- Lisa! - pierwszy raz widziałam tak
szczęśliwego Harry'ego na mój widok. Zaraz, zaraz, on nigdy nie był szczęśliwy widząc mnie.- Witaj, Styles. - posłałam mu uśmiech.
- Jak się masz? - patrzył mi głęboko w oczy swoimi zielonymi tęczowkami.
- Lepiej. Jeszcze raz dzięki, za tamte...
- Nie dziękuj już, bo superbohaterem nie jestem. - machnął ręką szczerząc się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i pokiwałam ruchem głowy w stronę lady, gdzie udałam się, widząc że Mia nie daje sobie sama rady.
Do czasu przerwy mieliśmy ręce pełne roboty, dlatego z utęsknieniem na nią czekałam.
Schowałam się w zapleczu, aby zabrać torebkę. Nie wiedziałam, gdzie planuje zabrać mnie Pete. Zapomniałam wspomnieć, że chłopak napisał do mnie z zapytaniem, czy przejdę się z nim na lunch. Oczywiście zgodziłam się, bo nie widzieliśmy się już przez sporą ilość czasu.
Sprawdziłam jeszcze raz, czy na pewno zabrałam telefon i już miałam wyjść, ale w progu pojawił się Harry. W dłoniach trzymał granatową tacę, a na niej dwie, opakowane kanapki i dwa kubki kawy.
- Byłaś tak zapracowana, że lunch przyszedł do Ciebie. - uśmiechnął się od ucha do ucha. Znów obudziło się we mnie poczucie winy. Harry od kilku dni stara się być dla mnie miły i uprzejmy, a ja za każdym razem go olewam. Ale co miałam zrobić, jeśli wcześniej umowiłam się z Peter'em?
- Przepraszam, Harry. - spuściłam głowę z zażenowania. - Może Mia chętnie by z Tobą zjadła? - jego twarz nabrała zupełnie innego wyrazu. Teraz był rozczarowany.
- Nie chcesz ze mną zjeść? - sciszył głos.
- Nie, to nie o to chodzi. Po prostu umowiłam się już z kimś. - bawiłam się palcami, aby zająć czymś swój umysł. Chłopak spiął się na moje słowa, a ze smutnego zamienił się na złego. Nic nie odpowiedział, tylko zaścisnął mocniej szczękę. - Przepraszam. - rzuciłam i wymienęłam go. Głupio się czułam, szczególnie że Harry albo wygrał w totka albo Bóg zesłał mu nowy, lepszy mózg. Zmieniał się, a ja nadal byłam tą wredną blondynką.
Peter stał oparty o maskę swojego czarnego auta. W ręce trzymał mały bukiecik kwiatów.
- Witaj, Liso. Dla Ciebie. - wręczył mi je i uśmiechnął się zalotnie.
- Dzięki. - nie czekając dłużej wtargnęłam do środka auta. - To gdzie jedziemy?
- Niedaleko, bo pewnie masz krótką przerwę. - bardziej oznajmił niż zapytał.
W drodze do restauracji nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym. Ukosem zerkałam na blondyna, który od tamtego pożegnania za wiele się nie zmienił. Nadal był tak samo przystojny, ale kiedyś mogłam zachwycać się jego urodą godzinami.
- Kim jest ten Harry? - zapytał, kiedy kelnerka opuściła nasz stolik z zamówieniem.
- Kolega z pracy. - ścisnęło mnie w żołądku na samą myśl o zielonookim.
- Dziwny jest. - skomentował krótko.
- Słucham?! Jak możesz go oceniać, skoro go nie znasz?! - oburzyłam się. Dobra, może to nie jest w porządku, bo sama tak robiłam, kiedy ledwo co poznałam Harry'ego.
- Pierwsze wrażenie. - wzruszył ramionami. - Sory, nie wiedziałem, że to Cię tak urazi. Myślałem, że go nie lubisz. - uważnie mi się przyjrzał.
- Nie gadajmy o nim. - zmieniłam szybko temat.
W restauracji spędziliśmy pół godziny, bo nie chciałam wydłużać mojej przerwy w pracy. Rozmawialiśmy jak dawniej, wspominaliśmy, śmialiśmy się. Podobało mi się to, ale ciagle czułam zawahanie, że Peter wyjedzie po raz drugi. Mogę powiedzieć, że straciłam do niego zaufanie.
- Co powiesz na jutrzejsze spotkanie? Choć wolałbym randkę. - uśmiechnął się delikatnie.
- Niestety nie mogę, ale...to ja Ciebie zapraszam. W kawiarni organizuję przyjęcie. Przyjdziesz?
- Bardzo chętnie. - wysiadł z auta i zanim się obejrzałam, otworzył mi drzwi. Skinęłam ruchem głowy i zgrabnie wyskoczyłam. - Jeśli pozwolisz, będę częściej zabierał Cię na lunch. - stanął krok ode mnie.
- Zobaczymy. - uśmiechnąłam się tajemniczo. Już chciałam się odwrocić, ale on niebezpiecznie zbliżył się do mnie. Czułam jego oddech na mojej skórze. Bałam się, co za chwilę się wydarzy. Sama nie wiem, czego chciałam. Peter przyglądał mi się, ale zobaczył w moich oczach niepewność, więc cmoknął mnie w policzek i uśmiechnął się przyjacielsko.
- Nic wbrew Twojej woli, Liso. - odsunął się i zniknął za szybą samochodu.
Nieco zszokowana weszłam do miejsca mojej pracy. W oddali zobaczyłam Mię, która właśnie flirtowała z jakimś mężczyzną. Harry natomiast szedł z tacą pełną jedzenia. W pewnym momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale szybko odwrócił głowę zupełnie mnie ignorując. Dzięki, Styles.
Odłożyłam torebkę i zabrałam się do pracy. Obsłużyłam kilku klientów i poroznosiłam zamówienia. Nie raz minęłam się z Harry'm, który zawsze odwracał wzrok. Lecz jednego razu stanął obok mnie.
- I jak, dobrze się bawiłaś? - wyczuwałam pogardę i ironię w jego głosie.
- Słuchaj, - odłożyłam ścierkę i spojrzałam na niego. - nie wiem o co Ci chodzi i dlaczego nie lubisz Peter'a, ale to nie jest Twoja sprawa. Będę się spotykać z kim chcę i Ty nie masz na to wpływu. Więc proszę Cię odczep się w końcu ode mnie! - na koniec podniosłam lekko głos. Na szczęście pamiętałam, że jesteśmy w pracy i nasze kłótnie są niedopuszczalne.
- Przepraszam. - słucham? Takiego słowa się nie spodziewałam! Ja tu na niego naskakuję, a on mnie przeprasza? Mówiłam już jaki Harry jest nieprzewidywalny?
Po prostu obrócił się i zniknął w tłumie, a mnie zostawił zdezorientowaną. Raz jest miły, raz czepia się wszystkiego. I jak tu za nim nadążyć?
Równo o 14:00 wyszłam z kawiarni. Jutro wielki dzień, więc musiałam się jeszcze przygotować.
Włożyłam na głowę kask i wsiadłam na skuter, ale za szybą zobaczyłam Harry'ego biegnącego w moją stronę.
- Czekaj! - podszedł do mnie. - O której jutro będziesz w kawiarni? - zapytał łagodnie. Włożył dłonie do kieszeni spodni.
- Przyjęcie jest na 13:00, więc o 10:00 muszę tu być. - odpowiedziałam obojętnie.
- Ok. Jeśli chcesz, przyjadę po Ciebie. - zaproponował. Miałam w planach założyć na jutro sukienkę, a jazda w niej na skuterze to nie najlepszy pomysł, więc czemu nie?
- W porządku. - uśmiechnęłam się nieśmiało po czym podyktowałam mój adres.
- W takim razie do zobaczenia jutro. - oddalił się nieco.
- Do zobaczenia. - pomachałam mu i odpaliłam pojazd.
Coś czuję, że jutro zapowiada się na prawdę ciekawy dzień.
____________
UWAGA! Jeżeli pod rozdziałami nie będą pojawiały się komentarze, to niestety rozdziały będą dodawane rzadziej i nieregularnie. Komentarze bardzo motywują przez co piszę szybciej = szybciej dodaję.:)
CZYTASZ
from Hate to Love /H.S.
FanfictionLisa Pencey przeprowadza się z rodzicami do Londynu, aby tam zapewnić lepszą opiekę nad chorą na raka matką. Dostaje nową pracę w jednej z kawiarni. Tam poznaje znienawidzoną przez nią osobę - Harry'ego Styles'a. Czy powrót byłego chłopaka Lisy spow...