Rozdział 13

161 10 0
                                    


Alice stanęła przed nowoczesnym szeregowcem, rozpoznała czarnego SUV-a zaparkowanego na podjeździe obok innych dwóch aut. Miała rozpuszczone włosy, niebieski t-shirt, krótką, czarną spódniczkę i pojemną torbę z książkami.
- To chyba tu - pomyślała dzwoniąc do drzwi. Otworzył jej wysoki blondyn w koszulce od koszykówki i szerokich jeansach, z przystrzyżonymi po bokach włosami.
- Wow, kupuje wszystko co sprzedajesz. - Zaśmiał się Sam.
- Ja...- Nie zdążyła dokończyć, bo zza pleców mężczyzny usłyszała:
- Spadaj palancie, ona przyszła do mnie na korki. - Mayson wepchał się przed Alice, spojrzał na nią i zlustrował wzrokiem jakby chciał ją zjeść. Miał na sobie granatową koszulę, podwinięta do ramion, ukazujących jego tatuaże i jasne jeansy.
- Taaa, jasne. Tak to się teraz nazywa. Gdybym ja miał taką nauczycielkę w szkole, miałbym same "A" na świadectwie.
- To ja, będę ją uczyć.
- Chyba zapasów w Rugby.
- Idź już. - popchnął żartobliwie Sama w plecy. - Przepraszam za niego, ma specyficzne poczucie humoru.
- Nie szkodzi.- uśmiechnęła się patrząc mu w oczy. - Może nie traćmy czasu i zabierz mnie do świata Ekonomii.
- Jasne, zapraszam. - przesunął się w przejściu i zaprosił ją do środka. Patrzącemu na nich Sama pokazał gestem ręki ucięcie głowy, na co ten się tylko zaśmiał. - Napijesz się czegoś?
- Soku, jeśli można prosić. - Bradfield wyjął z lodówki karton soku pomarańczowego i nalał do szklanek, podając jedną z nich Alice. Kumple siedzący na kanapie nie kryli zainteresowania niecodzienną sceną.
- Mój pokój jest na górze. - wskazał ręką schody - Chyba, że wolisz uczyć się z moimi współlokatorami. - Zaśmiał się.
- Nie, dzięki. Chodź na górę. - Ali podążyła w stronę schodów, a za nią Mayson.
Nie mógł się powstrzymać od podziwiania jej kształtnego tyłka, szczególnie, że było widać jej zarysy pośladków, kiedy pokonywała przed nim stopnie. Będzie musiał wykazać się siłą woli, żeby nie wziąć jej odrazu po przekroczeniu progu pokoju, szczególnie teraz, kiedy jego kutas ożywił się na myśl o tym, że mógłby ją brać podwijając tylko spódniczkę do góry.
Odchrzaknął:
- Ekhm. Pierwsze drzwi na prawo. - wskazał swój pokój. Kobieta weszła, rozglądając się po typowo męskim wnętrzu, gdzie pachniało wodą kolońską. Na szarych ścianach były plakaty zawodników Rugby oraz modelek, pod ścianą stało łóżko i pojemna szafa, a obok okna biurko z dwoma krzesłami. Na przeciwko łóżka wisiał duży telewizora, a obok niego były drzwi do łazienki.
- Typowa jaskinia faceta. - zaśmiała się Alice. - Bierzmy się do pracy, mam wiele pytań. - usiadła przy biurku, wyjmując książki i zeszyt. - Trochę oporna ze mnie ekonomistka, ale mam nadzieję, że to zmienisz. - Popatrzyła się prosto w jego oczy.
- Jasne, że tak. Jestem całkiem dobry w te klocki. - Miał na myśli coś całkiem innego niż nauka, siadając obok niej.
- Wyjaśnij mi różnicę między popytem i podażą. Mam z tym duży problem.
- Więc tak, kiedy jest odpowiednia podaż, jest na nią dobry popyt. W sensie jeśli jest atrakcyjna podaż - popatrzył się znacząco w jej oczy - jest na nią duży popyt. Zobacz na wykres. - Wytłumaczył jej zależności, a potem zrobili kilka zadań.
- Jesteś w tym naprawdę dobry, nie spodziewałam się.
- Nie tylko w tym jestem dobry. - Nachylił się do niej i zaczął dotykać ustami po jej szyji.
- Ej, przyszłam tu na korki. - Powstrzymała go, jednak niezbyt stanowczo, czując narastające ciepło, rozchodzące się w jej ciele.
- Chciałbym w praktyce wytłumaczyć ci zależność popytu i podaży.
- Jak wygląda ta zależność? - Złapał ją za krzesło na kółkach i przyciągnął do siebie.
- Popyt wzrasta, ponieważ podaż jest tak doskonała, - zaczął wodzić ręką po jej przedramieniu, zjeżdżając niżej, aż do brzegu spódnicy, Alice przełknęła ślinę. - tak niesamowita, że popyt nie może się powstrzymać - złapał ją za kark i przyciągnął do siebie, całując mocno. Jego język wtargnął do środka, wykonując taniec zmysłów, nie przestając pieszczot, posadził ją sobie okrakiem na kolanach, ściskał potężnymi rękami za pośladki. Alice czuła wzrastające pożądanie, zdjął jej bluzkę i wyswobodził piersi ze stanika, pieszcząc językiem sutki. Mayson wsunął rękę pod spódnicę, dotykając wrażliwego miejsca, zaczął masować je przez majtki.
- Jesteś cudowna, przy tobie czuje się jak na haju - odchylił materiał i wsunął palce do środka, kobieta jękneła z rozkoszy, kiedy przyspieszał ruchy. - Dobrze ci kotku?
- Och, tak - nie mogła powstrzymać się z rozkoszy, poczuła jak zaciska się na jego palcach. - Taak, zdecydowanie to były owocne korki - przygryzła wargę, podnosząc głowę i patrząc się w oczy mężczyzny.

❤️Striptease Student[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz