Usłyszała krzyk.Znajmomy krzyk.Przepełniony bólem i cierpieniem.Wiedziała do kogo należy.
Szybko zerwała się z miejsca i ze swojego pokoju ruszyła do pokoju naprzeciwko.Szybkim ruchem otwarła drzwi I wpadła do pokoju niczym piorun.
Bożek rzucał się na łóżku z widocznymi kroplami potu na ciele.Kołdra i koc leżały na ziemi a sam mężczyzna wydawał z siebie pełne bólu jęki.Mówił coś niezrozumiałego co parę sekund głośno przełykając ślinę.Zaciskał i drapał swoje kostki,zdrapując je do krwi.
Rose podbiegła do niego I chwyciłam go za rękę.Ździwił ją fakt,że była gorąca a nie zimna.
-Już...spokojnie.-uspokojała go,głaskając Bożka po głowie.Ten jakby uspokoił się na ten gest.Przestał się niespokojnie wiercić.
-Przestań....proszę...-mówił coś niezrozumiałego.Dziewczynę zaniepokoiło to.Postanowiła zostać aż mężczyzna się nie obudzi.Kłamca miał coraz bardziej nie równy oddech.
Rose położyła się obok niego I położyła jego głowę na swojej klatce piersiowej.Wpatrywała się jeszcze przez chwilę w jego niespokojny wyraz twarzy po czym sama odpłynęła w objęciach Morfeusza.
Obudziło ją szuk wody.Leniwie podniosła się z miejsca I otarła zmęczone oczy.Od razu popatrzyła się obok,szukając wzrokiem Lokiego.Nie było go.
Poszła za głosem do łazienki.Tak znalazła kłamcę przy umywalce.Właśnie wycierał mokrą twarz w ręcznik.Miał założone dresy i luźną koszulkę.
Rose oparła się o framugę drzwi I spojrzała na niego.
-Wyspałeś się?-zapytała czule podchodząc do mężczyzny.
Ten popatrzył na nią I wrócił wzrokiem do lustra wpatrując się w siebie.
-Ujdzie.-odpowiedział jakby od niechcenia.Dziewczyna już miała złapać za jego nadgarstki oplecione bandarzem gdy ten nagle się odsunął.
-Jesteś głodny?-zapytała.
-Nie.-odpowiedział od razu.-Dlaczego wogule spałaś ze mną?-zapytał spoglądając na czarnowłosą.
-Wiesz chyba miałeś koszmar.Krzyczałeś więc postanowiła do Ciebie pójść.A tak wogule to musisz jeść.-odpowiedziała wyraźnie zaskoczona tym pytaniem.
-Krzyczałem?-zapytał jakby ze strachem.-Na Odyna...-zaczął szybciej oddychać po czym złapał się za głowę I zaczął nerwowo przeczesywać palcami włosy.Zaczął krążyć po łazience a jego wzrok był skierowany na podłogę.
-Tak...Loki w porządku?-zapytała wyraźnie zmartwiona zachowaniem mężczyzny.
Ten na chwilę przystanął i usiadł pod ścianą opierając się o zimne kafelki.Odetchnął z ulgą i przełknął głośno ślinę.
Rose usiadła obok niego.Siedzieli w końcu w ciszy,aż dziewczyna postanowiła ją przerwać.
-Mam pytanie.-zaczęła.-Wiesz jestem twoją "panią" więc wytłumacz mi dlaczego to zrobiłeś?-zapytała wskazując na jego nadgarstki.
Ten tylko spojrzał na nią nie ufnym wzrokiem.
-Nie muszę Ci się tłumaczyć.-warknął zdenerwowany.
-Proszę,ufasz mi?-zapytała z nadzieją po czym złapała jego ręce w swoje i spojrzała mu w oczy.
-Nauczyłem się już dawno by nie ufać nikomu,nawet samemu sobie.-wymamrotał,wstając z miejsca.
Bożek ruszył na balkon i stanął przyglądając się tętniącemu życiem New Yourku.Przez chwilę nie mógł się ruszyć przez doskwierający mu ból jednak nie dał tego po sobie poznać.
-Przyniosę jedzenie.-oznajmiła zrezygnowana dziewczyna,wychodząc z pokoju I pozostawiając bożka samego.
Wyszła z pokoju szybkim krokiem.Po drodze nie spotkała nikogo a trochę ją to ździwiło gdyż dopiero co rano widziała Natashe i Bruca.Albo jej się zdawało.Nie wiedziała ile przespała obok Lokiego.
-Jarvis,która godzina?-zapytała sztuczną inteligencję.
-17:40,Panno Rose.-odpowiedział.
Nie zwlekając dłużej udała się do kuchni zrobić kolację.Już miała przekraczać framugę drzwi gdy nagle ktoś wyszedł z pomieszczenia.
-Cześć Rose!-przywitał ją Steve po czym podał jej rękę.
-Witam Rogers.-odpowiedziała oddając uścisk.
-Gdzie Loki?-zapytał przez co Rose jakby od razu spięła się na to pytanie.
-Odpoczywa.-odpowiedziała udając szczery uśmiech.-Muszę coś zjeść.-dokończyła ruszając do kuchennego blatu.-Paaaa.
-Do zobaczenia Rose.-pożegnał się kapitan Ameryka znikając za progiem drzwi.
Dziewczyna zajęła się przygotowywując kanapek dla siebie jak i Bożka.Wyciągnęła wszystkie składniki i pokroiła warzywa.Wreszcie skończone danie położyła na dwóch talerzach i ruszyła do pokoju czarnowłosego.
CZYTASZ
Niewolnik
Fanfiction"Zawsze jest ktoś,kto może nas uratować" Czy życie mogło go jeszcze bardziej upokorzyć?Czy życie złoczyńcy już zawsze pozostanie na łasce córki znienawidzonego Tonego Starka? Loki po napadzie na Midgard,zostaje sprowadzony na ziemię,gdzie ma odpokut...