Rozdział 14

168 11 0
                                    


- Kurwa! - krzyknął Mayson kiedy dostał piłką w głowę. Podbiegł do niego Sam.
- Co jest stary?
- Nic, zamyśliłem się.
- Ciekawe o czym? Czyżby o twoich korkach? - zaśmiał się Sam. - Waszą naukę było słychać w całym domu.
- Nie interesuj się.
- Ach wiem, pewnie myślałeś nad taktyką jak rozwalić Bulls z Yale w piątek?
- Rozpierdolimy ich! - choć Mayson nie do końca był o tym przekonany, myśląc o gorącej Alice, rozłożonej na jego biurku. Odgonił od siebie te myśli i spróbował skupić się na grze.
Trener gwizdnął i zaczęli nowe starcie na boisku.
- Musicie dać z siebie wszystko, Bulls to mocna drużyna, ale wy jesteście lepsi! Macie szansę wygrać ćwierćfinał i przejść dalej. Nie spieprzcie tego! Niektórzy z was w tym roku kończą college, wygrana w Final Four mogłaby otworzyć drogę do sportowej kariery. - Zawodnicy ustawili się na przeciwko siebie symulując mecz z przeciwnikiem. Po zaciętej walce na boisku, zeszli do szatni wsiąść prysznic. Mayson przebrał się w szarą bluzę z kapturem i czarne spodnie, myślał o tym, żeby zobaczyć się z gorącą Alice, lecz jego wachanie przerwał telefon:
- Cześć, mam to o co prosiłeś.
- Tak szybko?
- Nie było większych problemów, zresztą wiesz, że mam wszędzie znajomości. - zaśmiał się głos po drugiej stronie.
- Dobra, to kiedy możemy się spotkać?
- Może być za godzinę w tej knajpie "Lost dreams" na obrzeżach Berkeley.
- Dobra, będę tam. - Mayson wrzucił torbę na tylne siedzenie auta i pojechał do mieszkania, zamienić je na motor. Przebrał się w swoją czarno-czerwoną skórę, założył czarny kask Shoei i odpalił swoją Hayabuse. Czuł niesamowite podniecenie i adrenalinę na myśl, że dowie się czegoś na temat kobiety, która tak mocno zawróciła mu w głowie, ale była tak tajemnicza, że nie chciała dać się poznać.
Dodał gazu na trasie szybkiego ruchu, lubił ten zastrzyk adrenaliny podczas jazdy. Kiedy był w High School lubił nielegalne wyścigi. Ojciec nigdy nie miał dla niego czasu, wiecznie zajęty swoimi interesami, a matka spedzała czas na spotkaniach z koleżankami albo zakupach. Wtedy miał pierwsze problemy z prawem i narkotykami.
Ojciec zgodził się, żeby zmienił otoczenia i poszedł na studia nim stoczy się na dno. Zajął się sportem i to odciągnęło go od używek. Jego starszy brat Caden, wybrał drogę gangstera, był prawą ręką ojca w brudnych interesach. Odpowiadał za nocne kluby, kasyna w San Francisco. Miał ludzi od brudnej roboty, którzy pozbywali się problemów, albo dociskali tych, którzy nie chcieli płacić.
Mayson zajechał na parking obok przydrożnej restauracji, zdjął kask zostawiając go na baku. Wszedł do środka, rozglądając się za średniego wzrostu mężczyzną, przypruszonego siwizną. Był detektywem, z którego usług korzystała rodzina od wielu lat. Potrafił znaleźć informacje o każdym. Bradfield przywitał się podaniem ręki i zasiadł po drugiej stronie podłużnego stolika.
- Szybko ci poszło.
- Jestem dobry.
- Czego się dowiedziałeś?
- Alice Wilson, lat 21, studiuje Administrację w biznesie na Berkeley, ale to pewnie już wiesz. - uśmiechnął się ironicznie.
- Dobra, dalej. - Mayson nie mógł się doczekać kolejnych informacji.
- Jest na wpół Meksykanką, stamtąd pochodził jej ojciec, matka jest Amerykanką. Rodzice są po rozwodzie. Ojciec zostawił ich kiedy matka dostała udaru.
- A to skurwiel.
- Alice była wtedy w High School w LA, musiała porzucić swoje plany o karierze tanecznej i zająć się matką. Przeniosły się do ciotki w San Francisco.
- Mów dalej.
- Nie pochodzi z bogatej rodziny, zarabia, żeby opłacić studia i pomóc matce. Pracuje w barze "Fair Play" jako kelnerka, dorabia sporadyczni w klubie że striptizem "Black Cat".
- Kurwa!
- Coś nie tak?
- Nie, myślałem porostu, że ma łatwiejsze życie.
- Pozory czasem mylą.
- Dobra, dzięki za wywód filozoficzny. Tu masz kasę - Mayson wyjął kopertę z pieniędzmi i położył na stole, mężczyzna zabrał ją i schował do kieszeni marynarki.
- Polecam się na przyszłość - odpowiedział odchodząc od stolika.

Alice była rozkojarzona następnego dnia po upojnych w orgazmy korepetycjach. Nie zmienia to faktu, że zanim do nich doszło facet przekazał jej merytoryczną wiedzę. W zasadzie musiała ją tylko powtórzyć i zrobić kilka zadań, aby czuć się dobrze przygotowaną do egzaminu. Dlatego siedziała w bibliotece i zakuwała, choć jej myśli momentami odpływały do pełnych ust Maysona, hipnotyzujących oczu i atletycznej sylwetki. Próbowała je od siebie odgonić, wkońcu był tym palantem, który pieklił się jak jaskiniowiec o to, że zastawiła mu motocykl swoim autem. Jednak zdrowy rozsądek przegrywał z namiętnością.
Następnego dnia z lekką obawą podeszła do egzaminu, okazało się to niepotrzebne, gdyż rozwiązała większość zadań. W pełni ucieszona wróciła do akademika.
- Jak ci poszło? - Zapytała Vi.
- Powiem ci, że całkiem nieźle.
- Jednak korepetycje pomogły z panem ciachem?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Zaśmiała się Alice.

❤️Striptease Student[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz