17

2.7K 86 20
                                    

Mia

     Czułam pulsujący ból w czaszce. Próbowałam podnieść powieki ale bezskutecznie. Cholerny kac! Po co ja tyle piłam!? Czy nie ma lepszych sposobów na radzenie sobie z problemami, niż upojenie alkoholowe? Wiedziałam, że był to mój błąd, za który przyjdzie mi dzisiaj cały dzień cierpieć.

     Uścisk w pęcherzu był już nie do wytrzymania, więc ostatecznie zmusiłam się do wstania z łóżka. Przelotnie spojrzałam na ekran telefony, który wskazywał już czternastą. Ehhh... mogło być gorzej. Żółwim tempem skierowałam się do łazienki i usiadłam na sedesie, zamykając oczy, bo świat znowu zaczął wirować. Po załatwieniu najważniejszej potrzeby, umyłam zęby i spojrzałam w lustro. Mimowolnie skrzywiłam się na ten widok. Niestety z oczywistych powodów, nie byłam wczoraj w stanie zmyć mojego lekkiego makijażu i tak oto stworzył się efekt oczu pandy. Ogarnęłam ten problem i uznałam, że jednak potrzebuję jeszcze trochę snu.

     O siedemnastej czułam się już o niebo lepiej, przebrałam się w dres i poszłam do kuchni. Na lodówce czekała na mnie karteczka, napisana przez Lucy.

Obiad czeka w lodówce! Kocham cię <3

     Ona jak zawsze wstała z samego rana, bo oczywiście już była stęskniona za Lily. Nie pamiętam kiedy ostatni raz, po naszym babskim wieczorze obudziłyśmy się razem. Ale zawsze wynagradza mi to pysznym jedzeniem, które przygotowuje mi przed wyjściem. Z ekscytacją zajrzałam do lodówki i znalazłam tam makaron z krewetkami. Boże, czy można sobie wymarzyć lepszą przyjaciółkę?

     Posiłek zaczęłam od dwóch tabletek przeciwbólowych, bo to, że byłam w stanie się ruszać, nie oznaczało, że przestało boleć. Zrobiłam sobie też białą kawę i zabrałam się za jedzenie, w między czasie wysyłając wiadomość do Vito, żeby przyszedł do kuchni.

     Pojawił się już po kilku minutach, ubrany w czarne dresu i obcisły czarny t-shirt z dekoltem w serek. W takim wydaniu, wyraźnie widoczne były całe wytatuowane, umięśnione ręce. Zdecydowanie za rzadko doceniam, jak przystojni mężczyźni mnie otaczają.  Ciekawe czy ma jakąś kobietę?

- Co tam szefowo?

- Masz dziewczynę? - rzuciłam, pierwsze co mi ślina na język przyniosła.

- Yyy... no.. nie mam - czy on się właśnie zarumienił? Chciałam parsknąć śmiechem, ale ze względu na naszą przyjaźń, postanowiłam nie onieśmielać go bardziej.

- Okej - wymamrotałam, delektując się krewetką. - Sprawdź proszę, które schroniska w okolicy są jeszcze otwarte.

- Jakie schroniska? - zmarszczył brwi, zdziwiony jakby nie wiedział co to jest.

- Dla zwierząt Vito! Bezdomne kotki, pieski i takie inne, kojarzysz?

- No kojarzę, ale po co? - dlaczego on jest taki ciekawski? Łeb mi pęka, a ten ma tyle pytań.

- Chcę zaadoptować kota - skoro już powiedziałam Lucas'owi, że mam słodkiego sierściucha w domu, to postanowiłam sobie naprawdę takiego sprawić.

     To nie była spontaniczna decyzja. Już od dawna planowałam adopcje jakiegoś zwierzaka, ale pomimo wysokich kwot, które regularnie wpłacałam na kilka schronisk, nie jeździłam tam zbyt często. Przyznam też, że nie byłam pewna, czy będę miała czas dla żywego stworzenia, które jednak potrzebuje opieki, a ja spędzam codziennie osiem godzin w firmie. Ale przecież koty pół dnia śpią, więc się idealnie zgramy.

- Zajebiście, a weźmiemy też psa!? - uśmiechnął się, jak dziecko na widok lizaka. - Chociaż jakieś zajęcie będziemy mieli z chłopakami, jak ty siedzisz bezpiecznie na tyłku.

PLANNED FUTUREOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz