W piątek idąc do pracy byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona, ponieważ juz jutro przyjeżdzają Niall i Kathia.
Można powiedzieć, że fruwałam w skowronkach, przez co zanim doszłam do lady, zderzyłam się z czymś twardych. O mało nie upadłam na ziemię tak jak kilka talerzy i dwie filiżanki. Po pomieszczeniu rozległ sie niemały huk. Podniosłam głowę na mojego przeciwnika jakim był Harry. Usta zaciśnięte miał w wąską linijkę, a wzrokiem chciał mnie zabić.
- No i co zrobiłaś, niezdaro?! - warknął na mnie, zwracając tym uwagę kilku osób. - Następnym razem patrz jak łazisz! - jego głos był surowy, więc bałam się odezwać. - I posprzątaj to! - krzyknął, kiedy odwróciłam się na pięcie.
Posłusznie chwyciłam miotłę i zaczęłam zgarniać stłuczone talerze. To zderzenie było moją winą, ale z drugiej strony Harry zareagował zbyt agresywnie.
Wróciłam za ladę i obsłużyłem niecierpliwych już klientów. Kątem oka zerkałam na Harry'ego, który cały czas chodził naburmuszony. Kiedy przygotowywał gorącą czekoladę, stanęłam obok niego.
- Przepraszam, że na Ciebie wpadłam. - chciałam załagodzić sytuację. Przecież mamy pracować razem, więc musimy się jakoś znosić, czy tego chcemy czy nie.
- Poprostu patrz jak chodzisz. - rzucił obojętnie i obrócił się w stronę klientki.
Udawaliśmy nieznajomych do momentu przyjścia Mii do kawiarni. Harry nagle rozpromieniał, a ja zastanawiałam się czy coś ich łączy. Ćwierkali jak ptaszki, a ja musiałam ogarnąć całą kawiarnię. Zdenerwowana podeszłam do nich. Nie zwrócili na mnie uwagi, więc odchrząknęłam głośno.
- Czy moglibyście pomóc mi w obsługiwaniu klientów? - zapytałam z ironią w głosie. - Sama już się nie wyrabiam, a Wy macie wszystko w dupie! - rozłożyłam bezradnie ręce. Wymienili się spojrzeniami, a głos przejął chłopak.
- Pracujemy tutaj dłużej niż ty, więc sami ustalamy czas przerwy. - odpowiedział dumnie.
- Tylko że Wasza przerwa trwa już prawie godzinę! - uderzyłam pięścią o blat, na co Mia podskoczyła.
- Nie pyskuj, tylko bierz się do roboty! - warknął na mnie. - Skończymy naszą przerwę, kiedy będziemy mieli ochotę. - spojrzał znacząco na blondynkę, która trzepotała zalotnie rzęsami.
No i co ja miałam zrobić? Harry to dupek, ale to już wiecie. Mia także nie raczyła mi pomóc, a wolała flirtować z chłopakiem. Byłam bezradna. Klienci burzyli się, więc policzyłam do trzech i obsłużyłam ich, próbując nie zwracać uwagi na moich współpracowników. Jeżeli to się kiedyś powtórzy, będę zmuszona donieść na nich u szefowej.
Wyszłam z pracy oddychając z ulgą. Dzisiejszy dzień był katastrofą. Nie dość, że tylko ja uczciwie pracowałam, to jeszcze nie dało się ubłagać szatynki o wolną od pracy sobotę. No cóż, Kathia i Niall będą musieli sami pozwiedzać Londyn.
W domu nie było wcale lepiej. Dowiedziałam się, że mama jedzie do szpitala w poniedziałek, a wróci dopiero w czwartek. Czy ten dzień mógłby być gorszy?
Uporczywy budzik spędził mi sen z powiek. Przeklinałam w myślach moją szefową. Niechętnie podniosłam się z łóżka, aby wykonać poranną toaletę.
Zeszłam na dół z burczącym brzuchem. W kuchni stała już mama.
- Witaj, mamo. - powitałam ją wesoło.
- Hej, córcia. Zrobić Ci śniadanie? - zapytała ochoczo. Widząc nadzieję w jej oczach, poprosiłam ją o przygotowanie dla mnie posiłku. Zazwyczaj robiłam to sama, ale ostatnio rodzicielka chciała wyręczać mnie w każdej czynności. Kiedyś czytałam w jakiejś książce, że osoby śmiertelnie chore, chcą czuć się potrzebne, dlatego to robią.
Mój uśmiech z twarzy zniknął, widząc trzęsące się dłonie matki, które ledwo utrzymują łyżeczkę. Podeszłam do niej i wyrwałam jej przyrząd. Złapałam ją za ramiona i nakazałam usiąść, jednak nie spodziewałam się ataku furii.
- Nie traktuj mnie tak! Nie chcę marnować ostatnich dni na siedzeniu na kanapie i nic nie robieniu! Pozwól mi zrobić tą cholerną herbatę! Pozwól mi żyć jak normalny czlowiek! - krzyczała na mnie. Stałam zmieszana i nie wiedziałam co powiedzieć. Kobieta podparła się stołu, ale nie miała wystarczająco sił, aby się podnieść. Zrezygnowana opadła z powrotem na krzesło i wbiła we mnie smutny wzrok. - Przepraszam. - powiedziała łagodnym głosem. Rozłożyła ramiona, a ja wtuliłam się w nią jak małe dziecko.
Po ciężkim poranku ledwo dojechałam do pracy. Nie miałam na nic ochoty. To nie była jej pierwsza furia, a na pewno będzie ich więcej.
Wystarczyło zobaczyć twarz Harry'ego, a już chciałam wiać jak najdalej.
- Królewna zaszczyciła mnie swoją obecnością? - zapytał ironicznie.
- Błagam, Harry. Przestań choć dzisiaj mnie denerwować. - powiedziałam słabo. Widząc moją poważną minę zamilkł. Widziałam zażenowanie na jego twarzy.
Z czasem mój smutek zaczął znikać, a pojawiała się złość na chłopaka. Nie obyło się bez zbędnych docinek w moją stronę. Wyśmiewał mnie, co od razu odwzajemniałam.
O godzinie 12 w kawiarni pojawili się najmniej oczekiwani goście. Niall i Kathia zajęli jeden ze stolików, a potem wyszukiwali mnie po pomieszczeniu. Już chciałam do nich podbiec, ale nagle obok mnie pojawił się Styles. Podszedł do nich pierwszy, a ja próbowałam wychylić się zza jego pleców.
- Co mogę podać? - zapytał uprzejmie.
- Tu jestem! - pomachałam im dłonią, na co cała trójka spojrzała na mnie. Dziewczyna rzuciła się na moją szyję, a po niej blondyn. Z boku stał zdezorientowany Harry.
- Nie przedstawisz mnie? - wtrącił się.
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby. - wytknęłam mu język. Wraz z pojawieniem się moich przyjaciół, wrócił mój dobry humor, a wszystkie smutki odeszły w zapomnienie.
- Przyszliście trochę za wcześnie, bo kończę dopiero o 14, więc...- Jestem Harry. - przerwał mi podjąc rękę zarumienionej Kathi i uśmiechniętemu Niall'owi. Co on kombinuje?
- Pracujecie razem? - zapytał mój przyjaciel.
- Niestety. - wzruszyłam ramionami, co nie przeszło bez groźnej miny Harry'ego.
- Może pójdziesz obsłużyć klientów, a ja bliżej poznam Twoich przyjaciół, hm? - mrugnął do Kathi, która z trudem powstrzymywała pisk radości.
- A ja myślę, że powinieneś pójść ze mną...
- No weź, Lisa, chętnie poznamy Twojego znajomego! - Niall pomachał śmiesznie brwiami, na co przewróciłam oczami. Gdyby nie wołający mnie klient, protestowałabym.
Harry Styles poznaje moich przyjaciół, kto by pomyślał?
_____________
Zostawiajcie gwiazdki i komentarze :D
CZYTASZ
from Hate to Love /H.S.
FanfictionLisa Pencey przeprowadza się z rodzicami do Londynu, aby tam zapewnić lepszą opiekę nad chorą na raka matką. Dostaje nową pracę w jednej z kawiarni. Tam poznaje znienawidzoną przez nią osobę - Harry'ego Styles'a. Czy powrót byłego chłopaka Lisy spow...