Pożegnałam się z przyjaciółmi, którzy wracali do domów. Ja natomiast stałam przed szpitalem zastanawiając się, co dalej? Nie mam ciuchów, laptopa, nic oprócz torebki, w której zamieściłam portfel i telefon. Właśnie uświadomiłam sobie, że dużo oszczędzałam, gdy pracowałam w kawiarni, więc stać mnie na wyjęcie małej kawalerki.
Postanowiłam pójść do centrum handlowego, gdzie mogłabym złapać darmowej wi-fi. I takim sposobem znalazłam się w KFC, gdzie wpatrzona w telefon szukałam ofert związanych z mieszkaniami. W między czasie zamówiłam sobie obiad, na który i tak nie miałam ochoty.
'Wynajmę umeblowaną kawalerkę w centrum Londynu. Proszę o kontakt nr 601602123'
Uradowana wybrałam numer i zadzwoniłam. Po drugiej stronie odezwał się miły mężczyzna, z którym umówiłam się na spotkanie jeszcze dziś.
Wróciłam do szpitala autobusem. Matki Harry'ego nie było, a Gemma siedziała przy nim.
- Mogę dołączyć? - zapytałam nieśmiało. Dziewczyna otarła łzę i pokiwała głową w górę i w dół.
Siedziałyśmy kilka minut w ciszy, wpatrzone w niego jak w obrazek. Nie wiecie jak bardzo chciałam usłyszeć jego głos.
- Był w Tobie szalenie zakochany. - odezwała się Gemma. Prawie podskoczyłam z wrażenia.
- Co? - moje serce zaczęło szybciej bić. Ona chyba nie mówi o Harry'm.
- No tak. Opowiadał mi, że jesteś taka cudowna. - ledwo przełknęłam ślinę. - Od pewnego czasu, gdy przyjeżdżał do mnie uśmiechał się ciągle, a ja nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. Serio, nie cieszył się tak nawet jak pojechał na mecz swojej ulubionej drużyny. - zachichotałyśmy cicho.
- To nie możliwe. Powiedział mi, że nic z tego nie będzie. - westchnęłam smutno.
- Nie wiem, co miał wtedy na myśli, ale jeżeli Ci tego nie mówił, to ja Ci powiem...zakochał się...w Tobie. - pierwszy raz spojrzała w moje oczy.
- Teraz to już nic nie rozumiem. - otarłam mokre policzki.
Zdecydowanie Harry jest jednym z najbardziej skomplikowanych ludzi jakich spotkałam.
Po 30 minutach pożegnałam chłopaka buziakiem w policzek, a z Gemmą wymieniłyśmy się "do zobaczenia".
Z pomocą miłych Londyńczyków trafiłam do kawalerki. Byłam nawet przed czasem. Modliłam się w duszy, aby wszystko było w porządku i wynajęła to mieszkanie.
- Witam, Georg Thomson. - przywitał się mężczyzna w średnim wieku. Przedstwiłam się i razem weszliśmy do lokum.
Pan Thomson oprowadził mnie, mieszkanie składało się z sypialni, łazienki i kolejnego pokoju, w którego skład wchodziła kuchnia i salon. Całość była bardzo mała, ale idealna dla jednej osoby. Od razu podpisaliśmy umowę i mogłam się wprowadzać. Byłam bardzo zadowolona i gdy tylko mężczyzna wyszedł, zadzwoniłam do przyjaciół.
- Mam to mieszkanie! - Uuu, to super! Kiedy parapetówka? - ucieszyła się Kathia. - Nie tak szybko, najpierw musze się tu wprowadzić. - A ciuchy i reszta twoich rzeczy? - Poproszę tatę, aby mi to przywiózł. - No tak. Możesz się mnie spodziewać w najbliższych dniach! - Jasne, czekam! A teraz muszę lecieć, bo mam jeszcze coś do załatwienia. - Ok, pa!
Rozłączyłam się i podeszłam do okna. Widok na jedną z lodnyńskich ulic. Wpatrywałam się w jeżdżące samochody, jakbym chciała spojrzeć w przyszłość. Co będzie dalej? Co będzie jeśli Harry się nie obudzi?
***
- ... Wiem, że to może wydać się żałosne, bo kilka dni temu się zwalniałam, a teraz proszę o przyjęcie mnie, ale bardzo potrzebuję tej pracy. - nawet moje ręce się pociły. - Słyszała Pani o Harry'm?
CZYTASZ
from Hate to Love /H.S.
FanfictionLisa Pencey przeprowadza się z rodzicami do Londynu, aby tam zapewnić lepszą opiekę nad chorą na raka matką. Dostaje nową pracę w jednej z kawiarni. Tam poznaje znienawidzoną przez nią osobę - Harry'ego Styles'a. Czy powrót byłego chłopaka Lisy spow...