Obudziło ją głośne pukanie do drzwi.
-Chwila!-krzyknęła zdenerwowana nagłym przerwaniem snu.
Zerwała się z łóżka I przebrała się.
-Proszę!-oznajmiła.
Do pokoju weszli Bruce i Natasha.
-Rose,Jelonek się obudził.-oznajmiła wyraźnie tym zdenerwowana Natasha.
-Ale dlaczego tak wcześnie mnie obudziliście?-zapytała zdezorientowana dziewczyna.Gdzieś w podświadomości cieszyła się,że Loki się obudził.
-Bo tylko Ty jesteś jego "opiekunką"-oznajmił mężczyzna robiąc cudzysłów w powietrzu.
-Dobrze już idę.-oznajmiła już bardziej wesoło czarnowłosa.
Po tych słowach dwójka opuściła pokój.Rose jeszcze przez chwilę wpatrywała się w drzwi po czym zdecydowała się odwiedzić mężczyznę.
Szybkim krokiem przemierzała korytarze kiedy doszła do celu.Z zawachaniem pociągnęła za klamkę i weszła do pokoju w,którym leżał Bożek.
Zobaczyła go.Prawie całe jego ciało było zabandażowane.Był podpięty do kroplówki i do jakieś maszyny.Mężczyzna leżał na boku z otwartymi oczami.Nie spał.
Podeszła do łóżka I usiadła z drugiej strony.Czarnowłosy był jakby nieobecny.Nie odzywał się ani nawet nie spojrzał na nią.Jego oczy były za mgłą jakby o czymś myślał.
-Cześć.-powiedziała nieśmiało dziewczyna wyczekując jakiejkolwiek reakcji.Nic nie usłyszała.
-Loki pamiętasz mnie?-zapytała z nadzieją,że usłyszy odpowiedź.Dalej nic.
Zrezygnowana podeszła w kierunku czarnowłosego.Wpatrywała się w niego po czym ujęła jego dłoń w swoją I ten dopiero teraz szybko wyrwał się z jej uścisku.Usłyszała jęk bólu Bożka I szybko zabrała rękę.Ten osłupiały wpatrywał się w nią jakby z lękiem.
-Pamiętasz mnie?-ponowiła pytanie.
-Tak.-wychrypiał ledwo że smutnym wzrokiem.Dopiero teraz usłyszała ile bólu sprawiła mu odpowiedź a co dopiero całe zdanie.
-Bruce powiedział,że się obudziłeś więc przyszłam.-oznajmiła już weselej.
Mężczyzna spróbował się podnieść lecz zakręciło mu się w głowie I by z uderzeniem wylądował na poduszce gdyby nie Rose.Dziewczyna pomogła mu usiąść i odpięła kroplówkę.
-Ile spałem?-zapytał wpatrując się w drzwi na przeciwko.
-Krótko.Nie musisz się o to martwić.-posłała mu szczery uśmiech.-Twoja matka Cię odwiedziła.-dokończyła swoją wypowiedź.
Loki ze strachem odwrócił się w jej stronę a potem jakby ze zrezygnowaniem powrócił do wcześniejszego zajęcia.
-Frigga?-zapytał z lękiem.
-Tak.Była tu.Pomogła Cię po niekąd uzdrowić.-mruknęła.-A poza tym jeszcze zajmiemy się twoimi ranami.Wymienimy opatrunki.-powiedziała wstając,podchodząc do szafki i biorąc nowe opatrunki.
Rose zajęła się pierwsze rękami kłamcy.Wiedziała,że to będzie dla niego wyzwanie ale nie chciała zadawać zbędnych pytań na temat dlaczego chciał się zabić.
-Mogę?-zapytała wskazując na jego schowane dłonie.
Ten powoli pokazał jej dłonie.Dziewczyna zaczęła ściagąc stare bandaże ukazując jeszcze niezagojone rany.Mężczyza patrzył na nią nieufnym wzrokiem po czym wrócił spojrzeniem do swoich rąk.Rose nie wiedziała,dlaczego rany się jeszcze nie zagoiły.Frigga mówiła,że powinny się zabliźnić w ciągu kilku dni.
Nałożyła nowe opatrunki,wycierając jeszcze gdzie nie gdzie zaschniętą krew.
-Skończyłaś?-zapytał zrezygnowanym tonem po czym szybko zabrał ręce.
-Tak już uspokój się.-mruknęła.-Chodź pomogę Ci wstać.Zaprowadzę Cię do twojego pokoju.-dopowiedziała po czym wyciągnęła a wstronę Bożka rękę.
Ten niechętnie wstał po czym szybko się jej złapał gdyż nie czuł jeszcze własnych nóg.Gdy zapanował nad ciałem razem wyszli powolnym krokiem w pomieszczenia.Ruszyli do windy po czym pojechali na górę.
-Powoli.-oznajmiła patrząc pod nogi,dalej podpierając Bożka.Ten tylko mruknął coś niezrozumiałego i poszli dalej.
Po paru minutach byli już na miejscu.Dziewczyna wyciągnęła z kieszonki spodni mały kluczyk.Otworzyła nim drzwi I pociągnęła za klamkę.Razem przekroczyli próg pokoju.
-Od dziś to twój pokój.-oznajmiła wesoło.-Tony go zrobiŁ.Chyba wiedział,że lubisz zielony.-uśmiechnęła się I posłała Lokiemu promienny uśmiech.
Tak jak powiedziała od razu można było poznać,że jest to pokój Bożka.Meble były prawie czarne a ściany zielone.Tak samo jak pościel czy poduszki.
Rose wprowadziła kłamcę do pokoju I posadziła delikatnie na łóżku.
-Mam pokój na przeciwko,gdybyś czegoś potrzebował przyjdź.-powiedziała dalej spoglądając mężczyźnie w oczy.Ten posłał jej słaby uśmiech.-A i jeszcze jedno.Masz osobną łazienkę o tutaj.-wskazała palcem na drzwi na przeciwko łóżka.-i ubrania w szafie.-dopowiedziała.
-Dziękuję.-wymruczał cicho mając nadzieję,że dziewczyna tego nie usłyszy.
-Połóż się ją idę do siebie.Później do Ciebie przyjdę.-oznajmiła po czym wyszła z pomieszczenia zostawiając samego Bożka w pokoju.
Ten nie mając na nic siły runął na materaz i od razu zasnął.
CZYTASZ
Niewolnik
Fanfiction"Zawsze jest ktoś,kto może nas uratować" Czy życie mogło go jeszcze bardziej upokorzyć?Czy życie złoczyńcy już zawsze pozostanie na łasce córki znienawidzonego Tonego Starka? Loki po napadzie na Midgard,zostaje sprowadzony na ziemię,gdzie ma odpokut...