Rodział.19

228 13 6
                                    

Czy berło naprawdę przyjęło nad nim władze?Czy naprawdę był tylko zwykłym złoczyńcą,którego już nie było warto ratować?
Według Rose chyba tak.

Z tym przekonaniem udał się do laboratorium.Musiał znaleźć swoje berło,choćby nie wiedział co.Musiał sprawdzić czy naprawdę przejęło nad nim kontrolę.

Kod do wielkich szklanych drzwi był małą przeszkodą.Loki za pomocą magii szybko znalazł się po drugiej stronie,po czym zabrał się za przeszukiwanie pomieszczenia.Czy miał Rose za złe,że tak o nim powiedziała?Czy myślał o tym?
Nie.

Berło leżało w szklanej obudowie,co tylko potęgowało jego moc,którą Stark tak bardzo chciał zachować dla siebie.
Tesseract...

Ten mały niebieski kamyczek,w którym kryła się tak ogromna moc.

–Jarvis,czy berło chroni alarm?–zapytał cały czas patrząc na kamień umysłu.

–Tak,Panie Loki.Pan Stark odpowiednio zabezpieczył kamień,by nikt nie mógł go zabrać–dopowiedział Jarvis.

Jednak to go nie powstrzymało.Użył całą swoją energię by wydostać berło.I tak też się stało.Kamień umysłu wreszcie wrócił w jego ręce.Kilka sekund wystarczyło,by alarm rozległ się po całej wieży.

                       ♤♤♤♤♤♤♤
–Jarvis,co się dzieje?–zapytała słysząc nieznośny alarm.

–Obawiam się,że Loki zabrał berło z laboratorium twojego ojca.

Rose zamurowało.Czy Loki był do tego zdolny?Czy on naprawdę chciał już na zawsze zostać zapamiętany jako nic nie warty złoczyńca?

W mgnieniu oka znalazła się w laboratorium swojego taty.A tam stał on.Zapatrzony w berło niczym zachipnozowany.

–Loki,coś ty zrobił...–zaczęła niby spokojnie,niby ze zdenerwowaniem.Co miała o tym myśleć?

–Nie zbliżaj się–warknął szybko odracając się.Jego tęczówki...były niebieskie.

–Ja..naprawdę nie miałam tego na myśli–nie wiedziała jak ubrać to w słowa.Chciała go przeprosić.

–Powiedziałaś co chciałaś powiedzieć.I myślę,że miałaś rację.Złoczyńca zawsze będzie złoczyńcą–rzekł głosem wypranym z emocji.

–Naprawdę przepraszam–wyjąkała chcąc zatrzymać pojedyncze łzy.

–Wiesz,na samym początku myślałem,że możemy chociaż dojść jakoś do porozumienia.Ale teraz...jest tak jak dawniej.Każdy uważa mnie za nic nieznaczącego złoczyńce,którego już nie można uratować.A to berło,to berło da mi moc,dzięki której ucieknę z tej okropnej planety–oznajmił dalej mocno zaciskając dłonie na berle.

Podeszła powoli i lekko dotknęła go za dłonie,by ten nie odsunął się.

–Każdy popełnia błędy.Większe i mniejsze.Ale najważniejsze jest to,by je naprawić.Tyczy się to też mnie,Ciebie i każdego człowieka na ziemi I w całej galaktyce.Przepraszam–wyjąkała,po czym mocno go objęła.Berło upadło na płytki,a sam Loki schował się w objęciach Rose.

NiewolnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz