?-uśmiechnęłam się.
-Mhm.. albo forma zaciągnij mnie do łóżka -Ally powiedziała z irytacją.
-Allus znam Laren od kilku lat ona taka nie jest. Jest bardzo specyficzna ale na pewno nie wykorzystałaby mili-Dinah jak nigdy mówiła tonem jakby chciała karcić Ally.
Ej no przestańcie. Pomimo krótkiego czasu wiem że Lo jest dobra osobą, umie rozmawiać jak nikt inny i pocieszać. Może ma skomplikowany charakter ale jest też kochana i troszczy się o innych. Ma piękny głos i umie zadbać o bezpieczeństwo drugiego. Ona kiedyś też coś złego przeszła ale dała radę i teraz jest tutaj i mi pomaga i dzięki niej będzie w końcu dobrze- kiedy skończyłam dziewczyny patrzyły na mnie co najmniej jakby ducha zobaczyły.
-O kurwa- Dinah przerwała tą ciszę.
-Dinah Jane Hansen nie przeklinaj- krzyknęła na nią Ally.
W tej sytuacji się naprawdę nie da nie przeklinać- cały czas nie spuszczała ze mnie wzroku.
O co ci chodzi Dj ?
-Nic, nic skarbie -odpowiedziała mi obejmując Ally.
To się spakujcie na wyjazd i dzisiaj o 20tej u mnie w domu jest piżmówka-przytuliłam obie dziewczyny i każda z nas ruszyła w stronę swojego domu.
Jedno co mnie zdziwiło to zachowanie Dinach, w tym jednym momencie kiedy opowiadałam jaka jest Lauren. Coś czuje że DJ już coś ma w swojej główce, ale pewnie szybko nie da mi się dowiedzieć.
Dziewczyny przyszły punktualnie.
-Macie ze sobą wszystko na wyjazd?-zapytałam nie dowierzając w wielkość ich toreb.
-No ja zawsze wszystko mam, a co ty taka zdziwiona-zapytała Dinach klepiąc mnie po plecach.
-No bo wy macie po jednej małej torbie a ja wzięłam dwie dlatego nie dowierzam-odpowiedziałam do dziewczyn patrząc niemo w jeden punkt.
-Oj nie przesadzaj to tylko tydzień a nie cały miesiąc-tym razem odezwała się Ally.
-ughh...dużo się może zdarzyć-powiedziałam zirytowana ta cała bezsensowna rozmowa.
-Oj dobra dość, wybrałam nam film"HICH" więc idziemy jeść i oglądać bo nie zamierzam aby mój brzuszek dalej głodował- uśmiechnęła się Dinah po czym złapała nas za rękę i zaprowadziła do salonu gdzie szybko rozsiadła się wygodnie. Cały wieczór minął nam w pogodnej atmosferze i pomimo dziwnych pytań Dinah typu: pisała coś lub czy wiem co z Lo wszystko minęło szybko i zabawnie. Aż do momentu kiedy Normani do mnie zadzwoniła zapłakana....
CZYTASZ
secret of the moon
RomanceCamila miala 17 lat, kiedy zmarla jej mama od tamtej pory nie umie sobie poradzic z żalem i złościa. Jej ojciec próbował wszystkich metod, ale nic nie pomagalo. Camila wszczynała bójki piła nadmiernie alkochol i przestawala chodzic do szkoły. Po 2 l...