24

2.8K 94 38
                                    

Mia

     Jak na normalną parę przystało, szliśmy do ogrodu trzymając się za ręce. Już z podjazdu widać było ogromny namiot ustawiony za domem. Mama wynajęła go, żeby gości nie prażyło słońce. Nasze parasole z tarasu nie były wystarczające, bo zostało zaproszonych około czterdzieści osób. W końcu to osiemdziesiąte urodziny, a na okrągłą sumę zawsze robimy duże imprezy. Moim zdaniem wystarczył by zwykły obiad w naszym małym gronie i pewnie babcia by się ze mną zgodziła, ale rodzice uznali, że wypada zaprosić tych dalekich wujków i ciotki, z którymi spotykamy się tylko na weselach i pogrzebach, a tak naprawdę jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi.

     Pod namiotem było ustawionych kilka okrągłych stolików, na których były winietki z imionami. Gdy znalazłam swoje imię, przeszłam się dookoła zobaczyć z kim mnie usadzili. Na szczęście byli łaskawi i nie zmusili mnie do patrzenia na nadmuchane twarze moich kuzynek. Pewnie to było celowe zagranie, żeby bliżej poznać mojego męża, także obiad mieliśmy spędzić w towarzystwie moich rodziców, Justin'a, babci i jej najlepszej przyjaciółki Eleny. .

      Kobieta jest tylko o kilka lat młodsza od Reginy, również została sama i mieszka dwa domy od niej, więc praktycznie codziennie spotykają się na kawkę i ciasto, żeby poobgadywać sąsiadów. Kilka razy moja niezapowiedziana wizyta kończyła się dołączeniem do koła plotkarskiego i wysłuchiwaniem o cudownym wnuku Eleny, który jest informatykiem i poszukuje dziewczyny. Od tamtej pory zawsze dzwonię do babci, przed planowaną wizytą i dopytuję, czy nie ma żadnych gości.

     W tłumie osób na podwórzu w końcu znalazłam babcię. Tylko żeby się do niej dostać musieliśmy minąć moich rodziców, którzy rozmawiali akurat z jakimiś dalekimi krewnymi i wpatrywali się we mnie z chęcią mordu. Wcale im się nie dziwiłam, skoro kilka dni temu dowiedzieli się, że ukochana córeczka wzięła po kryjomu ślub i nie raczyła ich poinformować, mieli prawo być wkurwieni.

     Rodzice zdążyli już poznać Lucasa, więc przywitaliśmy się z nimi i przedstawiłam go pozostałym. Mama była już na skraju wybuchu, więc szepnęłam jej na ucho, żeby nie robiła sceny przy wszystkich i że później na spokojnie im wszystko wytłumaczę. Po wymianie uprzejmości mogliśmy w końcu złożyć życzenia jubilatce.

- Wszystkiego najlepszego babciu - zamknęłam ją w niedźwiedzim uścisku i ucałowałam oba policzki, po czym wręczyłam jej prezent.

- Wszystkiego najlepszego Pani Russo - Lucas powtórzył mój czyn, czym mnie szczerze zaskoczył, bo przecież mógł tylko podać jej dłoń. - Proszę, to dla Pani - wręczył jej bukiet piwonii.

- Ohh daj spokój z tymi oficjalnymi zwrotami, mów mi babciu, w końcu jesteśmy rodziną - o Boże... ona tego nie powiedziała... - Przepiękne! To moje ulubione, dziękuję bardzo Lucas'ku! - uśmiechnęła się szeroko i wpatrywała w kwiaty.

     "To moje ulubione Lucas'ku. Dziękuję Lucas'ku." A gdzie moje "dziękuję wnusiu"? Patrzyła na te badyle jak zaczarowana, a złotą bransoletkę ode mnie kompletnie olała. Ten kretyn z tym swoim czarującym uśmieszkiem kradnie mi babcię!

- Chodźcie do stołu dzieci, podają już obiad - minęła nas i ruszyła w kierunku namiotu, a Evans wyraźnie z siebie zadowolony puścił do mnie oczko, na co zgromiłam go wzrokiem.

     Oczywiście jedzenie posiłku, nie przeszkadzało mojej rodzinie w zadawaniu niezliczonej ilości pytań. A kiedy się poznaliście? A czy to była miłość od pierwszego wejrzenia? A gdzie teraz mieszkacie? A ile chcielibyśmy mieć dzieci? Jeszcze brakowało, żeby zaczęli pytać w jakich pozycjach uprawiamy seks. Na szczęście na wszystko byliśmy przygotowani i nasze odpowiedzi wyraźnie spodobały się mojej rodzinie, bo zdusili chęć zabicia mnie.

PLANNED FUTUREOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz