~ 23 ~

390 28 1
                                    

Sama nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Nie miałam ochoty spotykać się z tym mężczyzną. Ale za widok wściekłego Styles'a mogę zrobić wszystko. Z resztą, dlaczego on się tak uczepił? Przecież twierdzi, że nie możemy być razem. Pewnie ma już kogoś na boku. Dlaczego więc ja nie mogę się z kimś spotykać?

- Wytrzyj jeszcze stoły, podłogę i umyj naczynia. - polecił Harry. Prychnęłam pod nosem.

- O nie, nie. Ja za 5 min kończę pracę, więc zrobisz to ty. - wytknęłam go palcem. To był jego sposób na zatrzymanie mnie przed nieznajomym?

- Zostaniesz po godzinach. - wzruszył ramionami. Jak ten człowiek działał mi na nerwy!

- W co Ty grasz, Harry?! Wiem, że chcesz mnie zatrzymać, ale nie uda Ci się to. Nie masz prawa kierować moim życiem. Więc teraz przesuń się i daj mi stąd wyjść! - warknęłam. On stał ze zdenerwowaniem wymalowanym na twarzy, jednak nie odpowiedział mi.

Wróciłam na zaplecze, zabrałam swoje rzeczy i podeszłam do nieznajomego, którego nawet nie znałam imienia.

- Dobra, szybka kawa. - przewróciłam oczami. Uśmiechnął się przyjacielsko.

- Jestem Matt. - podał mi rękę.

- Lisa. - uścisnęłam ją. Chciałam jak najszybciej wyjść z kawiarni, więc wyminęłam go i poprostu wyszłam.

Samochodem chłopaka dojechaliśmy do przytulnej knajpki, jednej z droższych w Londynie. Jestem przeciętną osobą o przeciętnym majątku, więc nie bywam w takich miejscach.

Matt otworzył mi drzwi i zaprowadził do środka. Usiedliśmy przy oknie i zamówiliśmy kawę oraz ciasto.

- A więc kim Ty w ogóle jesteś? - zapytałam bez skrępowania.

- Chłopakiem, któremu udało się zaprosić piękną dziewczynę na randkę. - zarumieniłam się.

- Pamiętaj, że to miała być wyłącznie kawa! - pomachałam mu palcem wskazującym w górze.

- Niech Ci będzie. - mruknął pod nosem.

Kiedy kelnerka przyniosła nasze zamówienia, upiliśmy łyk kawy i zaczęliśmy rozmawiać. Matt wiedział jak zachowywać się w towarzystwie kobiety. Ciągle obrzucał mnie komplementami i okazał się być ciepłym człowiekiem o wielkim sercu. Dowiedziałam się, że część swoich pieniędzy przeznacza regularnie na akcje charytatywne.

- Jeśli nie chcesz to nie mów, ale kim był ten facet z kawiarni? - przyjrzał mi się uważnie.

- Harry? - odruchowo zaczęłam bawić się serwetką. - Sama nie wiem. Myślałam, że go znam, a jednak nie. - wzruszyłam ramionami.

- Zrobił Ci coś? - podparł się na łokciach.

- Myślałam, że mu się podobam, tak samo jak on mi, po czym powiedział, że nie możemy być razem. To oczywiste, ma kogoś. - chciało mi się płakać i krzyczeć jednocześnie.

- Niekoniecznie. - podniósł prawy kącik ust do góry.

- Co masz na myśli?

- Może boi się czegoś? Albo ktoś nie pozwala mu się w Tobie zakochać? - to miało sens. Jednak wolałam myśleć, że to jednak inna kobieta.

Nasze spotkanie nie skończyło się na kawie, a na obiedzie, deserze i spacerze do mojego domu.

Przypadkowy człowiek spotkany w kawiarni okazał się być wspaniałym kolegom, który wysłuchiwał każdą moją historię. Otwarłam się przed nim, a rozmowa pomogła mi bardziej niż ta z psychologiem.

- Dobra, to nie była randka, zgodziłem się. Ale teraz ty musisz mi się odwdzięczyć zgadzając się na prawdziwą randkę. - staliśmy pod moim domem.

- Matt, chętnie spotkam się z Tobą, ale sam rozumiesz... - nasze ciała dzieliły centymetry. - W moich myślach jest ciągle Harry i tak, wiem, jestem głupia, ale jednak wolałabym, żeby było to przyjacielskie spotkanie. - uśmiechnęłam się delikatnie.

- W porządku. - ucieszył się, ale miałam wrażenie, że jest lekko rozczarowany.

Wymieniliśmy się jeszcze numerami i pożegnaliśmy długim uściskiem.

- Wróciłam! - krzyknęłam automatycznie. Nawet nie myślałam, że tata mnie usłyszy.

- Lisa, przyjdź do mnie, proszę. - zawołał spokojnie. Co się stało, że chce ze mną rozmawiać?

Po drodze do jego pokoju znalazłam na szafce kartkę.

JESTEŚ JUŻ DUŻĄ DZIEWCZYNKĄ, WIĘC MUSISZ PORADZIĆ SOBIE SAMA :) JA I NIALL WRÓCILIŚMY DO DOMU. GDYBY COŚ, DZWOŃ! KOCHAMY CIĘ BARDZO!
KAT I NIALL

Postanowiłam, że zadzwonie do nich dzisiaj, aby podziękować za wszystko. Gdyby nie oni, wątpię czy podniosłabym się na nogi po śmierci mamy.

Weszłam do pokoju ojca, jak zwykle siedział przy swoim biurku.

- Usiądź. - polecił, więc zrobiłam co kazał. Byłam bardzo ciekawa, o co mu chodzi. - Dostałem ofertę z pracy. - był lekko poddenerwowany. - Jedziemy na drugi koniec Angli.

- Co?! - zapytałam zaskoczona. - Na jaki czas?

- Narazie na pół roku, jeśli dobrze się powiedzie, zamieszkamy tam na stałe. - czekał na moją reakcje, a ja poprostu siedziałam z buzią w kształcie literki "o".

- Ale jak...

- Będę zarabiał dwa razy więcej, więc ty mogłabyś zająć się studiami, a na wszystko by nam starczało. - czułam, że stoję na straconej pozycji i nie mam dużo do gadania w tej kwesti.

- A co z domem? Chcesz go sprzedać? Mamy tu tyle wspomnień.

- Sprzedamy to specjalnej kampani, która zrobi to za nas. Wystarczy tylko, że zwolnisz się z pracy i za tydzień wyjeżdżamy. - widziałam, że był zachwycony tą propozycją. Ja natomiast niekoniecznie.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć i czy to w ogóle by coś zmieniło, więc wstałam z krzesła i poszłam do pokoju.

Co mnie tu trzyma? Przyjaciele już są daleko, z Harry'm nic mnie nie łączy, praca w kawiarni to nie jest szczyt moich marzeń. A tam mogłabym studiować, zdobędę lepszą pracę.

Wybrałam numer do Kathii, z którą rozmawiałam przez następną godzinę.
***
W pracy sytuacja była napięta. Choć może tylko ja ją wyczuwałam. Dzisiaj miałam zrezygnować z pracy. Mimo wszystko ciężko będzie rozstać się z Panią Patricią i z atmosferą, która tu panowała.

Harry jak zwykle mnie unikał. A jeżeli już się odezwał to były to tylko polecenia typu "zrób to" albo "podaj tamto".

Zbliżała się godzina 14:00, a ja coraz bardziej stresowałam się rozmową z moją szefową. Wiedziałam, że to mnie nie ominie, więc zanim zapukałam do jej pokoju, westchnęłam głośno.

Tak jak myślałam, Patricia była zaskoczona, ale i zasmucona moim odejściem. Nie spodziewała się tego, ale ja też! Zrozumiała moją decyzję i ustaliłyśmy, że jutro będzie ostatnim dniem mojej pracy. Podziękowałam jej za miłe przyjęcie mnie oraz czas spędzony tutaj. Poczułam wielką ulgę dotyczącą rozmowy, ale także smutek.

Gdy otworzyłam drzwi od gabinetu Patrici przede mną stał Harry. Stanęłam jak wryta patrząc na niego. Sądząc po jego minie, podsłuchiwał nas.

- Odchodzisz? - wyszeptał niezrozumiale.
____________
Słuchajcie!
Dawno tu nie było rozdziału, bo straciłam chęci do pisania :C To ff już mnie nudzi. Nie wiem jak Was, bo nie komentujecie, a to mnie zawsze motywowało. Tak więc chcę szybko skończyć to opowiadanie i nie zostało już dużo rozdziałów do końca. Przepraszam.

from Hate to Love /H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz