Rodział.14

379 22 5
                                    

Znów kolejna fala nagorszych wspomnień zała jego głowę.Ból,cierpienie,tortury.I tak w kółko.Jego ciałem zapanował wstrząs,który przeobraził się w drżenie wszystkich części jego ciała.Rose nadal przytulała bezwładne ciało mężczyzny,które te w parę sekund zaczęło się nagrzewać.Temperatura jego ciała wzrosła do minimum 50 stopni,a z jego ust nadal wydobywały się pełne cierpienia jęki.

-Loki,jeśli mnie słyszysz,proszę wróć do mnie-wyszeptała,coraz bardziej łamiącym się głosem.Z jej oczu zaczęły spływać pierwsze krople łez,które powoli kąpały po jej policzkach.-Proszę...-zaczęła łkać,dalej przytulając Bożka.Jego ciało zaczęło coraz bardziej parzyć.Rose instynktownie odsunęła go od siebie,lecz dalej go trzymając,przeraziła się.Z jego nosa leciała krew,która sączyła się niczym z ogromnej i głębokiej rany.Jego skóra stała się szara,a na niej było widać wszystkie naczynia krwionośne.-Loki!-wykrzyczała,
potrząsając nim,jakby próbując go obudzić,lecz ten dalej był w letargu.

-Jarvis!Zawołaj szybko Bruca!-wykrzyczała że łzami w oczach.Przytuliła do siebie Bożka,który dalej szeptały niezrozumiałe słowa I brudził jej koszulkę swoją krwią.-Jarvis!!!-zawołała jeszcze raz,mocno przytulając czarnowłosego.W tej chwili nie mogła go stracić.Poprostu nie mogła.Dlaczego?Sama tego nie wiedziała.Wiedziała,że obiecała to komuś.Jednak gdzieś tam w środkuy 90 czuła,że poprostu jej zależy.Zależy jej na nim.Że nie może go stracić.

Jej ciałem wstrząsnął dreszcz,spowodowany nieokiełznanym szlochem.Zaczęła gładzić go po włosach,by po chwili usłyszeć dźwięk otwierających się drzwi.

Banner szybko podbiegł do dziewczyny I złapała ją za ramiona.

-Co się stało?Jarvis mnie wezwał...-nie dokończył,bo widząc Bożka w tym stanie zaniemówił.-Co się stało Rose?-wykrzyczał,jakby zdenerwowany,po czym odsunął Rose od mężczyzny i położył go na ziemi.

-Loki...on..Nie wiem co się dzieje-wyszeptała ledwo co,z płaczem.-On..jakby..-wyszlochała,
ukrywając twarz w dłoniach.Bruce co parę sekund przykładał dwa palce do szyi Lokiego,by sprawdzić puls.

-Cholera.Jarvis przygotuj salę!-rozkazał stanowczym głosem,po czym wziął Bożka na swoje ręce i ruszył szybkim krokiem do schodów.

Rose,widząc to rozmazanym wzrokiem,ruszyła za nim.Była zdruzgotana tym co się w obecnej chwili działo.Przez myśl nie mogło przejść jej,że mogła stracić tego cholernego Boga.

Szybkim krokiem schodziła po schodach,a wręcz biegła do sali w której prawdopodnie byli Bruce I Loki.

Czuł tylko nawoływanie i ogromny gorąc panujący wokół niego.Nie mógł się ruszyć,ale jego dłonie co parę sekund zaciskały się w pięści.

-Nie unikniesz jego gniewu...-usłyszał stłumiony głos.-Nigdy...On zawsze Cię znajdzie!-krzyk,który usłyszał rozniósł się echem w jego głowie,tak jakby jego głowa miała zaraz pęknąć.

Brunet zaczął ściągać koszule czarnowłosego,by po chwili przykleić do jego klatki piersiowej różne urządzenia,które po chwili zaczęły wydawać różne dźwięki.Rose,która wpadła do pomieszczenia,szybko podbiegła do łóżka,na którym leżał Loki.

-Rose,szybko przynieś zimne okłady!-krzyknął podenerwowany Bruce,w parę sekund stając obok mężczyzny i trzymając w ręce jakąś strzykawkę z niebieskim płynem,która po chwili została wstrzyknięta w ramię mężczyzny.

NiewolnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz