~ 6 ~

483 19 1
                                    

Rano strasznie rozbolała mnie głowa. Pewnie przez wczorajsze łzy i zaledwie kilka godzin snu. Przynajmniej mogłam dać upust emocjom i wypłakać się w ramionach Niall'a i Kathi, którzy cierpliwie wysłuchiwali mojego szlochu.

- Gdzie tata? - zerknęłam do pokoju mamy.

- Pojechał na całodzienną konferencje z pracy. - powiedziała obojętnie. To ciekawe, że od czasu choroby mamy, tata ciągle wyjeżdża na delegacje, spotkanie, zjazdy integracyjne. Chyba powinnam się już przyzwyczaić, że cały czas go nie ma, bo nie chce nas widzieć.

- Yhm. - mruknęłam niewyraźnie i zbiegłam na dół.

- Śniadanie dla kobiety ciężko pracującej! - Niall podał mi pod nos talerz pełny rozmaitych kanapek.

- Praca z takim ciachem jak Harry to sama przyjemność! - wtrąciła Kathia.

- Oh proszę Was, nawet przy śniadaniu mnie prześladuje? - pokręciłam niedowierzająco głową. - Jakie plany na dziś? - upiłam łyk herbaty przygotowanej przez blondynkę. Niall zaczął drapać się po brodzie, a robił to zawsze, gdy coś ukrywał. - Chcesz mi coś powiedzieć, farbowany blondynie?

- Ej! Odczep się od moich włosów! Popatrz lepiej na swoje odrosty. - wytknął palcem w moje włosy.

- Przesadziłeś! - wzięłam to co miałam pod ręką, a była to akurat kromka chleba i celnie rzuciłam nią w głowę chlopaka. On za to chwycił jabłko i trafił we mnie. Kathia mruknęła pod nosem "jak dzieci.." i wyszła z kuchni.

Opadliśmy na krzesła zmęczeni po naszej brutalnej "bitwie".

- No to co chciałeś mi powiedzieć? - wygrzebywałam resztki ogórka z włosów.

- Nie będziesz zadowolona. Harry zaprosił mnie do siebie na mecz. - patrzył na mni uważnie jakby tłumaczył się ze zbrodni.

- Nie pozwalam! - skrzyżowałam ręce. - Jako Twoja żona i przyszła matka Twoich dzieci nakazuję Ci zostać w domu i ugotować obiad. - powiedziałam śmiertelnie poważnie, ale ledwo powstrzymywałam uśmiech.

- Dobra, w takim razie powiem Kat, żeby tam poszła, będzie wniebowzięta! A my w tym czasie będzie robić nieprzyzwoite rzeczy w Twojej sypialni, żono. - ruszał śmiesznie brwiami, a ja zakrywam dłonią oczy.

- Żartowałam! Możesz iść do Harry'ego! Nawet teraz! Leć już, bo się spóźnisz! - udawałam przerażoną, a on zginał się ze śmiechu widząc moją reakcję.

Urządziłyśmy z Kathią filmowe popołudnie. Po obejrzeniu dramatu podawałyśmy sobie wzajemnie chusteczki, a na komedii wiłyśmy się ze śmiechu.

Późnej wybrałyśmy się do galerii handlowej. Kupiłyśmy masę ciuchów i spędziłyśmy miło czas. Na koniec nawet podrywałyśmy chłopaków pracujących w lodziarni. Dwie blondynki - kupa śmiechu.

Przy okazji odebrałyśmy mojego skutera z pod kawiarni. Do domu zjechaliśmy się równocześnie z Niall'em.

- Jak było? - zapytałam bez emocji.

- A jednak interesuje Cię jego życie, hm? - mrugnął do mnie zalotnie.

- Nie? Po prostu pytam jak się bawiłeś. Gdybym chciała wiedzieć co u niego zapytałabym "Jak Harry? Gdzie mieszka? Fajny ma dom? Mieszka z rodzicami?"

- Wtedy wyszłabyś na prześladowcę i psychopatkę. - popatrzył na mnie przerażony.

- Czyli się nie dowiem jak było. Okej. - udałam obrażoną i obróciłam się na pięcie.

- Fajnie było! - krzyknął zanim wyszłam z salonu. - Harry jest naprawdę spoko, nie wiem czemu go tak nie lubisz. - wzruszył ramionami. Może dla tego, że jest dupkiem? Machnęłam dłonią.

Około 20 Kat i Niall musieli wracać. W końcu nie tylko ja idę jutro do pracy.

- Ale obiecajcie, że niedługo znów do mnie wpadniecie! - krzyknęłam stojąc w progu drzwi.

- Teraz Ty do nas przyjedziesz! - ucieszyła się Kathia.

- I weź ze sobą Harry'ego! - wyszczerzył się Niall. Gdyby wzrok mógł zabijać, już dawno leżałby trupem.

Wróciłam do salonu, gdzie usiadłam obok mamy wpatrującej się w telewizor. Złapał ją za dłoń i gładziłam kciukiem. Nie chciałam, żeby odchodziła. Powinna być ze mną, kiedy pójdę z bukietem na ślubem kobiercu, powinna być ze mną, kiedy moje dzieci będą chadzały po jej domu. A przecież w każdej chwili mogło jej zabraknąć...

Tata wrócił kilkanaście minut pózniej. Rzucił krótkie "cześć" i zamknął się w swojej sypialni. Odprowadziłam go smutnym wzrokiem. Nie mogłam patrzeć jak moja rodzina się rozpada. Musiałam zrobić coś, co pozwoli pobyć nam razem. Coś co zostanie nam na długo w pamięci.

Z głową pełną pomysłów położyłam się do ciepłego łóżka.

Rano biegałam jak poparzona. Nie dość, że mój budzik nie zadzwonił, to zostało mi ledwo 30 minut od otwarcia kawiarni. Spiełam się i robiłam wszystko co w mojej mocy, aby zdążyć.

Mama pakowała się na pięciodniowy wyjazd do szpitala. Wiedziałam, że czeka ją trudne leczenie, więc chciałam choć trochę podnieść ją na duchu.

- Jesteś silna, mamo. Wiem, że nie dasz się tej chorobie. To nie w stylu rodziny Pencey'ów! - zachichotałyśmy słabo. - A w sobotę będzie na Ciebie czekać mała niespodzianka. - spojrzałam na nią cwanie.

- Dziękuję. Dziękuję za wszystko. - pocałowała mój policzek. Jeszcze kilka chwil z mamą, a uroniłabym kilka łez, więc pożegnałam ją i szybko wsiadłam na skuter.

- Nie tolerujemy spóźnień, niezdaro. - miłe powitanie, Harry!

- Tylko 2 minuty po czasie! To nie przestępstwo! - broniłam się.

- Jak się nie spóźniasz to albo zderzasz się z kimś albo powodujesz wypadek na drodze. Czego jeszcze się o Tobie dowiem, Liso? - zerknął na mnie przelotnie. Ugh, ten człowiek doprowadza mnie do białej gorączki!

Nie odpowiedziałam mu, tylko szybkim krokiem pognałam do mojej szefowej. Nie, to nie o czym myślisz. Nie chciałam błagać jej o wyrzucenie z pracy wkurzającego Harry'ego. Do tego stopnia bym się nie posunęła.

- Mogę? - zapukałam w drewniane drzwi od jej gabinetu. Pozwoliła ruchem głowy. - Czy jest taka możliwość wynajęcia kawiarni w tą sobotę? - kobieta zmarszyczyła czoło nie wiedząc o co mi chodzi. - Chciałabym zrobić małą imprezę dla rodziny i przyjaciół. - patrzyłam na nią uważnie.

- W porządku. - odpowiedziała po chwili. - Przydzielę Ci kogoś do pomocy. Sama nie dasz rady ogarnąć tego miejsca. - przeniosła wzrok na swój komputer. - Według planu Harry powinien pracować w ten dzień, więc to on Ci pomoże. - czy mogłabym trafić lepiej? Czuć u Was ten sarkazm?

_______
Proszę o gwiazdki i opinie :)
Halo?! Czy ktoś to czyta? :D

from Hate to Love /H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz