Pov Lauren
Dzisiaj wysłałam już do Normani 6 sms'a ona w ogóle się nie odzywa. Ja wiem że teraz jest w związku z Dinah i wreszcie powiedziały otwarcie co czują, ale kurka nie wzięła kluczy Camila jest na randce, a ja musze wyjechać. Już nie wiem co mam zrobić. Spakowana jestem, a nie mogę żadnego ruchu wykonać bo ten cymbał jak zwykle zapomniał kluczy. Po kolejnych 2 godzinach w drzwiach staje Normani za to ja biorę szybko torbę całuję policzek przyjaciółki i informuje ją że wrotce za 2 dni. Wiem że wypadało by się wytłumaczyć dlaczego znikam, ale moja przyjaciółka już się nauczyła że potrafię wychodzić bez większego tłumaczenia. Kiedy zajeżdżam na miejsce moim oczom ukazuje się brunetka z podkrążonymi oczami. Jezu do jakiego stanu doprowadziła ją jej była ,to aż boli mnie serduszko. Szybko wysiadam z auta i szczelnie otulam ramionami niższą brunetkę a ona jedynie cichuteńko łka w moje ramiona. Stoimy tak dobre 10 minut za nim dziewczyna chodź na chwile się uspokaja i jesteśmy wstanie wejść do jej mieszkania.
-Dziękuje że przyjechałaś- mówi dziewczyna idąc już do kuchni.
-Jasne Mer przecież wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć- przytuliłam dziewczynę od tylu. Po zrobieniu herbaty ,siadłyśmy w salonie.
- Nie wiedziałam że ona się tak zachowa- uśmiechnęła się smutno w moją stronę.
- Słuchaj zdradziła ciebie ty nie chcesz jej wybaczyć więc próbuję inaczej niż zazwyczaj. Z twoich opowiadań wnioskuje że zawsze wszystko uchodziło jej na sucho. Po każdej kłótni, nie ważne co się działo, kiedy wracała z podkulonym ogonem ty ją przyjmowałaś. Tym razem też tego oczekiwała, pewnie nie sądziła, że ty jej powiesz nie.- spojrzałam na dziewczynę która miała w oczach łzy.
-Wiem ale to był cios poniżej pasa- spojrzała wzrokiem pełnym bólu i rozczarowania.
-Słuchaj, uderzyła w slaby punkt. Wiedziała że twoja mama ją lubi i jak zrobi maślane oczka popłacze się to przekona twoją mamę że powinnaś jej wybaczyć -przytuliłam mocniej dziewczynę.
-To tak zabolało kiedy moja własna matka ją broniła, kiedy usilnie próbowała mi wmówić ,że Alex była pija. Kurwa ile razy można powtarzać, że gówno mnie to obchodzi?! Rozum miała? Miała! Boli mnie to, że moja własna rodzicielka jest bardziej za moją byłą dziewczyną niż za mną.-dziewczyna tylko coraz bardziej płakała.
-Słuchaj, nie ważne jest którą stronę obejmie twoja mama. Ważne jest, że ty wiesz co chcesz i jesteś pewna swojego zachowania. Z czasem twoja mama przestanie drążyć ten temat i pokocha twoją przyszłą dziewczynę, a wtedy sprawa z Alex pójdzie w zapomnienie. A teraz mi się nie zamartwiaj. Wiem mama powinna być blisko a nie jeszcze nakłaniać cię do powrotu do takiej osoby, lecz każdy jest inny nie wszystko robi co powinien.-dziewczyna tylko westchnęła w moją szyje.
Wiedziałam, że ta sytuacja braku wsparcia od własnej rodzicielki oraz podstępność jej byłej ją przerasta. Widziałam w jej oczach jak bardzo czuje się samotna, jak duży ból zagościł w jej sercu. Wiedziałam co teraz czuje, przecież sama nie miałam wsparcia od rodziny. U mnie sytuacja była inna, ale wiedziałam, że zawiedzenie się przez rodzinę jest identyczne.
-Mam pomysł- Meredith podniosła się z mojej klatki piersiowej i spojrzała mi głęboko w oczy.
-Jaki?-zapytała niepewnie.
-Czas przestać się dołować, kupimy alko i się zabawimy!! Teraz myślisz że chce cię upić ale nie o to chodzi. Zabawimy się po prostu, na wyjście do klubu jakoś mnie nie kręci, a tu mamy muzykę, alkohol zaraz kupimy z grami i oderwiemy się od smutków. Co ty na to?-widziałam jak Mer patrzy na mnie jak na idiotkę , ale wiedziałam jak ta dziewczyna jest żywiołowa. Codziennie gdy pisałyśmy opowiadała mi co zrobiła na spontanie, jak codziennie wymyśla to różne urozmaicenie sobie życia, bo jak twierdziła było za nudno. Dlatego wiedziałam, że forma zabawy oraz rozluźnienie alkoholem sprawi jej ulgę i pozwoli się zrelaksować. Długo nie czekałam a dziewczyna zgodziła się kiwnięciem głowy. O dziwo kupienie wszystkiego zajęło nam dość krótko. W domu kazałam Meredith usiąść i otworzyć gry za to ja przygotowałam muzykę, alkohol, zrobiłam nam łóżka żeby później się nie musieć z nimi męczyć i tak o godzinie 20 było już wszystko gotowe. Po dobrych 20 minutach było już słychać nasze śmiechy oraz kłótnie o to która oszukuje. Oczywiście wszystko było na żarty, a rozluźnienie dziewczyny sprawdziło się w 100%. Cieszyłam się, że dziewczyna znowu ma na ustach uśmiech, a po tej dziewczynie którą zobaczyłam jak tu przyjechałam zaginął ślad.
-Lauren pijesz nie wymigasz się!!!- zaśmiała się brunetka.
-Nie wypije tego, taką bombę zrobiłaś z tego kieliszka- pokazałam palcem na kieliszek w którym Mer nalała wódki, 2 rodzajów soku oraz piwa.
-Musisz, ruletka wylosowała tobie właśnie tak cudownie przyrządzony kieliszek-wręczyła mi w rękę tą bombę w postaci alkoholu i zachęcała do picia
-Ugh... nienawidzę cię- przechyliłam kieliszek i wypiłam całą zawartość felernego kieliszka.
-Ty mnie kochasz mała-wzięła do ręki karty pokazując mi, że zmiana gry.
-Nie zaprzeczę- uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny.
Grałyśmy już dobre 3 godziny i żadna nie była pijana, a przynajmniej nie na tyle aby stracić kontakt z rzeczywistością.
-Wiesz zastanawiam się nad jednym- zaczęła spokojnym głosem dziewczyna.
-Jak zastanawiasz się czemu jestem tak zajebista to odpowiem ci, że tak już mam wiesz?- zaśmiałam się, zawsze po alkoholu bierze mnie czas na głupie żarty.
-Dlaczego nie powiesz Camili, że coś do niej czujesz i nie zawalczysz o nią?-Mój uśmiech momentalnie znikł z twarzy a mięsnie całego ciała się napięły.
CZYTASZ
secret of the moon
Roman d'amourCamila miala 17 lat, kiedy zmarla jej mama od tamtej pory nie umie sobie poradzic z żalem i złościa. Jej ojciec próbował wszystkich metod, ale nic nie pomagalo. Camila wszczynała bójki piła nadmiernie alkochol i przestawala chodzic do szkoły. Po 2 l...