Rodział.5

575 18 4
                                    

  Rose w szybkim tępię przebrała się w sukienkę na ramiączkach i delikatnie umalowała.Musiała jakoś zakryć opuchnięte oczy od płaczu.

Nagle usłyszała pukanie do drzwi.Wiedziała,że to Thor.Otworzyła mu drzwi i wyszła.

-Gotowa?-zapytał dalej idąc.

-Myślę,że tak.-oznajmiła nieśmiało.

Thor przytaknął na jej słowa i razem ruszyli na balkon skąd mieli wyruszyć.Thor złapał dziewczynę w pasie I krzyknął:

-Haimdallu,otwórz most!

Rose spojrzała w górę za nim pochłonęło ich tęczowe światło.

Znaleźli się w jakieś ogromnej kopule.Rose przez chwilę nie mogła ustać na nogach,więc Thor jeszcze chwilę ją trzymał.Gdy mogła już ustać zauważyła strażnika w złotej zbroi.

-Witaj Thorze z powrotem.-przywitał się Hamidall.

-Witaj Haimdallu.-również się odezwał.

-Jestem Rose.-odezwała się dziewczyna.

-Witaj Rose.W jakiej sprawie przybyłaś do Asgardu?-zapytał.

-Frigga musi nam pomóc.Wiesz gdzie ona jest?-zabrał głos Thor.

-Znajduje się w bibliotece.-odpowiedział strażnik.

-Więc ruszajmy.-powiedział Thor po czym zaczął iść do pałacu.

Dziewczyna poszła za nim.Dech zaparł jej w piersiach gdy zobaczyła królestwo.Złoto-białe fragmenty widziała z daleka jak odbijają się w świetle słońca.Wreszcie doszli do bramy.

Wraz z Thorem przemierzała kolejne kręte korytarze.Nie wiedziała jak Bóg mógł zapamiętać te wszystkie drogi.

Wreszcie doszli do biblioteki.

-To dobry pomysł?-zapytała stając naprzeciwko drzwi.

-Nie martw się Frigga to dobra osoba.-odpowiedział uśmiechnięty po czym wszedł do pomieszczenia.

Biblioteka była ogromna.Mnóstwo regałów z książkami stało w rzędach a  przy jednym z nich stała kobieta.Jej złote włosy były spięte w koka a jej niebieska suknia komponowała się z jej niebieskimi oczami.

Thor podszedł do swojej matki i przywitał się.

-Matko,przybywam z prośbą.-oznajmił.

-A w jakiej sprawie?-zapytała spokojnie.

-Chodzi o Lokiego.-wtrąciła się.-Jego stan jest poważny.-dokończyłam.-I tylko pani może go uzdrowić.

Jej mina na wiadomość jej syna od razu spochmurniła.

-Nie możemy nic więcej powiedzieć.-wyjaśnił blondyn.-To jest Rose,to ta dziewczyna go uratowała Matko.-dokończył patrząc na Rose.

Kobieta podeszła do dziewczyny i złapała ją za ręce.

-Dziękuję Kochanie za uratowanie życia mojego syna.Teraz gdyby nie ty siedział by w lochach.-powiedziała uśmiechając się szczero.-Więc ruszajmy Rose.

Po tych słowach wszyscy ruszyli w stronę Bifrostu.

-Matko tylko mam prośbę.-zaczął nieśmiało gromowładny.-Nie powiedziałem o tym Ojcu.-wyjaśnił.

Rose przysłuchiwała się rozpoczętej rozmowie mężczyzny.Nie wiedziała dlaczego nie powiedział o tym ojcu,ale postanowiła się nie wtrącać i iść dalej.

-Synu,Odyn nie może zabraniać mi widywać się z Lokim.A podróżować mogę gdzie chcę.W końcu jestem królową Asgardu.-wyjaśniła uśmiechając się w stronę blondyna.

Thor tylko przytaknął i szli dalej.Doszli do złotej kopuły gdzie wcześniej byli na początku.

-Haimdallu na Midgard.-krzyknął Thor po czym most zabrał ich na ziemię.

Szybkim krokiem ruszyli na piętro medyczne.Rose bacznym wzrokiem obserwowała poczynania kobiety.Nie odzywała się do tej pory.Nie chciała zagłuszać tej kojącej ciszy.

Wreszcie dojechali windą na wyznaczone piętro.Obydwie kobiety stanęły na przeciwko przeszklonego pokoju i wpatrywała się w czarnowłosego.Blondyn chcąc dodać im otuchy położyć im swoje ręce na ich ramionach.

-Mój synek...-wyszeptała zmartwiona królowa.

Przyłożyła swoją rękę do szyby jakby chcąc poczuć bliskość ze swoim dzieckiem.

-Loki on..on..-zająkała się dziewczyna.-zrobił sobie krzywdę.-wyjaśniła spoglądając na królową.

Ta popatrzyła na nią i mocno przytuliła Thora.

-Czy mogę tam wejść?-zapytała smutno.

-Tak Matko.Zawołam Bruce.-po tych słowach gromowładny ruszył w kierunku wyjścia.

-Chodźmy.-westchnęła dziewczyna po czym pociągnęła za klamkę od drzwi I weszła do pokoju.

W pomieszczeniu panował chłód.Było strasznie zimno.Frigga po wejściu do sali od razu znalazła się przy łóżku i usiadła na krześle obok.Wzięła rękę Bożka w swoją i mocno złapała.

Rose podeszła z drugiej strony i dotknęła delikatnie ręki Lokiego.Była przeraźliwie zimna.Od razu wzięła swoją rękę I schowała za plecami.

-Jest strasznie zimny.-zaczęła niepewnie.

-Wiesz Loki on-zająkała się.-on nie jest taki jak my.Jest z innej rasy i w ten sposób się leczy.On jest Lodowym Olbrzymem.Odyn może zabrał mu moc,którą się wyuczył,ale nie zabrał mu jego mocy naturalnej.-wyjaśniła już pewniej.

-Ja nie wiedziałam.Wiesz Pani,Loki on...jemu jest potrzebna pomoc.Pomoc psychiczna.-wymamrotała dziewczyna.

-Żadna Pani.Mów mi Frigga.Uratowałaś mi syna i jestem za to Ci wdzięczna.-oznajmiła uśmiechnięta.

-Ale teraz muszę mu pomóc.Chociaż tyle zrobię.-powiedziała zrezygnowana.

Wstała z krzesła i zaczęła wypowiadać jakieś zaklęcie.Po paru chwilach z jej rąk zaczęła unosić się jakaś żółta mgła,która wchłonęła się w ciało Bożka.Rose jakby instynktownie odsunęła się i oparła o ścianę.

-Za niedługo się obudzi.-wyjaśniła.-Obudzi się za parę dni.-dokończyła złotowłosa.

-Dziękuję.-podziękowała Rose.

Obie jeszcze raz spojrzały na mężczyznę i wyszły z pokoju.Po drodze spotkały Thora I Bruca.

-Thorze,mogę już wracać.-zaczęła spokojnie rozmowę.

-Matko ja też muszę już wracać.-wyjaśnił podchodząc do kobiety.

-A ty to pewnie jesteś Bruce.-zapytała uśmiechnięta po czym podeszła do mężczyzny i podała rękę.

-Tak to ja miło mi.-odpowiedział i odwzajemnił uścisk.

-Musimy wracać.Dozobaczenis przyjaciele!-pożegnał się Thor po czym odszedł.

Frigga podeszła do Rose,która stała pod ścianą.

-Drogie dziecko,proszę Cię o opiekę nad moim synem.Wierzę,że pomożesz mu.Czy możesz mi to obiecać?-zapytała spoglądając w oczy Rose.

-Tak Friggo,obiecuję.-
odpowiedziała pewnie.

Kobieta jeszcze przytuliła dziewczynę po czym sama ruszyła za swoim synem.

-Długi dzień.-oznajmił niepewnie Bruce.

-Tak.Za długi.-oznajmiła po czym ruszyła do swojego pokoju trochę odpocząć.

NiewolnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz