Rozdział 16

135 8 2
                                    

- Dajcie z siebie wszystko mordy! To dla nas zajebista szansa! - Krzyczał kapitan drużyny Berkley Bears przed wejściem na murawę stadionu. - Te tępe dzidy z Yale mogą nam naskoczyć!
- Rozpierdolimy ich! - krzyknął Mayson unosząc ręce zaciśnięte w pięści.
- Chłopaki nie lekceważcie Yale, wejdźcie na pełnym speedzie, ale pamiętajcie, że to jedna z lepszych drużyn. - Pouczył ich trener. - Oczywiście wy jesteście lepsi! - Dodał już nieco głośniej. - Do boju niedźwiedzie!
Drużyna złączyła ręce po środku kręgu, a następnie wyrzuciła je w powietrze z okrzykami:
- Go go Bears!!

Rugbiści w zielono białych koszulkach i czarnych, krótkich spodenkach wybiegli na boisko. Na trybunach rozległ się dziki ryk kibiców wymachujących flagami University of Berkley. Następnie wbiegli zawodnicy Yale w fioletowych koszulkach i żółtych spodenkach, wywołując gwizdy na trybunach i w mniejszym stopniu owacje. Mayson ustawił się na swojej pozycji "filaru młyna" wspierając tym Sama. Gracze Yale mieli miny wściekłych wikingów, którzy zamierzali powalić przeciwnika szybką akcją. No cóż, przeliczyli się będąc zbyt pewnymi siebie i to ich zgubiło. Mieli dziury w obronie co skutecznie umożliwiało Bears skuteczny atak. Mayson był jak maszyna, jego ciało i koszulka były zlane potem. Na początku meczu szukał wzrokiem dobrze znanych mu piwnych oczu, lecz lekko zrezygnowany pokręcił głową, gdy nie mógł ich dostrzec.

Kiedy akcja gry toczyła się przy linii bocznej boiska zauważył osobę na którą tak bardzo czekał dzisiejszego dnia. Wyglądała seksownie jak diabli, założyła obcisły top z logo BB, a usta podkreśliła czerwoną pomadką, jej kasztanowe włosy opadały falami na ramiona. Mayson mógłby się na nią patrzeć godzinami, poprzedniego dnia nawet poszedł na jej zajęcia, żeby tylko ją zobaczyć. Jego rozmyślania nie trwały długo, kiedy poczuł na sobie stado facetów próbujących odebrać mu piłkę, szybko przerzucił ją do Sama. Nabrał nowych sił i do końca spotkania dawał z siebie wszystko, czasami zerkając w stronę trybun. Kiedy odezwał się końcowy gwizdek kibice wbiegli na murawę. Bears odtańczyli w kółku taniec zwycięstwa.
- Dobrze się spisaliście! - poklepał ich po plecach trener Howkings.

Mayson nie zważał na zaczepianie przez innych graczy, pośpiesznie szukając brunetki wśród tłumu, ale nie zauważył jej.
- Fuck! - Zaklął pod nosem.
- Co jest stary? Latasz jak pies z wywieszonym jęzorem, daj se spokój. Czas się zabawić, jesteśmy w Final Four do cholery! Dzisiaj idziemy pić do "Fair Play". - Sam objął go ramieniem i zaprowadził do szatni.

Alice wybierając się na mecz z wypiekami na twarzy, nie spodziewała się że wywrze on na niej aż takie wrażenie. Kiedy zobaczyła stadion wypełniony po brzegi kibicami oraz poczuła atmosferę meczu była w wielkim szoku. Nie zdawała sobie sprawy, że Rugby jest tak popularne wśród studentów. Kiedy zawodnicy zaczęli wybiegać z szatni, rozpoznała wśród nich Maysona. Wyglądał cholernie seksownie, jego sportowy strój podkreślał atletyczną budowę ciała. Najchętniej rzuciłaby się na niego na tą trawę, ale zganiła się w myślach, próbując się skupić na grze.

Kiedy spojrzał się na nią przeszywającym wzrokiem poczuła ucisk w żołądku, widziała jak co chwila na nią zerka. Pod koniec meczu poczuła wibracje w telefonie, zerkając na wyświetlacz w zobaczyła imię ciotki Sylvie. Pośpiesznie zaczęła wychodzić do wyjścia, w między czasie odbierając telefon:
- Cześć ciociu! Jak mama?
- Czuje się dobrze, ale muszę z tobą o czymś porozmawiać.
- Jasne, tylko znajdę jakieś cichsze miejsce. - Alice wyszła ze stadionu, udając się w kierunku swojego auta.
- Twoja mama dostała szansę na operację, dzięki której mogłaby chodzić. Część kosztów pokrywałoby ubezpieczenie, ale potrzebne są dodatkowe pieniądze, wiem że nie masz takiej kwoty, ale chciałam ci mimo wszystko o tym powiedzieć.
- Jaka to kwota? - Zapytała z przejęciem Alice.
- Około trzydziestu tysięcy dolarów. - Odparła smutno Sylvie.

Po rozmowie z ciotką oparła czoło o kierownicę, przeklinając w duchu. Nie spodziewała się od niej takiej informacji, w tej sytuacji nie miała innego wyjścia jak tylko zgodzić się na propozycję Jess. Odpisała jej, że zamierza wystąpić na tym prywatnym pokazie w Las Vegas z prośbą o wysłanie jej szczegółów. Po chwili otrzymała wiadomość zwrotną, że pokaz ma się odbyć jutro o 9 p.m. w "Black Cat".
"- Świetnie, zaśmiała się nerwowo. Teraz zmiana w pubie, trochę snu, a potem osiem godzin jazdy, żeby zrobić pokaz. No, ale nie ma co narzekać dla takiej kasy warto się poświęcić."

Włożyła kluczyk do stacyjki i pojechała w stronę "Fair Play". Parking przed budynkiem pękał w szwach, nie można się było dziwić skoro ukochana drużyna wygrała mecz. Alice wysiadła z auta i poszła w stronę zaplecza poinformować kierownika o konieczności wzięcia wolnego weekendu, zgodził się, choć nie był z tego powodu zadowolony. Kobieta przebrała się w swój firmowy strój w postaci krótkiej, czarnej spódnicy i jasnoniebieskiej koszulki. Wchodząc na salę uderzył ją zaduch i tłum ludzi, będących wszędzie, przy barze, stolikach, w przejściach.
- Dzisiaj będzie ciężki wieczór. - Zagadał do niej Nick.
- Co ty nie powiesz? - Zadrwiła uśmiechając się. Zajęła miejsce przy kegu i zaczęła nalewać piwa, pomagając jemu przy zamówieniach. Nalewała porcje jak automat, w pewnym momencie jej oczom ukazał się dobrze znany mężczyzna z uwieszoną na jego ramieniu blond zdzirą, którą jeszcze wczoraj rzekomo pogonił.
- Co dla Państwa? - Alice uśmiechnęła się złośliwie patrząc w oczy bruneta, ten patrzył się na nią zamglonym wzrokiem.
- Dwa piwa kelnereczko, tylko migiem. - Powiedział plastik przerzuwając gumę.
- Uważaj, bo się udławisz.
- Ty, nie pozwalaj sobie bo zaraz poskarżę się twojemu szefowi.
- Nick, możesz mnie zastąpić. - Ali popatrzyła się na niego znacząco i poszła w stronę korytarza.

Nie zdążyła zamknąć za sobą drzwi do łazienki, kiedy poczuła mocne szarpnięcie za klamkę. W progu ukazał się Mayson, który wszedł do pomieszczenia przekręcając zamek od środka. W dwóch krokach podszedł do oniemiałej Alice i wpił się w jej usta całując namiętnie. Początkowo chciała go odepchnąć, ale potem zatraciła się w przyjemności.
- Czemu na mnie nie poczekałaś? - Oderwał się od niej patrząc w jej oczy. Nie uzyskawszy odpowiedzi zatopił się ponownie w jej pełne usta, obejmując ją w pasie. Przerwało im walenie w drzwi, oderwali się od siebie dysząc.
- To jeszcze nie koniec. - Powiedział Mayson wychodząc na korytarz, pozostawiając oniemiałą Alice.

❤️Striptease Student[Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz