Po powrocie do mieszkania Mayson zastał Mike'a i Sama, siedzących na kanapie i oglądających skróty meczowe. Mężczyzna przeszedł obok nich, zrzucając torbę sportową w przedpokoju. Poszedł do kuchni zrobić sobie kolację. Za plecami usłyszał znajomy głos:
- Sorry Stary! - Obrócił się w stronę mówiącej osoby. - Nie chciałem gadać takich bzdur o tej dziewczynie.
- To czemu kurde to zrobiłeś? - Mayson patrzył na niego obojętnym wzrokiem.
- Wiesz, chyba byłem po prostu zazdrosny. Zawsze dobrze bawiliśmy się razem, wyrywaliśmy dziewczyny, a ostatnio nie miałeś dla mnie wogle czasu, ciągle chodziłeś zamyślony. - Sam pokręcił głową.
- Trener ma rację, nie może być konfliktu i nie wyjaśnionych spraw między nami, wkońcu gramy w jednej drużynie i stoi przed nami ogromna szansa zagrania w finale „Final Four", nie możemy tego spieprzyć.
- Wkurwiłeś mnie i to ostro! Po cholerę to zrobiłeś?
- Wiesz, nie jestem baba, żeby mówić jak brakuje mi mojego najlepszego kumpla, więc zagregowałem jak zwykły kutas czyli zaczepkami i agresją.
- Alice jest dla mnie bardzo ważna i nie zamierzam z niej zrezygnować, więc musisz to zaakceptować, jeśli chcesz żebyśmy byli dalej kumplami.
- Ciśnie mi się „Alicja z krainy czarów".
- Nie przeginaj! - Pogroził mu Mayson. - Jeśli już to z moich mokrych snów. - Dodał półżartem.
- To jak rozejm? - Sam wyciągnął rękę na zgodę.
- Niech będzie, ale jeśli jeszcze raz będziesz pieprzył taki głupoty to cię dojadę.
- Dobra stary, zrozumiałem. To co piwko na zgodę? - Wyjął z lodówki dwie butelki, jedną podając Maysonowi. - Chodź, zobacz jak Lakersi przerżnęli, wskazał w stronę kanapy.
- Zaraz przyjdę, muszę coś zjeść przed snem. - Upił łyka i machnął ręką w stronę salonu.
Następnego dnia na Uczelni, było widać zaczynające się ogólne poruszenie z końcem semestru jak i „Final Four", który Berkley Bears mogli powalczyć o finał. Nie dziwił zatem fakt, że coraz więcej dziewczyn interesowało się graczami Rugby. Część z nich chciała zwrócić ich uwagę swoimi kusymi spódniczkami i fioletowymi bluzkami z logo niedźwiedzia drużynowego.
- Ughh! - Popatrzyła Alice z obrzydzeniem na dziewczyny, które kotłowały się przy grupce graczy Berkley. W pewnym momencie spostrzegła na sobie wzrok jednego z nich, wydawał jej się znajomym z mieszkania Maysona. Zostawił grupkę i podszedł w jej stronę.
- Cześć! Pewnie mnie nie pamiętasz? Jestem Sam, kumpel Maysona. - Stanął przed nią postawny blondyn ze spuchniętym okiem. Był w luźny zielonym t-shircie i granatowych spodniach. Alice zdała sobie sprawę, kto wczoraj brał udział w wymianie ciosów.
- Yyyy tak, coś sobie przypominam.
- Słuchaj, planujemy wyjechać w wakacje większą ekipą na jakiś tydzień do Hiszpanii, może na Majorkę. To na razie luźny pomysł, ale może chciałabyś się dołączyć?
- W zasadzie jeszcze nie w myślałam o wakacjach, ale w sumie czemu nie. Dzięki za zaproszenie. - Kłamała jak z nut, dobrze wiedząc, że nie stać ją było na tego typu wakacje co studentów z bogatych domów.
- Spoko, fajnie jakbyś pojechała. - Zachęcał Sam.
- Co zarywasz do mojej dziewczyny? Chyba wczoraj wyczerpaliśmy ten temat. - Za ich plecami pojawił się Mayson w koszulce koszykarskiej, odsłaniającej jego umięśnione ramiona pokryte tatuażami i luźnych jasnych jeansach.
CZYTASZ
❤️Striptease Student[Zakończone]
Любовные романыMayson to student Collegu, grający w Rugby, aby rozładować swój nadmiar testosteronu. Jest synem bossa mafijnego, czy wejdzie w świat, który jest jego przeznaczeniem? Na swej drodze przypadkiem spotyka pyskatą Alice 💋 która od początku zawróciła mu...